Tite głównym winnym odpadnięcia Brazylii?

Brazylia odpadła z Mistrzostw Świata w Katarze już na etapie ćwierćfinału, przegrywając z Chorwacją w rzutach karnych. Kolejny raz kadra Canarinhos nie umiała wykorzystać swojego potencjału podczas wielkiej imprezy. Jednym z głównych winnych takiego stanu rzeczy jest selekcjoner Brazylii, Tite. Trudne do zrozumienia zmiany, a także brak reakcji na wydarzenia boiskowe to tylko część z jego win. Miał żegnać się z kadrą w radości z podniesienia pucharu świata, a doprowadził do stypy po ogromnym rozczarowaniu.

REKLAMA

Zachowawczo i bez pomysłu

Canarinhos przez większość meczu dominowali nad Chorwacją. Tworzyli sobie wiele sytuacji, ale to okazywało się za mało na świetnie dysponowanego w tym spotkaniu Dominika Livakovicia. Patrząc na liczby, Brazylia oddała 21 strzałów, z czego 11 było celnych. W drugą stronę obrońcy pozwolili Chorwatom na oddanie 9 uderzeń, a tylko jeden zmierzał w światło bramki. Na ich nieszczęście, to jedno uderzenie zaważyło o tym, że o wyniku decydowały rzuty karne. To nie wina Tite, że piłka nie chciała wpaść do bramki. Brazylijczycy byli nieskuteczni, ale swoje trzy grosze dołożył do tego wspomniany już Livaković.

To, co można zarzucać Tite, to absolutny brak reakcji na wydarzenia boiskowe, a także dokonane zmiany. Brazylia miała wyraźne problemy w środku pola, gdzie naprzeciwko nich byli Modrić, Brozović i Kovacić. W związku z tym pierwszą zmianą selekcjonera Brazylii była… wymiana skrzydłowego na skrzydłowego. Problem jednak jest również w tym, kto zszedł, a kto wszedł. Na ławkę powędrował bowiem Vinicius Junior, a na boisku znalazł się Rodrygo. Vini, który dobrze czuje się w grze przy linii bocznej, został zastąpiony przez Rodrygo, który woli grać bliżej środka pola. A to w momencie, kiedy pomysłem Brazylii było rozszerzanie pola gry. Dobrze w tym aspekcie spisywał się Antony, ale w jego przypadku brakowało jakości. To jednak niejedyne zarzuty w kierunku trenera Brazylii.

Tite dał się wciągnąć Chorwacji w ich grę

Do 90. minuty po stronie Brazylii oglądaliśmy tylko 3 zmiany. Chorwaci przeprowadzili w tym czasie tylko dwie, ale różnicą był pomysł na mecz. Z gry Brazylii od razu można było wyczytać, że chcą oni zakończyć spotkanie w regulaminowym czasie. Atakowali, przypierali rywali do muru i robili, co mogli, aby zdobyć zwycięską bramkę. Potrzebna była do tego intensywność, której jednak nie mogli gwarantować już zawodnicy przebywający na boisku od początku meczu. Mimo to Tite nie pomógł drużynie, wprowadzając większą liczbę świeżych zawodników. Chorwacja grała pod dogrywkę, a Brazylia nie miała jak się temu przeciwstawić.

Przy tym warto też spojrzeć na piłkarzy, których Tite posłał w bój. Rodrygo i Pedro do 90. minuty nie oddali w sumie ani jednego strzału. Antony oddał jeden, w doliczonym czasie drugiej połowy. Pedro już w meczu z Kamerunem zanotował słabe wejście i nie dał żadnych argumentów, aby stawiać na niego w kolejnych meczach. Na ławce został natomiast Gabriell Martinelli czy Bruno Guimaraes. Główny zarzut jest jednak taki, że były to zmiany jeden do jednego. Skrzydłowy za skrzydłowego, napastnik za napastnika. Tite nie miał pomysłu, jak przełamać Chorwacką obronę i liczył, że piłkarze załatwią to za niego indywidualnościami. Nie dał żadnego impulsu swojej drużynie.

Decyzje, które dopełniły katastrofy

Przez chwilę plan Tite działał. Jeden błysk Neymara dał Brazylii prowadzenie i wydawało się, że komfortową sytuację. Brazylia jednak zrobiła coś, z czym nikt jej nie utożsamia. Oddała inicjatywę Chorwacji i przeszła do bronienia wyniku. Tite dokonał zmian mających pomóc w defensywie i oczekiwał końcowego gwizdka. Canarinhos mieli bronić wyniku, a wyrównującą bramkę w 117. minucie stracili po kontrataku. Brazylijczycy przywrócili Chorwatów do gry na własne życzenie.

Ostatnią trudną do zrozumienia decyzją Tite był wybór wykonawców jedenastek. Głównie jednego, tego, który uderzał jako pierwszy, czyli Rodrygo. Na otwarcie konkursu rzutów karnych Tite posłał 21-letniego chłopaka, który w swojej karierze wykonywał tylko 3 jedenastki. Było to podjęcie niepotrzebnego ryzyka przy pierwszym rzucie karnym, co wpłynęło na kolejne. Tite podjął ryzyko nie wtedy, kiedy był na to czas.

Smutne pożegnanie

Tite już w lutym zapowiadał, że niezależnie od wyniku osiągniętego na Mistrzostwach Świata w Katarze pożegna się z reprezentacją Brazylii. Porażka z Chorwacją jedynie przyspieszyła coś, co było nieuniknione. Z pewnością jednak chciał żegnać się w odmiennych nastrojach. Miał przywrócić Brazylii tytuł Mistrza Świata, a kolejny raz nie wyszedł poza ćwierćfinał. Tak samo było przecież 4 lata temu w Rosji, kiedy Brazylia odpadła z Belgią. Rozczarowujących mundiali nie przykryją nawet dobre wyniki na Copa America (zwycięstwo w 2019 roku i drugie miejsce w 2021). Wydaje się, że Tite pozostanie z łatką trenera, który nie umiał wykorzystać ogromnego potencjału brazylijskich zawodników.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ