Simiso Buthelezi jest południowoafrykańskim pięściarzem, który we wcześniejszych starciach wygrał wszystkie cztery stoczone pojedynki. Dzięki temu zapracował na prawo walki o pas mistrza Afryki wagi lekkiej federacji WBF. Jego dzisiejsze starcie z Siphesihle Mntungwą zakończyło się pierwszą porażką, poniesioną w niezwykle dziwnych okolicznościach.
Buthelezi od początku pojedynku wydawał się mieć sporą przewagę
Jak donoszą obserwatorzy, pewnie prowadził na punkty i na ostatnią rundę wychodził praktycznie pewny wygranej. Co więcej, w samej końcówce przypuścił kolejną szarzę na rywala, który trafił między liny otaczające ring. Gdy można było się spodziewać próby „dobicia” przeciwnika, Buthelezi zaatakował… puste powietrze w narożniku. Sytuacja wyglądała irracjonalnie, a sędzia od razu przerwał pojedynek.
Według nieoficjalnych informacji portalu express.co.uk, południowoafrykański pięściarz już w trzeciej rundzie mógł doznać wstrząsu mózgu. Mimo to, dalej walczył, wydając się przytomny i świadomy wydarzeń. W trakcie pojedynku przyjmował kolejne ciosy, a chwilę przed wpadnięciem rywala w liny, został trafiony ponownie. Sędzia widząc jego zachowanie od razu postanowił przerwać starcie, obawiając się o zdrowie Simiso. Nie wykluczone jednak, że zawodnik już wcześniej przestał świadomie uczestniczyć w walce, a jedynie parł do przodu przeprowadzając wyuczone akcje.
Buthelezi nie wygrał pasa mistrzowskiego, a pojedynek oficjalnie został ogłoszony jako jego porażka. Pod znakiem zapytania jest również jego dalsza kariera. Jak poinformował „Tim Boxeo”, stan zawodnika jest stabilny, ale dopiero dalsze badania pokażą, czy nie doznał poważniejszych uszkodzeń mózgu. Pozostaje wierzyć, że szybko wróci do zdrowia i będzie w stanie kontynuować swoją pasję.