We wczesne niedzielne popołudnie Fortuna 1. Liga przygotowała dla kibiców hitowe stracie. Na stadion przy ul. Cichej 6 w Chorzowie przyjechała Arka Gdynia. Ruch w roli beniaminka na zapleczu Ekstraklasy radzi sobie znakomicie. „Niebiescy” od samego początku sezonu trzymają się w czołówce tabeli, a przypadku wygranej z Pomorzanami mogli wskoczyć ponownie na pozycję lidera.
Ruch zaczął bardzo dobrze
Gospodarze na początku zdominowali Arkę i już kilka minut po pierwszym gwizdku zdołali wywalczyć rzut karny. W 7. minucie przy stałym fragmencie gry sprytnie zachował się Daniel Szczepan, który z zaskoczenia próbował uciec linii obrony gości. W tej sytuacji fatalnie zachował się Bartosz Rymaniak (obrońca Arki złapał rywala i sprokurował rzut karny). Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł sam sfaulowany i mocnym strzałem otworzył wynik meczu. Dla Szczepana to już drugi mecz z rzędu z golem zdobytym z rzutu karnego. Arka pozbierała się dość szybko i niecałe dziesięć minut później zdołała odpowiedzieć, ale VAR po analizie nie uznał tego trafienia – z powodu spalonego.
Świetna odpowiedź Arki
„Żółto-niebiescy” nie zamierzali się jednak poddawać i w 29. minucie dopięli swego. Po ładnej akcji lewą stroną w pole karne dograł Przemysław Stolc. Piłka trafiła pod nogi Karola Czubaka, który – dzięki lekkiemu rykoszetowi – zdołał zmylić Jakuba Bieleckiego i wyrównać wynik spotkania. Arkowcy poszli za ciosem i w 43. minucie objęli prowadzenie po drugim trafieniu Czubaka. Na tym emocje w pierwszej połowie się jednak nie skończyły. Świetnie dysponowani w końcówce podopieczni Ryszarda Tarasiewicza w doliczonym czasie gry podwyższyli na 3:1. Bramkę po uderzeniu lobem zdobył Orman Haydary. Dla Afgańczyka to już ósmy gol w tym sezonie.
Drugą połowę Ruch ponownie zaczął od ataków, ale tym razem przyjezdni potrafili się przed nimi skutecznie bronić. Trener Jarosław Skrobacz dokonał kilku zmian personalnych, a także w ustawieniu swojej drużyny, ale mimo wielu prób bramkarz gości wciąż pozostawał niepokonany. Dopiero w doliczonym czasie Ruch zdołał trafić do siatki (za sprawą Swędrowskiego). Na trzecie trafienie zabrakło jednak czasu. Ruch miał jeszcze rzut rożny, do którego podbiegł nawet bramkarz. Niestety stały fragment się nie udał, a Arka ukarała swoich rywali i ostatecznie przypieczętowała wynik. Ostatniego gola zdobył Hubert Adamczyk.
Arka zwycięska, Ruch traci pozycję lidera
Na Stadion Miejski przy Cichej przybyło dzisiaj ponad 9 tysięcy osób i na początku kibice „Niebieskich” mogli być dumni ze swojej drużyny, która zdominowała gości i zdobyła pierwszą bramkę w meczu. Później jednak na twarzach fanów gościła coraz częściej złość, a przyczyniła się do niej przede wszystkim świetna końcówka pierwszej połowy w wykonaniu Arki. W drugiej połowie Ruch próbował odwrócić losy meczu, ale zabrał się za to za późno. Mimo wielkiego zamieszania w końcówce Arka zdobyła komplet punktów.
Kibice „Żółto-niebieskich” mogą być zadowoleni z postawy swojej drużyny, a szczególnie z bardzo dobrej współpracy zawodników grających na lewej stronie. Dzięki trzem zdobytym w Chorzowie punktom Arkowcy wyprzedzili GKS Katowice i wskoczyli na czwarte miejsce w tabeli. Ruch natomiast stracił pozycję lidera na rzecz Puszczy Niepołomice.
(Relacja ze stadionu Ruchu)