Real Sociedad – „Best of the rest” LaLiga

Real Sociedad ma za sobą znakomity sezon zakończony niewątpliwym sukcesem, jakim jest awans do Ligi Mistrzów. Imanol Alguacil kolejny raz pokazał, że ma pomysł na rozwój drużyny i wyciska z niej niemalże maksimum. 9 punktów więcej niż w poprzednim sezonie, 2 miejsca wyżej w tabeli, 11 więcej strzelonych goli i 2 mniej stracone. Sociedad zrobiło kolejny krok w rozwoju, a to nie było przecież łatwe, bo od samego początku musieli mierzyć się z wieloma przeciwnościami.

REKLAMA

Rekordowe okienko, którego nikt się nie spodziewał

Real Sociedad jak na swoje możliwości przeprowadził naprawdę dobre okienko transferowe. Już na samym początku za 11 milionów euro z Angers sprowadzili Mohameda-Aliego Cho, bardzo utalentowanego 19-letniego zawodnika mogącego grać na każdej pozycji w ataku. Kolejnym krokiem było wykupienie Takefusy Kubo z Realu Madryt za raptem 6,5 miliona. Japończyk miał wnieść jakość do pierwszego zespołu, ale jednocześnie był to bardzo dobry ruch marketingowy. Do tego z Celty Vigo za 14 milionów wyciągnięto Braisa Mendeza. Nie było szalonych wydatków, ale rozsądnie zwiększono możliwości kadry.

Po dwóch kolejkach ligowych z Realu Sociedad odszedł jednak Alexander Isak. Zarówno Szwed jak i klub otrzymali ofertę nie do odrzucenia od Newcastle United. Txuri Urdin zainkasowali za napastnika 70 milionów euro, co jest ponad dwukrotnym przebiciem ich poprzedniego rekordu sprzedaży. Cena jest szokująca tym bardziej, jeżeli spojrzeć na formę Isaka. Sezon 2021/22 to tylko 6 ligowych trafień na jego koncie. Rok wcześniej było ich 17, co pokazuje, że sufit Szweda jest wysoko. Trudno jednak nie oprzeć się wrażeniu, że finalnie Newcastle płaciło głównie za potencjał, a nie za aktualną dyspozycję. Real Sociedad musiał natomiast wejść na rynek w poszukiwaniu nowego napastnika.

Na papierze dokonano bardzo dobrej inwestycji. Nie rzucono się na rynek w celu wydania całej sumy zarobionej na Isaku, a rozważnie przeanalizowano wszystkie opcje. Ostatecznie Real Sociedad sprowadził z Almerii Umara Sadiqa za 20 milionów euro i ponownie wypożyczył Alexandra Sorlotha z RB Lipsk. Przy tym trzeba zaznaczyć, że opłata za Nigeryjczyka to i tak rekord transferowy klubu. Sadiq sezon wcześniej w barwach Almerii występował w drugiej lidze hiszpańskiej, w której w 36 spotkaniach zdobył 18 goli. Znał już kraj, a przed sezonem zapowiadano go jako jeden z głównych argumentów Almerii w walce o utrzymanie. Niewiadomą było tylko to, jak będzie prezentował się w LaLiga. Jednak już w pierwszych trzech kolejkach jeszcze jako zawodnik beniaminka zdobył 2 gole. Rokowania były więc wyżej niż dobre.

Dobra jesień, pomimo problemów

W Realu Sociedad optymistycznie zapatrywano się na sezon. Umar Sadiq w debiucie przeciwko Atletico Madryt zdobył gola, który ostatecznie dał Txuri Uridn remis z trudnym rywalem. Można było zapominać o Isaku, a i przeciągająca się kontuzja Mikela Oyarzabala wydawała się już nie być aż takim problemem. Niestety już w kolejnej kolejce w meczu z Getafe Sadiq doznał poważnej kontuzji. Zerwanie więzadła krzyżowego u Nigeryjczyka oznaczało dla niego niemalże koniec sezonu. Real Sociedad ponownie musiał mierzyć się z problemami w ofensywie.

Zespół jednak nie wyglądał na za bardzo dotkniętego problemami. Bardzo dobrą rundę jesienną rozgrywał Brais Mendez, a Take Kubo niemalże od początku gwarantował jakość i liczby na boisku. Do tego Sorloth, którzy może nie był super strzelcem, ale i tak dobrze wypełniał swoje zadania. Początek sezonu to także zachwyty nad Momo-Ali Cho. Francuz był powiewem świeżości, nie bał się wchodzić w pojedynki jeden na jeden, a rywale momentami musieli podwajać krycie na niespełna 19-letnim zawodniku. Nie miał on jednak szczęścia, i od października walczył z kontuzjami, które wyeliminowały go z gry aż do marca.

Imanol Alguacil nie wyglądał jednak na szczególnie zatroskanego. Na każdy problem miał od razu dwie opcje jego rozwiązania. Poszczególni zawodnicy postawili krok w rozwoju, co wyraźnie wpłynęło na formę całego zespołu. To już nie była drużyna aspirująca do bycia w czołówce ligi, a rzeczywiście jedna z najlepszych ekip w Hiszpanii. Młodzieńczy zapał wspierany był doświadczeniem takich graczy jak David Silba, Asier Illaramendi czy Mikel Merino. Do tego wciąż wysoka jakość w defensywie, którą gwarantowali Robin Le Normand czy Aritz Elustondo. Bardzo wysoki poziom w bramce prezentował również Alex Remiro.

Real Sociedad był pewny siebie, i na przerwę związaną z Mistrzostwami Świata udawał się będąc na 3 miejscu w tabeli LaLiga. Strata do czołowej dwójki była duża (9 punktów do drugiego Realu Madryt), ale w klubie nikt nie marzył o walce o mistrzostwo. Celem był awans do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie. Do tego nie można zapominać o wynikach w Lidze Europy. Real Sociedad wygrał swoją grupę, w której rywalizowali z Manchesterem United.

Mocny styczeń, a później lekki dołek

Real Sociedad znakomicie wznowił rozgrywki po przerwie. Dwa zwycięstwa przed Mundialem (jedno w LaLiga i jedno w Pucharze Króla) i aż siedem kolejnych po oznaczało klubowy rekord w serii wygranych meczów. Po Mistrzostwach Txuri Urdin wygrali 4 kolejne spotkania w LaLiga i 3 w Pucharze Króla. Styczeń był fenomenalny, dodatkowo zwieńczony nagrodą dla zawodnika miesiąca w LaLiga dla Alexandra Sorlotha. Norweg w 4 meczach zdobył 3 gole, w tym jednego w wygranych Derbach Kraju Basków z Athletikiem. Real Sociedad udowadniał, że dobra jesień nie była przypadkiem.

Później przyszło jednak małe załamanie. Real Sociedad odpadł z Pucharu Króla z Barceloną, w lutym przegrał też dwa ligowe mecze – z Realem Valladolid i Valencią. Do tego aż trzy remisy, jeden zaliczany na plus z Realem Madryt, i dwa na minus, z Celtą Vigo i Cadiz (oba na własnym stadionie). Marzec to także odpadnięcie z Ligi Europy.  Txuri Urdin trafili na AS Romę i chociaż walczyli, tak zespół Jose Mourinho był dla nich za silny. Real Sociedad nie był przyzwyczajony do gry na kilku frontach na wiosnę, co skutkowało słabszymi wynikami.

REKLAMA

Do tego słabszy okres notowali poszczególni zawodnicy. Nie pomógł przy tym powrót Mikela Oyarzabala. Hiszpan był ważnym elementem szatni, ale na boisku potrzebował jeszcze czasu, aby wrócić do formy sprzed kontuzji. Real Sociedad często miał wyższą statystykę xG (spodziewanych goli) od swoich rywali, ale nie przekładało się to na wynik. Zespół umiał tworzyć sobie okazje, ale brakowało wykończenia. Przy słabszej formie Sorlotha odczuwane były problemy z kontuzjami w zespole.

Końcówka sezonu w dobrym stylu

Po odpadnięciu z innych rozgrywek Real Sociedad odnalazł dobrą formę w lidze. Ostatnie 13 spotkań to 8 zwycięstw, 2 remisy i 3 porażki. Pozwoliło to utrzymać czwartą pozycję i finiszować na miejscu dającym tak upragniony awans do Champions League. Patrząc na przebieg całego sezonu, tak Txuri Urdin zwyczajnie na to zasłużyli. Od 14. kolejki nie wypadli poza topową czwórkę. Cały okres po mundialowy utrzymywali się na pozycji dającej awans do Ligi Mistrzów, co ostatecznie przypieczętowali w przedostatniej kolejce. Real Sociedad bardzo dobrymi seriami był w stanie wypracować sobie odpowiednio dużą przewagę, aby nie martwić się zanadto w czasie dołka formy.

Gdyby punkty za mecze przyznawać na podstawie xG, tak Real Sociedad byłby jeszcze wyżej w tabeli. Jak wyliczyła Marca, w sezonie na takich zasadach Txuri Urdin uzbieraliby aż 90 punktów i zajęliby drugie miejsce, tuż za Barceloną. To pokazuje jaką pracę wykonuje z tym zespołem Imanol Alguacil, oraz jak bardzo problemy związane z kontuzjami ograniczają możliwości tego zespołu. Jak jednak sam Alguacil mówi:

Bycie w Lidze Mistrzów oznacza dla nas bycie mistrzem LaLiga. W tej chwili nie możemy porównywać się z Barcą, Realem Madryt czy Atletico.

Real Sociedad spełnił swój cel, jakim był powrót do Ligi Mistrzów. Idąc tokiem myślenia Alguacila śmiało można przyznać im tytuł „Best of the rest” za sezon 2022/23 w LaLiga. Czy to jest jednak sufit ich możliwości? Do tej pory Sociedad regularnie stawiało kolejne kroki w swoim rozwoju. Trudno porównywać ich z wymienioną wyżej trójką w kwestiach finansowych czy nawet osiągnięć na przestrzeni lat. W minionym sezonie byli jednak w stanie wygrać z Realem Madryt u siebie, zremisować z nim na Santiago Bernabeu, czy też grać jak równy z równym z Atletico Madryt. Inaczej było z Barcą, z która zanotowali dwie porażki. Mowa jednak o nowym mistrzu Hiszpanii, który był niedościgniony przez cały sezon. Być może na ten moment do przedarcia się jeszcze wyżej w końcowej tabeli potrzebują znacznie słabszego sezonu w wykonaniu któregoś z tych klubów. Jeżeli jednak będą kontynuować swój rozwój, tak nic nie jest wykluczone.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ