Real Madryt bez litości dla beniaminka z Oviedo

Dla Realu Oviedo pojedynek w 2. kolejce LaLiga z Realem Madryt miał szczególne znaczenie. Było to ich pierwsze domowe spotkanie w tym sezonie, a także powrót najwyższej klasy rozgrywkowej na Estadio Carlos Tartiere po 24 latach. Kibice Los Azules mieli co świętować, ale Królewscy nie zamierzali dawać ich zawodnikom taryfy ulgowej na boisku. Nawet pomimo tego, że Xabi Alonso zostawił na ławce Viniciusa Juniora.

Jakbyśmy gdzieś już to widzieli

Gdyby ktoś włączył pierwszą połowę tego meczu od razu po pierwszej części spotkania Realu Madryt z Osasuną z pierwszej kolejki, tak mógłby pomyśleć, że to dalsza część tego samego. Chociaż Real Oviedo w pierwszych sekundach próbował zaskoczyć gości z Madrytu, tak później brał już przykład z ekipy Alessio Lisciego. Gospodarze bronili blisko własnego pola karnego, nie podejmując nawet próby pressingu w okolicach koła środkowego. W związku z tym ponownie środkowi obrońcy Realu Madryt swobodnie poruszali się na ich połowie. Królewscy mieli ogromną przewagę i podobnie jak w pierwszym meczu tak i teraz większość akcji próbowali przeprowadzać lewym skrzydłem.

REKLAMA

Szansę gry od pierwszej minuty dostał między innymi Franco Mastantuono, który był jednym z aktywniejszych zawodników Realu. Argentyńczyk grał tak, jakby miał wolną rękę w kwestii zajmowania pozycji na boisku, a nie był przypisany ściśle do jednego sektora. Okazję gry od początku otrzymał też Rodrygo, ale od niego można było wymagać więcej. Chociaż Brazylijczyk kilkukrotnie próbował wedrzeć się dryblingiem w pole karne rywala i oddać strzał, tak nie wyszła z tego żadna groźna sytuacja. A zastępując Viniciusa Juniora na lewym skrzydle trzeba jednak pokazać więcej. Kluczowym zawodnikiem ponownie okazał się Kylian Mbapee. Francuz w 37. minucie wykorzystał dogranie Ardy Gulera i otworzył wynik meczu jeszcze przed przerwą. Była to jedna z nielicznych sytuacji, kiedy Real Oviedo spróbował wyjść wyżej, ale od razu został skarcony przez zawodników Xabiego Alonso.

W drugiej połowie oglądaliśmy bardziej otwarte spotkanie

Po przerwie Real Oviedo musiał zmienić swój styl gry, jeżeli marzył o wywalczeniu chociaż jednego punktu. I pierwszy kwadrans drugiej połowy pokazał, że mają oni do zaproponowania coś więcej niż tylko defensywa i kontrataki. Królewscy nie mieli już bezwzględnej kontroli nad piłką, a do dodatkowego wysiłku zostali zmuszeni zawodnicy z linii defensywnej. Nie przełożyło się to jednak na oddawane strzały na bramkę bronioną przez Thibaut Courtois’a. Przy tym gospodarze podejmowali większe ryzyko w tyłach, zostawiając rywalom więcej miejsca do gry. To o mało się na nich nie zemściło w okolicach 65. minuty, kiedy interwencja Aarona Escandella uchroniła Real Oviedo przed stratą drugiej bramki.

Real Madryt nie specjalnie forsował tempo gry, chociaż prowadził tylko jednym golem. Zawodnicy Xabiego Alonso byli lepsi i konkretniejsi, ale wciąż nie tworzyli sobie zbyt wielu dogodnych okazji. Swoje minuty dostał Vinicius Junior, który kilka razy próbował szarpnąć, co było pozytywną odmianą po oglądaniu Rodrygo. Vini wypracował drugiego gola dla Realu, najpierw odzyskując piłkę, a następnie dogrywając do Mbappe, który skompletował dublet. Francuz ma więc na swoim koncie już 3 ligowe gole i pokazuje, że jest w bardzo dobrej formie na starcie sezonu. W ostatnich sekundach Vinicius sam wpisał się na listę strzelców, dobrym technicznym strzałem.

Zawodnicy Realu Oviedo szukali w końcówce przynajmniej gola honorowego. Robili to nawet w bardzo efektowny sposób, ale ostatecznie się to nie udało. Real Madryt w drugim ligowym meczu pod Xabim Alonso pokazał się z dobrej strony. Chociaż cały czas daleko było do fajerwerków na boisku, tak na pewno możemy pochwalić kontrolę nad wydarzeniami na boisku.

Real Oviedo 0:3 Real Madryt (Mbappe 37′, 83′, Vinicius 90+3′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    112,048FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ