No Haaland? No problem! 5 wniosków po 29. kolejce Premier League

Premier League wróciła po przerwie reprezentacyjnej i tematów nie brakuje. Po tej kolejce pracę straciło dwóch kolejnych menedżerów, Manchester City rozegrał kapitalny mecz pod nieobecność Erlinga Haalanda, ale Arsenal ciągle utrzymuje nad nimi przewagę. Bardzo ciekawie robi się również w walce o TOP 4, a w wyścigu o utrzymanie ciągle jest niesamowicie ciasno. Oto podsumowanie minionej kolejki w 5 wnioskach.

REKLAMA

No Haaland? No problem!

Podczas przerwy reprezentacyjnej fizjoterapeuci Manchesteru City toczyli walkę z czasem, aby Erling Haaland był w pełni sprawny na prestiżowe spotkanie z Liverpoolem. Ostatecznie się nie udało. Norweg nie znalazł się nawet w kadrze meczowej, ale jego zespół poradził sobie z The Reds strzelając 4 gole i prezentując naprawdę spektakularny futbol. Zwolennicy teorii, że Manchester City gra lepiej bez Erlinga Haalanda (których chyba jest coraz mniej) dostali argumenty na potwierdzenie swojej tezy. W obecnym sezonie Premier League Guardiola nie wystawił Haalanda w wyjściowej jedenastce tylko trzy razy i wszystkie te mecze The Citizens wygrali (1:0 z Leicester, 2:1 z Fulham i 4:1 z Liverpoolem w sobotę). W rozgrywkach pucharowych bez Norwega potrafili za to dwukrotnie pokonać Chelsea.

Brak Haalanda to dla Manchesteru City nie jest problem. Oczywiście, to bardzo ważny zawodnik, ale nie jest nie do zastąpienia. Kiedy najlepszego strzelca zespołu nie ma na boisku – Man City bardziej przypomina wersję z poprzednich sezonów, kiedy grali bez nominalnej „9-tki”. Ich gra jest bardziej płynna, szybciej operują piłką, ale tracą „killera” w polu karnym, jakim jest Haaland.

Manchester City 4:1 Liverpool

Chelsea musi się poprawić w obu polach karnych

Jest takie piłkarskie powiedzenie, które mówi, że o przebiegu meczu decyduje to, jak grasz od pola karnego do pola karnego, a o wyniku – to co robisz w obrębie obu szesnastek. Chelsea z Aston Villą nie grała źle. Zespół Grahama Pottera miał dużą przewagę w posiadaniu piłki, tworzył wiele sytuacji (aż 27 strzałów), ale ostatecznie przegrał 0:2 mimo, że rywal oddał tylko 5 uderzeń. Oczywiście, takie mecze się zdarzają, ale w przypadku The Blues powtarzają się one zbyt często. Chelsea nie zawsze potrafi zdominować rywala, ale kiedy już ma przewagę nad rywalem to nie potrafi jej udokumentować. To powinien być sygnał dla nowego menedżera, ponieważ zarząd nie wytrzymał i zwolnił Grahama Pottera.

Główny problem zespołu to skuteczność. W 2023 roku Chelsea strzeliła dwa razy mniej bramek niż wskazuje model goli oczekiwanych (10 goli z 20,08 xG). Graham Potter nie stosuje wariantu z typową „9-tką”, bo takiej w kadrze po prostu nie ma. Na szpicy najczęściej gra Kai Havertz, który skutecznością nie grzeszy, a sam często też wyciąga obrońców i tworzy miejsce dla kolegów. W drugim polu karnym nie przekonuje za to Kepa. Hiszpan miał bardzo obiecujący początek za Grahama Pottera, ale w ostatnich meczach można mieć do niego pretensje o zachowanie przy poszczególnych bramkach. Przy ogromie pieniędzy, jakie wydała Chelsea zabrzmi to dziwnie, ale kadra nadal nie jest kompletna.

Chelsea 0:2 Aston Villa

Newcastle wraca na najwyższe obroty

To było Newcastle posiadające wszystkie najlepsze cechy z tego sezonu. Manchester United został zmiażdżony intensywnością na jakiej grali piłkarze Eddiego Howe’a. Wygrali walkę o środek pola zbierając drugie piłki, a po przejęciu futbolówki błyskawicznie wychodzili z kontratakami. Newcastle imponowało także wysokim pressingiem, który nie ustawał nawet po objęciu prowadzenia, szybkim odzyskiwaniem futbolówki po jej stracie (przed zdobyciem gola dwukrotnie odebrali piłkę Man United na ich połowie zaraz po stracie) i bezbłędną defensywą przy nielicznych atakach rywali. Dodatkowo bardzo dobrze wychodziły im takze ataki pozycyjne. Dotychczas najczęściej opierali się na kombinacjach na skrzydłach, ale z Man United bardzo dużo w rozegraniu piłki dawał napastnik Alexander Isak (kluczowa rola przy pierwszym golu).

Newcastle w ostatnich tygodniach często traciło punkty, czego przyczyną w dużej mierze były kontuzje lub zawieszenia ofensywnych piłkarzy podstawowego składu. Może nie było ich tak wiele, ale pamiętajmy, że Sroki przez wiele miesięcy grały praktycznie w niezmienionym składzie, więc brak nawet jednego ogniwa mógł rozsypać całą układankę. Z czasem Eddie Howe znalazł jednak rozwiązanie. Przemebował całą ofensywę (Murphy zastąpił Almirona, Isak – Wilsona, a Saint-Maximin – Joelintona) i Newcastle znowu jest faworytem do TOP 4.

Manchester United ma problemy z zespołami fizycznymi i intensywnymi

W podsumowaniu 27. kolejki Premier League pisaliśmy, że Manchester United musi zacząć oglądać się za siebie, ponieważ brak Casemiro przy nadchodzącym terminarzu będzie dużym problemem. W niedzielnym spotkaniu Newcastle uwidoczniło problemy Czerwonych Diabłów, jakim przede wszystkim jest brak odpowiedniego balansu w środku pola. Erik ten Hag już przyzwyczaił, że braki techniczne swoich piłkarzy chce zatuszować nastawiając się na bardziej bezpośrednią grę przeciwko rywalom, którzy potrafią założyć wysoki pressing i mają jakościowych zawodników. Bez Casemiro przejęcie inicjatywy w ten sposób jest jednak o wiele trudniejsze.

REKLAMA

Czerwone Diabły na tle Newcastle były o wiele gorsze. Wygrali tylko 41% pojedynków i ciągle sprawiali wrażenie piłkarzy o jedno tempo wolniejszych, spóźnionych. Ten Hag ciągle szuka optymalnego zestawienia środka pola pod nieobecność Casemiro i Eriksena. W niedzielę ustawił w tej części boiska McTominaya, Sabitzera i Bruno Fernandesa, przy czym to Szkot grał najbliżej bramki przeciwnika. Jakkolwiek trener nie zestawi tej formacji – obecnie tam po prostu brakuje jakości technicznej, a jak rywal jest tak wybiegany jak Newcastle to wygranie z nim walki fizycznej też jest bardzo trudne.

Newcastle 2:0 Manchester United

Gabriel Jesus robi różnicę w wyścigu o mistrzostwo Premier League

Arsenal zrobił kolejny krok w stronę tytułu mistrza Anglii, a po raz pierwszy w wyjściowym składzie Kanonierów po Mistrzostwach Świata pojawił się Gabriel Jesus. Brazylijczyk był kluczowym zawodnikiem w zwycięstwie nad Leeds (4:1), w którym zespół Mikela Artety był osłabiony brakiem Bukayo Saki (Anglik wszedł z ławki, kiedy wynik był już rozstrzygnięty). Odpowiedzialność za stworzenie przewagi indywidualnej wziął więc na siebie Gabriel Jesus. Napastnik strzelił dwa gole (jeden z karnego, którego sam wywalczył), podjął aż 11 prób dryblingów, angażował się w grę zespołu i został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.

Pierwszy gol Jesusa był o tyle ważny, że Arsenal w pierwszej połowie nie grał na miarę swoich możliwości. W takich momentach, będąc zespołem na najwyższym poziomie, potrzebujesz piłkarzy, którzy będą potrafili odmienić losy meczu jedną indywidualną akcją. To właśnie zrobił Brazylijczyk wywalczając rzut karny. Choć Kanonierzy bardzo dobrze radzili sobie w trakcie kontuzji Jesusa to jego powrót jest sporym wzmocnieniem przed finiszem sezonu, w którym zespół nie ma miejsca na potknięcia.

***

Co jeszcze działo się w 29. kolejce Premier League?

  • Wspomnieliśmy już, że Graham Potter stracił pracę, jednak jeśli chcecie poczytać więcej na ten temat to zapraszamy tutaj.
  • Graham Potter nie jest jedynym zwolnionym trenerem po tej kolejce. Po porażce z Crystal Palace (1:2) ten sam los spotkał Brendana Rodgersa, którego Leicester znalazło się w strefie spadkowej.
  • Świetnie prezentuje się Aston Villa. Choć ich zwycięstwo nad Chelsea (2:0) było szczęśliwe to ogólna praca, jaką na Villa Park wykonuje Unai Emery jest imponująca. Od debiutu Hiszpana więcej punktów zdobyły tylko dwa zespoły – Arsenal i Manchester City. Emery pracuje na nominację do nagrody trenera sezonu.
  • Statystycznie świetnie w tej kolejce wypadło Brighton. Mewy tylko zremisowały z Brentford (3:3), ale oddali aż 33 strzały, przy czym każdy zawodnik z pola z wyjściowego składu próbował przynajmniej dwukrotnie, a ich wskaźnik goli oczekiwanych (xG) wyniósł 4,47.
  • Bardzo dobrze pod kątem statystycznym wypadło także Crystal Palace, które po zmianie trenera wygrało pierwszy mecz w 2023 roku. Z Leicester (2:1) uderzali na bramkę rywali aż 31 razy. To więcej niż w poprzednich 4 spotkaniach razem wziętych.
  • Tottenham zremisował z Evertonem na Goodison Park przedłużając serię meczów bez zwycięstwa na wyjazdach do sześciu. Zwolnienie Conte nie przebudziło drużyny. Koguty rozegrały słabe spotkanie i na ten moment oddalają się od TOP 4.

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ