Byłem jednym z pierwszych, który po porażce ze Słowacją postanowił wylać żal. Czułem się po tamtym spotkaniu fatalnie, a gniew i smutek był niewyobrażalny. Po meczu z Hiszpanią odetchnęliśmy z ulgą, zapominając trochę, że to jeszcze nie koniec. Przed Polakami najtrudniejsze starcie na całym turnieju. W starciu meczu ze Szwecją nie możemy pozwolić sobie na błędy. Wszystko w głowach i nogach zawodników, którzy po wczorajszym remisie znowu są na ustach całego kraju. Tym razem w pozytywnym znaczeniu!
Szczęście wreszcie po naszej stronie
Hiszpania tego wieczoru była wysoce nieskuteczna. Morata, Rodri czy Moreno spokojnie mogli zapewnić swojej reprezentacji trzy punkty, które na dobrą sprawę zapewniłyby Hiszpanom awans do 1/8 finału. Niewykorzystany karny i fatalna dobitka to tylko wierzchołek góry lodowej tego, w jak fatalnej formie strzeleckiej byli tego dnia nasi rywale. Wreszcie to nie my – a przeciwnicy nie potrafili wykorzystać swojej optycznej przewagi. Co z tego, że La Furja Roja miała dużo więcej klarownych sytuacji, skoro koniec końców podzielili się z nami punktami?
Pokazaliśmy charakter
Tonujmy nastroje
W Polsce jesteśmy świadkami otwierania szampanów. Wiele osób w komentarzach niemal wita się już z gąską, głośno przekonując wszystkich o bardzo łatwej przeprawie do kolejnej fazy turnieju. Przegrana ze Słowacją dalej bardzo na nas ciąży, a jeżeli chcemy myśleć o wyjściu z grupy, ze Szwecją musimy zgarnąć trzy oczka. Nie bawmy się w żadne kalkulowanie. Awans zapewni nam wyłącznie triumf w środowym spotkaniu. Sam byłem pierwszą osobą, która miała coś za złe naszym chłopakom po spotkaniu ze Słowacją. Dziś – mimo ogromnej wdzięczności i satysfakcji – nawołuję wszystkich do nieco chłodniejszej głowy. 19 czerwca wygraliśmy bitwę, ale pamiętajmy, że wojna ciągle trwa. Całość rozstrzygnie się dopiero za trzy dni na rosyjskiej ziemi.
Fot. Depositphotos