Gospodarze mundialu w dzisiejszym spotkaniu mieli szansę pokazania, że ich udział w tej imprezie nie jest przypadkowy, a pierwsze spotkanie z Ekwadorem, to wypadek przy pracy. Na ich drodze stanął Senegal, który rozegrał niezłe zawody przeciwko Holendrom.
Pierwsze minuty gry poddały w wątpliwość, czy Katarczycy zasłużyli na udział w Mistrzostwach Świata
Ilość błędów, jakie popełniała defensywa Kasztanowatych przewyższa chyba tylko liczba wydanych petrodolarów na organizację turnieju. Jedynie opieszałości afrykańskiej reprezentacji Katarczycy zawdzięczają tak małą liczbę straconych bramek. Senegal zagrał bardzo chaotycznie i nie potrafił wykorzystać prezentów sprawianych przez mikołajów w kasztanowych strojach. Limit szczęścia skończył się w 41. minucie, kiedy próbujący wykopać piłkę z własnego pola karnego Khoukhi przewrócił się, co wykorzystał Dia, pakując piłkę do siatki. Gdyby Lwy Terangi były dokładniejsze w rozegraniu, to takich goli mogło być kilka. Jasnym punktem reprezentacji prowadzonej przez Sancheza był Afif, który przy każdej możliwej okazji starał się szarpać defensywę gości, co jednak nie przełożyło się nawet na oddanie celnego strzału.
Po przerwie Senegal szybko pokazał, kto tu rządzi
Już trzy minuty po wznowieniu gry piłkę w siatce umieścił Diedhiou. Zawodnik Alanyasporu zrobił to przy biernej postawie defensywy podczas dośrodkowania z rzutu rożnego. To chyba była kropla, która przelała czarę goryczy. Katarczycy wzięli się za ataki i udało im się kilkukrotnie zagrozić bramce Mendy’ego. Bramkarz Chelsea musiał się kilka razy napracować, żeby obronić strzały gospodarzy. Podopieczni Sancheza grali w końcu tak, jak na zdobywców Pucharu Azji przystało. W drugiej odsłonie to oni wyglądali lepiej od Lwów Terangi. Gospodarze w końcu dopięli swego w 78. minucie. Mohhamad ładnie skleił długie podanie na skrzydle, po czym dośrodkował w pole karne. Tam bardzo dobrze główkował Muntari, który tym samym zdobył premierową bramkę dla Kataru na Mistrzostwach Świata. Gdy wydawało się, że Kasztanowaci pokuszą się o remis ich marzenia rozwiał Dieng. Zawodnik Maryslii był zupełnie niepilnowany w polu karnym Barshama, którego pokonał mocnym strzałem. Gospodarze nie byli już w stanie podnieść się po tym ciosie i praktycznie żegnają się z turniejem.
Senegal nawiązuje walkę o wyjście z grupy. Bez Mane gra Lwów Terangi nie wygląda tak dobrze, jak z zawodnikiem Bayernu, lecz wystarczy, aby myśleć o wyjściu z grupy. Gospodarze w końcu pokazali, że potrafią grać w piłkę. Wprawdzie pokaz ten trwał około pół godziny, lecz wlał trochę nadziei w serca katarskich kibiców.
Emil