Największa gwiazda reprezentacji Szwecji – Zlatan Ibrahimović – powrócił do gry w kadrze narodowej po 5 latach przerwy. Niestety, w niebiesko-żółtych barwach dane mu było rozegrać jedynie 2 spotkania Eliminacji do MŚ 2022 w marcu tego roku. Bowiem kilka tygodni temu Ibra nabawił się kontuzji kolana. Badania okazały się jednoznaczne – uraz jest na tyle poważny, że 39 letni napastnik nie będzie mógł wziąć czynnego udziału w zbliżającym się Euro. Jak bardzo znaczące jest to osłabienie dla ekipy Trzech Koron? I czy brak Zlatana należy w ogóle rozpatrywać jako stratę?
Siła tkwiąca w jedności
Kiedy Zlatan Ibrahimović opuścił reprezentację Szwecji w 2016 roku, wielu kibiców „Blågult” wcale tego nie żałowało. Ibra to niewątpliwie wielki piłkarz, ale posiadający również wielkie ego. A to często nie służyło dobrym relacjom w zespole narodowym. Zastanawiano się jednak, czy brak talentu Ibry nie wpłynie znacząco na jakość ofensywy Niebiesko-żółtych. Mundial 2018 w Rosji pokazał, że życie bez Zlatana jak najbardziej istnieje. Szwedzi wyszli wtedy z pierwszego miejsca pomimo bardzo wymagającej grupy (znajdowały się w niej drużyny Meksyku, Niemiec oraz Korei Południowej). W 1/8 fazy pucharowej pokonali Szwajcarów i polegli dopiero w ćwierćfinale z Anglikami, którzy rozegrali najlepszy turniej od kilkunastu lat, zajmując ostatecznie 4 miejsce.
Szwedzi w swojej historii uzyskali lepszy rezultat na Mistrzostwach Świata tylko raz – 3 miejsce na MŚ w USA w 1994 r. to jak dotąd szczyt ich możliwości. Ta sytuacja pokazuje, że brak wielkiej gwiazdy światowego formatu pokroju Ibry może wpłynąć korzystnie na całokształt gry zespołu. Nikt nie domagał się specjalnego traktowania, każdy widział siebie na równi z innymi. Przypomina mi to obraz reprezentacji Danii, która posiada w swoich szeregach kilku bardzo dobrych zawodników, ale oglądając grę Duńczyków odnosi się wrażenie, że mamy do czynienia z doskonale poukładanym zespołem, którego poszczególne elementy zostały odpowiednio dopasowane. Nie widać tam ani przesytu ani niedoboru konkretnych czynników. Właśnie taką dobrze zbalansowaną ekipą była Szwecja w ostatnich latach.
Młode Korony
Niezwykle istotnym czynnikiem każdej drużyny, czy to klubowej czy też narodowej, jest obecność młodych zawodników. Świeża krew, pokłady niewyczerpanej energii, przebojowość i chęć pokazania się na wielkim turnieju z jak najlepszej strony. Dla Szwecji, takimi „Młodymi Koronami” na zbliżającym się Euro mają być Alexander Isak, Dejan Kulusevski oraz Jordan Larsson. Wszyscy trzej to piłkarze linii ofensywnej – Isak (w oczach wielu następca Zlatana) i Larsson to napastnicy. Dejana pewnie wielu z was kojarzy z gry na pozycji skrzydłowego w barwach Juventusu Turyn. Odpowiednie wykorzystanie takiego potencjału w ataku może okazać się naprawdę sporym zagrożeniem dla rywali Szwedów (w tym Polaków).
Młode talenty będą mogły liczyć na wsparcie doświadczonych graczy, takich jak Emil Forsberg, Marcus Berg, czy Sebastian Larsson – kapitan drużyny. Taka wyważona mieszanka może zaowocować przyszłymi sukcesami.
Cel minimum – wyjście z grupy
No właśnie, a co dla ekipy Trzech Koron byłoby takowym sukcesem? Patrząc na 3 ostatnie europejskie turnieje, w których Szwecja opadała już w fazie grupowej, odpowiedź nasuwa się sama. 1/8 finału to plan, który wydaje się jak najbardziej w zasięgu Skandynawów. Słowacja i Polska to w końcu rywale na podobnym poziomie. Z Hiszpanią Niebiesko-żółci mierzyli się jeszcze nie tak dawno w Lidze Narodów. Tamte pojedynki z La Roją skończyły się dla Szwedów porażką i remisem, a więc ponowna szansa na chociażby jeden punkt z Hiszpanami w nadchodzącym turnieju również istnieje. I mimo, że w ciągu 3 lat po mundialu w Rosji zespół Trzech Koron grywał w kratkę, to bilans w 2021 roku mają nienaganny.
Zespół prowadzony przez Janne Anderssona zanotował w tym roku 4 zwycięstwa i nie stracił ani jednej bramki. Może przeciwnicy „Blågult” nie należeli do najsilniejszych (kolejno Gruzja, Kosowo, Estonia, Finlandia), ale taka solidna postawa Szwedów z pewnością działa budująco na samych piłkarzy jak i kibiców. Czy naszym grupowym rywalom uda się powtórzyć wyczyn z 2004 roku, kiedy znaleźli się w ósemce najlepszych drużyn turnieju? Cóż, biorąc pod uwagę że ponownie przyjdzie im grać w Rosji, gdzie kilka lat temu zakończyli turniej właśnie na tym etapie, ta wizja może się ziścić.