Christensen, Azpilicueta, Kessie – Kto dołączy do Barcelony latem?

Jeszcze kilka miesięcy temu, kibice FC Barcelony mogli mieć poważne obawy co do kwestii nowych transferów. Problemy finansowe klubu, spadek do Ligi Europy, brak przejrzystego planu rozwoju z pewnością nie należały do czynników, które zachęciłyby kolejnych piłkarzy do zasilenia szeregów ekipy z Camp Nou. Jakby tego było mało, niestabilna sytuacja zespołu z Katalonii, mogła zacząć zniechęcać obecnych już w Barcelonie graczy, do kontynuowania kariery w Hiszpanii. Wszystko wskazuje jednak na to, że większość wątpliwości związanych z transferami została na dzień dzisiejszy rozwiana. Pozycja Blaugrany na rynku umacnia się z każdym tygodniem, a na listę graczy łączonych z Barcą napływają kolejne głośne nazwiska.

Cesar Azpilicueta

REKLAMA

Żywa legenda The Blues, lider z krwi i kości, piłkarz z niesamowitym charakterem. Hiszpan w lecie skończy 33 lata, a jego pobyt w Chelsea osiągnie okrągłą dekadę. Mimo upływu lat, Azpi wciąż prezentuje bardzo wysoki poziom i fizycznie nie odstaje od reszty podopiecznych Thomasa Tuchela. Jego pozycja – prawy obrońca/prawy wahadłowy – to miejsce, w którym Barcelona potrzebuje wzmocnienia. Dani Alves nie zagra wszystkiego, w dodatku brakuje mu już zwyczajnie szybkości i zwinności. Z kolei Sergino Dest wciąż nie wskoczył na odpowiedni poziom i nie wiadomo czy to się w ogóle stanie. Azpilicueta byłby więc bardzo sensownym uzupełnieniem kadry Xaviego. W dodatku z kilkoma zawodnikami Barcelony zdążył się już poznać podczas występów dla reprezentacji narodowej. To dodatkowy plus, który z pewnością ułatwiłby wkomponowanie Cesara do składu Blaugrany.

Hiszpan miałby przejść do Barcelony za darmo po sezonie i podpisać dwuletnią umowę do czerwca 2024 roku.

Andreas Christensen

O poważnych rozmowach między Barceloną a Duńczykiem, informował już w zeszłym tygodniu m.in. Gerard Romero. Z czasem kolejne źródła zaczęły podawać, że Christensen zdążył już przejść wstępne testy medyczne a klub z Katalonii zaproponował stoperowi Chelsea konkretne warunki umowy. Jeśli to wszystko prawda, Barca jeszcze w tym tygodniu może pozyskać naprawdę ciekawego zawodnika.

Andreas Christensen jest bowiem bardzo solidnym i wszechstronnym środkowym obrońcą. Mimo iż jest to defensor lewonożny, grając u Tuchela w trójce obrońców potrafił zagrać na każdej z trzech pozycji. Jeśli była taka potrzeba, w reprezentacji mógł zagrać nawet na pozycji defensywnego pomocnika, bądź bocznego obrońcy. W wieku 25 lat posiada na swoim koncie bagaż konkretnego doświadczenia. W meczach Ligi Mistrzów, Premier League, czy na Euro 2020 w barwach Danii, praktycznie zawsze wychodził w podstawowej jedenastce, jeśli tylko był zdrowy. Christensen to piłkarz zaawansowany technicznie, potrafiący grać wysoko i dobrze wyprowadzać piłkę. Jego skuteczność w pojedynkach i interwencjach również prezentuje się zadowalająco. W teorii wydaje się zatem, że Duńczyk z powodzeniem mógłby się sprawdzić jako zastępca za często kontuzjowanych Pique i Araujo.

Według najświeższych informacji, Christensen ma podpisać z Barceloną 5-letnią umowę, wartą 6 mln euro rocznie.

Franck Kessie

W mojej opinii nazwisko najbardziej kontrowersyjne na liście. Z jednej strony Iworyjczyk posiada pewne atuty, które mogłyby się przydać Barcelonie. Jego siła fizyczna i gra w odbiorze dobrze uzpełniałyby środkową formację Blaugrany. Z drugiej strony przy obecnej liczbie pomocników znajdujących się w kadrze klubu z Katalonii, ciężko znaleźć miejsce dla Kessiego. Poza tym pomocnik Milanu potrafi mieć zniżki formy, których Blaugrana zdecydowanie nie potrzebuje. Do tego wszystkiego Paolo Maldini nie zamierza oddawać Francka Laporcie, stawiając sprawy jasno.

Nic nie jest jednak jeszcze pewne, i aktualna oferta FC Barcelony dla Kessiego to ok. 6,5 mln euro za sezon.

Erling Haaland

Na liście zawodników łączonych z Barceloną nie mogło oczywiście zabraknąć Erlinga Haalanda. Ktoś mógłby pomyśleć, że to niedorzeczny scenariusz. Skąd Barcelona miałaby wyciągnąć pieniądze na ten transfer? Cóż, to samo myśleliśmy jeszcze zimą, a tu ni stąd ni zowąd Barca wyłożyła za Ferrana Torresa 55 mln euro. A skoro w tym przypadku w grę wchodzą również kontakty Laporty z Mino Raiolą, agentem Haalanda, nigdy nie wiadomo czy prezes Barcelony nie będzie w stanie namieszać na rynku po raz kolejny.

Haaland jest obecnie najczęściej wymieniany w kontekście transferu do Manchesteru City, Realu Madryt oraz Barcelony. Jednakże w mediach słyszymy póki co głównie o kontaktach między działaczami z Katalonii a otoczeniem Norwega. W zeszłym tygodniu Xavi Hernandez miał osobiście spotkać się z Erlingiem w Monachium podczas prywatnej rozmowy. Sam Joan Laporta dementował plotki, jakoby klub miał zacząć jakiekolwiek negocjacje z napastnikiem BVB. Nie zaprzeczył jednakże tego, że Xavi faktycznie mógł widzieć się z Haalandem. Na razie wypada traktować ten temat z dystansem. Nie wiadomo na ile są to jedynie gierki Laporty i próba zrobienia szumu, a na ile faktyczne plany. Patrząc na działania transferowe Barcelony w ostatnich miesiącach, nie można jednak skreślać Dumy Katalonii w wyścigu o pozyskanie utalentowanego napastnika. Barca to wielka marka, której ogólny status nie uległ drastycznemu spadkowi przez tymczasowy kryzys.

REKLAMA

Im lepiej wyglądać będzie gra Blaugrany w kolejnych spotkaniach, tym więcej argumentów Xavi wraz z Laportą i Alemanym będą posiadać w kwestii pozyskiwania nowych zawodników.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ