Pokaz siły Wolfsburga. Jakub Kamiński z kolegami demolują Freiburg

Wczorajszy remis Bayernu Monachium z RB Lipsk miał być doskonałą informacją dla Freiburga. Drużyna prowadzona przez Christiana Streicha mogła odrobić straty do drużyny z Bawarii na ledwie 2 punkty. Po drugiej stronie boiska był jednak VfL Wolfsburg, który po słabym początku sezonu z kolejki na kolejkę rozkręca się. Przed meczem mogliśmy zastanawiać się, czy utrzymają formę w 2023 roku. Spodziewaliśmy się zaciętego meczu, w którym obu ekipom będzie zależało na zwycięstwie.

REKLAMA

Wszystko wyjaśniło się po niecałych 60 sekundach

Wybicie piłki z własnej połowy zostało przedłużone do Patricka Wimmera, a 21-letni zawodnik pewnie wpakował futbolówkę do siatki. Ten sam piłkarz w 28. minucie popisał się kapitalną asystą przy golu Jonasa Winda. Wolfsburg był rozpędzony, grał z dużą łatwością i pewnością siebie. Nic dziwnego, że w pierwszej połowie Wind dołożył jeszcze jednego gola, tym razem znajdując się w odpowiednim miejscu i czasie po akcji poprzedzonej rzutem wolnym. Kovac mógł czuć dumę w postawy swoich zawodników, ale zadawał sobie jednocześnie sprawę, że mają dziś swój dzień i mogą zdemolować mocnego (przynajmniej w teorii) rywala.

Wolfsburg prowadząc 3:0, miał totalną kontrolę nad meczem. Nie musiał szukać kolejnych bramek, ale nie zamierzał także odpuszczać. W 55. minucie chaotyczną próbę wyjścia z własnej połowy ukarali szybkim przejęciem piłki i trafieniem Yannicka Gerhardta. Freiburg był na deskach, a co gorsze — dalej musiał znosić szarże rywala. Na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry swojego gola dorzucił Riddle Baku wykorzystujący dośrodkowanie Kevina Paredesa. 5:0, koniec emocji? Nic z tego. W doliczonym czasie gry z karnego trafił jeszcze Luca Waldschmidt. Pogrom, deklasacja, absolutnie jednostronna demolka. Gospodarze oddali 12 strzałów, z czego 10 w światło bramki a 6 z nich okazało się golami.

Drużyna Niko Kovaca zaprezentowała kapitalny futbol

Jasne, Freiburg nie zawiesił wysoko poprzeczki, tak naprawdę przegrywając rywalizację na każdej płaszczyźnie boiska. Gol stracony w pierwszej minucie zrobił swoje, a Wolfsburg był o dwie klasy lepszy. Swój udział miał w tym Jakub Kamiński, który zaliczył solidne zawody, ale ponownie zabrakło mu konkretu. Szkoda, bowiem to był taki mecz, w którym mógł dorzucić swoje nazwisko na listę strzelców/asystentów. Czy ktoś będzie chwalił go, bo wygrał 4 na 4 pojedynki? Raczej nie, skoro koledzy błysnęli golami i asystami.

Wolfsburg pokazał siłę i wydaje się, że stać ich na walkę o podium. Freiburg? Z taką postawą nie mają co liczyć na dłuższy pobyt w ligowej czołówce.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ