Macedonia Północna – ekipa, która zasłużyła na lepszy wynik

Patrząc na tabelę poszczególnych grup na Mistrzostwach Europy, można by pomyśleć, że drużyna Macedonii była jedną z najsłabszych drużyn na całej imprezie. Piłkarze Igora Angelovskiego przegrali wszystkie spotkania, zdobywając wyłącznie dwie bramki. Jednak paradoksalnie nie było tak źle, jak na to wygląda. Macedończycy, choć byli debiutantem, zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Oto kilka powodów, dla których zawodnicy z Bałkanów zasłużyli na o wiele lepszy wynik:

REKLAMA

Bo ani razu się nie poddali…

Choć Macedończykom mogło brakować umiejętności czysto piłkarskich, to niedociągnięcia nadrabiali ogromnym zaangażowaniem. W każdym meczu grupowym widzieliśmy u nich ogromną determinację oraz zawziętość. Pomimo tego, że mierzyli się z teoretycznie lepszymi ekipami, to w meczach z Austrią i Ukrainą punkty dla debiutanta były na wyciągniecie ręki. W pojedynku z Austriakami zabrakło doświadczenia, bo choć Macedończycy momentami zdecydowanie dominowali nad rywalem, spychając przeciwników do głębokiej defensywy, to nie udało się tego przekuć na bramki. I choć ostatnie spotkanie z Holendrami wyraźnie przegrali, to napsuli Pomarańczowym dużo nerwów. Piłkarze Angelovskiego nie byli typowymi outsiderami grupy, potrafiąc przeciwstawić się silniejszym.

Bo chcieli grać ofensywnie…

Przed turniejem mogło się wydawać, że Macedończycy skupią się w swoich meczach głównie na defensywie oraz ewentualnych pojedynczych atakach. Jednak prawda okazała się inna. Czerwono-żółci potrafili grać bardzo ofensywnie, wielokrotnie zagrażając bramce rywali. Ponadto elementem, który bardzo rzucał się w oczy w poczynaniach Rysiów była niezwykła swoboda w rozgrywaniu piłki. Duża wymienność pozycji, szybkie ataki, podania prostopadłe – piłkarze Macedonii mieli duży repertuar, jeśli chodzi o ofensywę. I choć nie ustrzegli się błędów w wyprowadzaniu futbolówki, które notabene poskutkowały utratą większości bramek, to byli konsekwentni w tym, co robią. Mieli plan i ściśle się go trzymali, a ich grę oglądało się z dużą przyjemnością.

Bo ich bramkarz dwoił się i troił…

Strzał z dystansu? Bułka z masłem. Groźne uderzenie głową? Bez problemu. Akcja sam na sam? Też dam radę. Obrona rzutu karnego? Bardzo proszę! Jeśli chodzi o Stole Dimitrevskiego, to zasłużył on na ogromne gratulacje. Wielokrotnie ratował swoją drużyną świetnymi interwencjami i gdyby nie jego forma, Macedończycy straciliby o wiele więcej bramek. W tym miejscu należy się pstryczek w nos obrońcom, którzy bardzo często zbyt łatwo dopuszczali rywali do groźnych sytuacji. Pomimo tego, że starali się grać odpowiedzialne oraz zdecydowanie, to zdarzały im się błędy. Szczególnie jeśli chodzi o ustawienie. Jednak jeśli nawet przeciwnicy zagrażali czerwono-żółtym, to ci mogli liczyć na Dimitrevskiego. Bramkarz Rayo Vallecano był prawdziwą ostoją drużyny Macedonii.

Jednak skoro było tak dobrze, to dlaczego Macedończycy kończą zmagania grupowe z zerowym dorobkiem punktowym? Ano dlatego, że zdarzały im się błędy, które zaważyły na wynikach meczów. Tak jak już wspominałem wcześniej, dużo zastrzeżeń można mieć do obrońców, szczególnie jeśli chodzi o mecz z Holandią. Było to na tyle ważne, gdyż na dużych turniejach największą rolę odgrywa najczęściej defensywa. Ponadto do wad w obronie doszła również mała skuteczność piłkarzy ofensywnych oraz niewykorzystywanie stworzonych okazji.

W tym miejscu dochodzimy do meritum całego tekstu – czy Macedończycy zasłużyli na lepszy wynik? Zdecydowanie tak! W meczach z Austrią i Ukrainą byli lepszym zespołem i mogą sobie pluć w brodę, że nie zdobyli w nich chociaż jednego punktu. Jednak reprezentacja Macedonii w żadnym wypadku nie ma się czego wstydzić. Nikt nie wymagał od nich tak dobrej postawy, a ci pozytywnie zaskoczyli. Piłkarze Igora Angelovskiego na pewno pozostawili po sobie dobre wrażenie i choć przegrali, to walczyli z całych sił i polegli z honorem, a kibice z tego niewielkiego kraju mogą być dumni ze swojej drużyny.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,594FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ