Związek AS Romy i Nicoli Zalewskiego dobiega końca?

Od kiedy Jose Mourinho został zwolniony, w AS Romie zaczęły dziać się rzeczy niesłychane. Nagle piłkarze nauczyli się grać efektownie w piłkę, notując przy tym dużo lepsze wyniki z Portugalczykiem. Zatrudnienie Daniele de Rossiego przywróciło nadzieję na powrót do Ligi Mistrzów. Jednak nie każdy zanotował pod Włochem progres. Nicola Zalewski dla przykładu został odstawiony na boczny tor i zdaniem mediów jest z klubu na wylocie.

Zalewski pod Jose Mourinho

Co by nie mówić o Jose Mourinho to w Rzymie wykonał z początku zdaje się, że zadowalającą pracę. Klub odniósł sukces na arenie międzynarodowej wygrywając w Lidze Konferencji, a także meldując się w finale Ligi Europy. Do tego zaryzykował stawiając na młodziutkiego Nicole Zalewskiego. To właśnie mu Polak zawdzięcza najwięcej w swojej karierze. Jeszcze w Primaverze występował jako ofensywny pomocnik, ale pod wodzą Mourinho zaczął grać jako lewy wahadłowy. Miał lepsze i gorsze momenty na tej pozycji, z czasem przestał się rozwijać, ale chociaż regularnie grał. Kibice jednak martwili się, że hamowany zostaje jego ofensywny potencjał. Zalewski jest przecież dobrze dryblującym, szybkim zawodnikiem, który musiał męczyć się w grze obronnej. Dobrym tego przykładem było, gdy w reprezentacji w końcu postawił na niego Michał Probierz. Zalewski od powrotu do kadry był jej motorem napędowym.

REKLAMA

Doniesienia o ofensywnym potencjale Zalewskiego, który był uwidaczniany w grze reprezentacji, brak widocznego rozwoju u piłkarza oraz słabe wyniki znalazły jeden skutek. Mourinho został pożegnany z klubem, a w jego miejsce przyszła była legenda klubu. Daniele de Rossi miał podnieść morale drużyny, zmienić taktykę na grę bez wahadłowych, zastępując ich skrzydłowymi. Przy tym gra Romy miała być w końcu przyjemna dla neutralnych kibiców. I wszystko to się spełniło. AS Roma przeszła niesamowitą metamorfozę przywracając kibicom nadzieję na grę w Lidze Mistrzów. Dużo stracił jednak Zalewski, który pod nowym trenerem zaczynał grę tylko 4 razy. Ani razu nie dotrwał do ostatniego gwizdka. Te spotkania zaś zazwyczaj były jednymi z najsłabszych pod wodzą de Rossiego. Brakowało w nich przebojowego El Shaarawiego, który gwarantuje nie tylko liczby, ale i sporo szumu na skrzydle. Zalewski zaś wygląda ostatnio bardzo słabo, a w całym sezonie zanotował tylko jedną asystę w lidze.

Koniec Zalewskiego w Rzymie?

Nie oszukujmy się – tutaj nie ma wielu argumentów, aby piłkarz w klubie został. Jego kontrakt obowiązuje do 2025 roku i to ostatni moment, żeby cokolwiek na nim zarobić. Sam zawodnik nie ma powodów, aby zostać w klubie w którym nie otrzymuje minut, a jego rywale są w znakomitej formie. Włoskie media regularnie donoszą o zainteresowaniu ze strony Fiorentiny. Jest to bardzo ciekawy kierunek, ponieważ jest to nadal mocna włoska drużyna rywalizująca o europejskie puchary. Przy tym niedługo zagra nawet w finale jednego z nich – w Lidze Konferencji. Przy tym jest półkę niżej od Giallorossich i może być tam dużo łatwiej się przebić Polakowi. Lekko zainteresowana ma być nim również Borussia Dortmund, ale tutaj powinien przesądzić fakt, czy Zalewski zagra dobrze na zbliżającym się Euro. Nie chce mi się bowiem wierzyć, żeby Niemcy byli w stanie zainwestować w piłkarza, który jest tak dużą niewiadomą. Z drugiej strony, mecze reprezentacji Polski pokazały, że Nicola Zalewski potrafi grać lepiej niż wskazuje na to jego ostatni czas w AS Romie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,704FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ