Śmiertelnik w panteonie piłkarskich bogów. Galtier poprowadzi PSG

Christophe Galtier zostanie nowym szkoleniowcem PSG. Informację potwierdzają praktycznie wszystkie czołowe francuskie portale – włącznie ze słynnym „L’Equipe”. Scenariusz najbliższych dni ma być stosunkowo prosty. Najpierw paryżanie pożegnają się z Mauricio Pochettino, oddając mu „na pocieszenie” około 15 milionów euro. Gdy pozbędą się Argentyńczyka, wykupią kontrakt Galtiera z Nicei za 10 milionów euro. Z oczywistych względów pieniądze nie grają dla działaczy PSG większej roli, ale czy 55-letni szkoleniowiec to rzeczywiście właściwy kandydat na tak specyficzne stanowisko?

REKLAMA
źródło: twitter/FabrizioRomano

Najmniej „elitarny” szkoleniowiec ostatnich lat

Spójrzmy na ostatnich trenerów PSG. Ancelotti, Blanc, Emery, Tuchel, Pochettino. Creme de la creme w tej branży, absolutny top, który… był niewystarczający. Każdy kolejny szkoleniowiec miał być lepszą wersją wcześniejszego, a zarazem otrzymywał coraz trudniejsze zadanie. Wraz ze sprowadzaniem gwiazd, presja oczekiwań wzrastała. Jeszcze niedawno, wydawało się, że następnym kandydatem do tworzenia paryskiej potęgi zostanie Zinedine Zidane. Prze laty jeden z najlepszych piłkarzy świata, jako trener autor niesamowitej serii zwycięstw Realu Madryt w Lidze Mistrzów. Zizou okazał się trudnym partnerem do negocjacji i z jednej strony wyrażał chęć do pracy z PSG, z drugiej cały czas podbijał stawkę. Gdy zniecierpliwienie narosło do stanu krytycznego, zdecydowano się na opcję B, jaką był Galtier. Z całym szacunkiem, ale to tak jakby zapowiadano koncert „Metalliki”, a ostatecznie zaproszono „Kwiat Jabłoni”. Nikt nie podważa walorów tych drugich, ale jednak różnica jest potężna.

W tym miejscu można zadać proste pytanie. Czy Christophe jest lepszym trenerem niż Tuchel lub Pochettino? Odniósł sukces z Lille – to prawda. Europejskie puchary? Wygrał 16 z 50 spotkań. Po zdobyciu mistrzostwa Francji, jego zespół został zdemolowany w fazie grupowej Ligi Mistrzów, zdobywając ledwie 1 na 18 możliwych punktów. Praca w OGC Nice – ledwie 5. miejsce, gdzie przecież zatrudniano go, by walczył o tytuł.

Galtier wyrobił sobie solidne nazwisko we Francji, osiągając wyniki ponad stan

Z Saint-Etienne zaczynał od klubu walczącego o utrzymanie, by finalnie sięgnąć po Puchar Ligi. Lille przejmował w 2017 roku, gdy zespół okupował 18. miejsce w tabeli, ale już 2021 roku świętował mistrzostwo. Christophe może zapisać sobie w CV „odkrycie” talentu Pierre-Emericka Aubameyanga, który pod jego wodzą błyszczał w Saint-Etienne. Jego dotychczasowe doświadczenie jest spore, ale zarazem mówimy o typowo lokalnym szkoleniowcu. Człowieku, który rzadko pracował pod presją – raz udawało mu się zrobić niespodziankę jak w Lille, innym razem marzenia pozostawały marzeniami jak w OGC Nice. Porównując go do Tuchela czy Pochettino… nie ma w ogóle porównania.

Jak zareagują gwiazdy?

Galtier uważany jest za szkoleniowca, który potrafi złapać dobry kontakt z zawodnikami. Jeśli spojrzymy jednak na listę graczy z którymi współpracował, nie zobaczymy na niej wielkich gwiazd futbolu. Oczywiście Francuz trenował takie postacie jak Victor Osimhen, Mike Maignan i Jonathan David, ale w czasie, gdy dopiero budowali swoje kariery. Nijak ma się to do współpracy z Messim, Mbappe czy Donnarummą. PSG jest tworem zrzeszającym piłkarzy nie tylko znanych, ale mających gwiazdorskie ego.

Pozwolić Neymarowi na więcej wolnego czasu czy być surowym katem, który zmusi go do skupienia na futbolu? Postawić na Navasa czy Donnarummę? Używać doświadczonego Sergio Ramosa czy któregoś z młodszych defensorów? Oprzeć grę na Leo Messim, a może Argentyńczyk ma się dostosować do drużyny? Pytań jest wiele, a co kluczowe – każde z nich jest wyborem mogącym zniechęcić graczy. Paryżanie w ostatniej dekadzie mimo zatrudniania topowych szkoleniowców nie potrafili uniknąć wewnętrznych konfliktów. Pytanie, czy trener nie będący gwiazdą zdoła zapanować nad piłkarzami – gwiazdami?

Nie taki genialny przełożony

Francuz miał być faworytem nowego „doradcy strategicznego” – Luisa Camposa. PSG w ten sposób zatrudni dwóch dobrych fachowców, którzy w przeszłości chwaleni byli za „nosa” w promowaniu młodych graczy. To właśnie Campos miał poznać się na talencie Kyliana Mbappe, co osobiście uważam za nieco przesadzoną opinię. Dlaczego? Zachowując wszelki szacunek do Portugalczyka, ale równie dobrze można by w tym momencie zachwycać się dyrektorem sportowym Lecha Poznań, który sprowadził do Lecha Poznań Roberta Lewandowskiego. Transfer niezwykle celny, ale czy wskazujący na „nosa” konkretnej osoby? To nie jest tak, że jedna osoba ma przebłysk i nagle uznaje, że ktoś za kilka lat będzie wart setki milionów.

Tak na marginesie, Camposowi przypisuje się kilka odkryć, w tym m.in. Dimitara Berbatova, co zauważyłem w wielu tekstach dotyczących jego osoby. Problem w tym, że Bułgar trafił do Monaco mając… 33 lata i będąc po wielu sezonach na boiskach Bundesligi oraz Premier League. O jakim odkryciu tu mówimy? Portugalczyk tylko w tym roku podjął się pracy z Galatasaray i Celtą Vigo, a teraz także PSG. Nie chcę źle zabrzmieć, ale praca w której jest „doradcą” – nie ponosi odpowiedzialności za nieudane transfery, ale ma przypisywane te trafione to bardzo ciekawe rozwiązanie. Jasne, Luis miał wiele udanych transakcji, ale nie zapominajmy o tym, że w Monaco dano mu na transfery 300 milionów euro. Dziś mówi się o tych trafionych, a totalnych pudłach – ani słowa.

Osobiście, nie mam zielonego pojęcia co wyniknie z pracy Galtiera i Camposa

Nie będę udawać, ze „kupuję” ich niesamowitość – media nazbyt optymistycznie podchodzą do ich dotychczasowych osiągnięć, kreując wizerunek futbolowych geniuszy. Nie oznacza to jednak, że PSG popełniło błąd. Obaj zasługują na szansę i takową w najbliższym czasie otrzymają. Pytanie, czy będzie to kosmetyczna zmiana i realny wpływ na rozwój klubu będzie z ich strony znikomy? Chwali się obu za nosa do nieznanych piłkarzy, ale czy to w takim klubie będzie w ogóle przydatne?

Christophe Galtier w Saint-Etienne pracował blisko 8 lat. W Lille 4. Misja z Niceą kończy się po roku, a w PSG cierpliwości może starczyć na miesiąc. Paryż chce sukcesu na tu i teraz, a w takiej atmosferze żaden trener nie jest gwarantem spełnienia oczekiwań. Trzymam kciuki, ale nie będę zdziwiony, gdy „trener idealny dla PSG” za kilka miesięcy podzieli los poprzedników.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,603FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ