Jak donosi portal as.com, mimo nieubłaganie zbliżającego się zamknięcia okienka transferowego, Barcelona wciąż nie powiedziała ostatniego słowa. W poniedziałek miało dojść do rozmowy pomiędzy Joanem Laportą oraz Marcosem Alonso. Prezes klubu miał skontaktować się z graczem i zapewnić go, o aktualności wcześniejszych ustaleń. 31-letni Hiszpan jest bowiem dogadany z Barcą od wielu miesięcy, ale do dzisiaj nie udało się sfinalizować tematu. Zdaniem dziennikarzy „ASa”, szanse na sprowadzenie lewego obrońcy wciąż są jednak spore.
Skreślony w Chelsea
Alonso na starcie sezonu ani razi razu nie pojawił się w kadrze meczowej Chelsea. Thomas Tuchel potwierdził rozstanie z zawodnikiem, ale mimo upływu kolejnych tygodni, jego status nie uległ zmianie. Według doniesień Gerarda Romero, sam gracz miał otrzymać ofertę z Atletico Madryt, którą odrzucił – chcąc pozostać „wiernym” Barcelonie. Dlaczego rozmowy z „Dumą Katalonii” przeciągają się w nieskończoność, mimo, że klub chce zatrudnić gracza, a ten jest nastawiony na transfer? Według hiszpańskim mediów odpowiedź jest prosta – chodzi o pieniądze.
Wydaje się, że „walka” o Marcosa Alonso to dziś tak naprawdę przeciągnie liny na zasadzie – kto zgodzi się na gorsze warunki finansowe
Barcelona ma w kieszeni jeden, kluczowy atut. Hiszpan chciałby zagrać na mundialu w Katarze, a nie łapiąc się do kadry Chelsea – ma na to znikome szanse. Na lewej obronie w kadrze narodowej grał bowiem ostatnio Jordi Alba i… tutaj jest wyjątkowy „smaczek” całej sytuacji. Dziennikarze „ASa” otwarcie sugerują, że Barcelona daje Alonso prostą szansę. Jeśli zgodzi się na warunki klubu, wygryzie Albę ze składu Barcy i jednocześnie reprezentacji Hiszpanii. Ma to sens, szczególnie biorąc pod uwagę słabą dyspozycję Jordiego Alby w ostatnich tygodniach. Pytanie jednak, co w takim wypadku z 18-letnim Alejandro Balde, który dostawał ostatnio szanse na lewej obronie i z meczu na mecz radził tam sobie coraz lepiej?
Czy Barcelona rzeczywiście jest o krok sprowadzenia Alonso, czy też zdaje sobie sprawę, że kolejny lewy obrońca jest im po prostu niepotrzebny, ale głupio wycofać się z wcześniejszych ustaleń? Kibiców „Barcy” czeka bardzo ciekawa końcówka okienka.