Jan Błachowicz powraca na zwycięski szlak! Polski zawodnik nie był faworytem starcia z Serbem Aleksandarem Rakiciem, ale po raz kolejny potwierdził, że lubi walczyć z pozycji underdoga.
W pierwszej rundzie Serb szybko „uszkodził” Polaka, zadając mu rozcięcie w okolicach oka. Jan Błachowicz nie pozostawał jednak dłużny i za cel postawił sobie wykluczenie nogi wykrocznej rywala. Ta taktyka wyraźnie odnosiła sukces, co odbijało się na mobilności przeciwnika. Przy sporej intensywności wymiany ciosów, wydawało się, że ta część może zostać zapisana na korzyść Polaka. Potwierdzają to zresztą oceny sędziów, bowiem wiemy już, że wszyscy wskazali na zwycięstwo Błachowicza w tej rundzie.
Początek drugiej to udana próba sprowadzenia ze strony Rakicia. Serb kontrolował pojedynek z góry, ale nie potrafił zadawać konkretnych ciosów, a to Jan był aktywniejszy w poszukiwaniu próby poddania, ale niemalże cała rundę przeleżał pod rywalem. Runda na korzyść Aleksandara, ale żaden z zawodników nie zrobił sobie krzywdy – Serb wykorzystał sprowadzenie by zapunktować, jednocześnie nie próbując szukać skończenia.
Trzecia – to pechowa kontuzja przeciwnika. Po jednej z wymian, Rakić źle postawił prawą nogę, doznając urazu, który uniemożliwił dalszy występ. Co warte zauważenia – nie była to noga „uszkodzona” przez Jana, a polski zawodnik po walce wsparł swojego przeciwnika, życząc mu szybkiego powrotu do zdrowia i oznajmując, że pewnego dnia Serb zostanie mistrzem.
Błachowicz wróci na szczyt?
Wydaje się, że Polak dzięki odniesionemu zwycięstwo ma spore szanse zawalczyć o pas mistrzowski. 11 czerwca zmierzą się o niego Glover Teixeira i Jiri Prochazka, a Błachowicz wydaje się naturalnym pretendentem. Czy wygrana z Rakiciem jest oznaką powrotu do wielkiej formy? Kontuzja rywala to oczywiście przykre wydarzenie, ale mam wrażenie, że nawet bez niej, Jan byłby zwycięzcą pojedynku. Okopywana noga wcześniej czy później odegrałaby kluczowe znaczenie. Wypada współczuć Serbowi porażki w prawdopodobnie najważniejszej walce jego dotychczasowej kariery, ale dziś to Jan Błachowicz ma powody do świętowania.