Zlatan wraca do gry – Milan rozbija Atalantę!

Tak grający AC Milan aż chce się oglądać. Bardzo długo kibice i sympatycy drużyny z Mediolanu mogli jedynie zgrzytać zębami na myśl o zbliżającym się meczu swoich ulubieńców. Do bramki gospodarzy powrócił jednak Mike Maignan, a zawodnicy trenera Pioliego odzyskali wigor i radość gry. Mimo że wynik spotkania z Atalantą na to nie wskazuje, to wreszcie obecny mistrz Włoch potrafił kontrolować przebieg spotkania.

REKLAMA

Francuski magik znowu trafił

Od początku tego meczu to gospodarze przejęli kontrolę nad pojedynkiem. Milan częściej utrzymywał się przy futbolówce, co jakiś czas próbując nadszarpnąć szczelną defensywę Atalanty. To udało się dopiero w 25 minucie, gdy fenomenalnym uderzeniem popisał się niezawodny Theo Hernandez. Silny i prosto lecący strzał odbił się co prawda od obramowania bramki, aby następnie trafić w plecy interweniującego Musso, który musiał wyjmować piłki z siatki.

Zawodnicy z Mediolanu próbowali podwyższyć wynik jeszcze przed przerwą, ale wysoka nieskuteczność w ataku uniemożliwiła poprawę wyniku. Jeśli ktokolwiek chciałby coś dziś Milanowi zarzucić, to byłaby to właśnie finalizacja wypracowanych szans. Ten aspekt gry nie tyle lekko szwankował, co zawodził tego wieczoru na całej linii.

Cesarz powrócił

Druga odsłona pojedynku to niemal kopia tego, co obserwowaliśmy w pierwszych 45 minutach. Dominacja gospodarzy była jeszcze większa, a Atalanta miała problem aby wyjść ze swojej połowy w jakikolwiek inny sposób, aniżeli dalekim wykopem „donikąd”. Wynik na 2:0 do 60 minuty powinni podwyższyć chociażby Leao czy Messias. Ten pierwszy nie trafił do praktycznie „pustej bramki”, nie dokładając nogi przy wrzutce w pole karne. Drugi natomiast powinien był zamknąć dobrze zapowiadającą się akcję po zamieszaniu w polu karnym, jednak nie kryty przez nikogo posłał piłkę w trybuny. Stefano Pioli wiedział, że na murawie musi pojawić się ktoś, kto będzie wykorzystywał tak dogodne sytuację.

Jak trwoga, to do Bo… Zlatana! Zlatan Ibrahimović powrócił do gry po trwającej prawie rok nieobecności. Szwedzki napastnik nie jest „najmłodszy”, ale swoim doświadczeniem dał temu klubowi mnóstwo. To on wszczepił w zawodników Milanu mentalność zwycięzcy, a na powrót jego jak i Mike Maignana czekali wszyscy kibice z czerwono-czarnego Mediolanu. To jednak nie Zlatan, a Messias zdołał odpłacić się kibicom za wcześniejsze niepowodzenie i ustalił wynik spotkania na 2:0.

Milan w końcu się przebudził

Ostatnie cztery spotkania Rossonerich to komplet zwycięstw, który okraszony został dodatkowo brakiem straty gola. Po pokonaniu Atalanty na celowniku drużyny Pioliego znalazła się Fiorentina, po której czerwono-czarni będą musieli podjąć Tottenham w rewanżu o ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Następne dwa tygodnie mogą być zatem kluczowe dla wielu fanów zarówno mediolańskiego, jak i włoskiego futbolu.

Atalanta natomiast może pluć sobie w brodę, bo dzisiejsza porażka mocno skomplikowała ich sytuacje w walce o Ligę Mistrzów. Jeśli Roma i Lazio wygrają swoje mecze, to strata do wymarzonego, czwartego miejsca wyniesie aż sześć punktów. Z jednej strony nie jest to dużo biorąc pod uwagę formę „włoskich gigantów” w obecnym sezonie, z drugiej jednak przy grze Atalanty może okazać się bardzo problematyczne…

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,599FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ