Milan zależny od formy Leão. 5 wniosków po 12. kolejce Serie A

Ostatnia kolejka włoskiej Serie A kolejny raz przyniosła wiele niespodziewanych rezultatów. Milan i Lazio przegrały swoje mecze, a zwycięstwa Interu i Juventusu przybliżyły ich do czołówki. Roma wyszarpała komplet punktów w meczu z Hellasem, a Napoli udowodniło, że ich aktualna forma stawia ich co najmniej półkę wyżej od reszty ligowej stawki. Jakie wnioski można wyciągnąć po ostatniej serii gier?

Udinese złapało zadyszkę

Zebry w pięciu ostatnich występach nie potrafiły wygrać nawet raz. O ile remisy z Lazio i Atalantą można było uznać za zadawalające, o tyle potknięcia z Cremonese, Torino czy odpadniecie z Pucharu Włoch z Monzą nie powinny były się wydarzyć. Udine znajduje się w dołku, przez który spadli już na 8. pozycje w tabeli Serie A. Najbliższe dwa mecze odpowiedzą pewnie na pytanie, czy Bianconeri nawiążą do swoich lat świetności i dalej będą liczyć się w walce o europejskie puchary. Po fenomenalnym starcie przyszedł czas na test radzenia sobie z pierwszym poważniejszym kryzysem. Jeśli Udinese chce trzymać krótki dystans do czołówki, to pokonanie Lecce oraz Spezii jest zwyczajnie wymagane.

REKLAMA

Salernitana pozytywnie zaskakuje

Drużyna z Salerno miała kolejny sezon bić się o utrzymanie. Tymczasem Krzysztof Piątek i spółka uzbierali już 16 punktów, zwiększając dystans nad strefą spadkową do 10 oczek Zwycięstwo z Lazio było niespodziewane, ale w pełni zasłużone. Ciężko wymagać od Salernitany walki o „najwyższe cele”, ale ich bezpieczna wegetacja w środku stawki wydaje się całkiem realna. Szczególnie, że na horyzoncie czeka starcie z Cremonese, które nie powinno sprawić Brązowym większych problemów. Kolejny komplet punktów wydaje się być realny, a sytuacja w tabeli kształtuje się co najmniej nieźle.

Ledwie sezon temu po rundzie jesiennej niemal każdy wskazywał ich jako pewniaków do spadku. Mądre transfery i wytrwałość zdały egzamin, a Salernitana chce na dłużej zagościć we włoskiej elicie. Drużyna gra powyżej oczekiwań, ale zdobywane punkty nie są przypadkiem, lecz konsekwencją stałego progresu, jaki zalicza ta drużyna.

Krzysztof Piątek? Październik zamknął z jednym ligowym trafieniem. Cóż więcej dodać?

Milan bez dobrze dysponowanego Leão nie istnieje

To jeden z najpoważniejszych wniosków, jakie można wyciągnąć po ostatnim spotkaniu Rossonerich. Portugalski skrzydłowy zagrał słabo, a przez to niemal cały oficjalny potencjał mediolańczyków został zabity w zarodku. Milan prezentował się fatalnie w ofensywie, a dwa szybkie ciosy od Torino pozbawiły drużynę Stefano Piolego jakichkolwiek złudzeń. Jest to szczególnie niepokojące, gdyż już dziś wieczorem wyjaśni się ich przyszłość w Lidze Mistrzów.

źródło: twitter/_Stats24

Jeśli Leão znów nie zagra dobrego meczu, to ugranie chociażby remisu z Salzburgiem może być bardzo trudne. Awans z tej grupy jest w nogach zawodników mistrza Włoch. Niemniej jednak mecz z Torino bardzo mocno uwypuklił braki Milanu. Gdy chcesz bić się o najwyższe cele, to takie sytuacje muszą być tylko wypadkami przy pracy.

Gasperini znów zaczarował Bergamo

Po ostatnim sezonie wielu kibiców zaczynało wątpić w projekt Gian Piero Gasperiniego. Atalanta grała zdecydowanie poniżej oczekiwań, a brak awansu do europejskich pucharów był prawdziwym ciosem dla drużyny spod Mediolanu. Wydawało się, ze projekt włoskiego szkoleniowca powoli się wypala, a drużyna Niebiesko-czarnych zmierza po równi pochyłej. Nic bardziej mylnego.

źródło: twitter/OptaPaolo

Atalanta znów bowiem zachwyca piłkarskie Włochy. 27 punktów po 12 kolejkach, drugie miejsce w ligowej tabeli. Ledwie jedna porażka z Lazio. Ekipa z Bergamo powróciła do krajowej czołówki w najlepszy możliwy sposób, udowadniając tegoroczne aspiracje. Jeśli forma chłopaków Gasperiniego się utrzyma, to zdecydowanie będą jednymi z głównych faworytów do ponownego występu w najbardziej prestiżowych rozgrywkach w Europie.

Napoli daje nadzieję na pierwszy tytuł od 1990 roku

To niesamowite, że Azzurri z taka łatwością kolejny raz przejechali się po swoim rywalu. Sassuolo zostało rozbite w proch. 4:0 to „niski” wymiar kary, a drużyna spod Wezuwiusza kolejny raz bez żadnych skrupułów dała swojemu ligowemu rywalowi bolesną lekcje futbolu. Nawet wczorajsza porażka z Liverpoolem w meczu o nic nie może zepsuć dobrej atmosfery w Neapolu.

REKLAMA

Już w sobotę czeka ich bardzo ciężki pojedynek z Atalantą. Mecz lidera z wiceliderem włoskiej elity na pewno elektryzuje, a jeśli Niebiescy znów zatriumfują, w dodatku jednego z najpoważniejszych przy aktualnym układzie tabeli, to ciężko będzie uniknąć presji głównego kandydata do tytułu.

źródło: twitter/SerieA_EN
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,719FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ