Nieprawdopodobny Angel Di Maria! Koncert Argentyńczyka przeciwko Nantes

Ubiegłotygodniowy remis Juventusu z Nantes okazał się o tyle przykrą wpadką, że francuski zespół w weekend został łatwo zdominowany przez Lens. Massimiliano Allegri nie krył niezadowolenia z braku zwycięstwa w pierwszym meczu, a dotkliwa klęska Nantes z ligowym rywalem pokazała, że drużyna, która napsuła krwi turyńczykom, w rzeczywistości ma spore wady. Juve w rewanżu nie miało wyboru. Jedynym akceptowalnym wynikiem było pewne zwycięstwo i udowodnienie własnej wyższości.

REKLAMA

Di Maria ma swobodę — Di Maria czaruje!

W porównaniu do pierwszego spotkania Allegri dokonał zmiany ustawienia oraz obsady linii ofensywnej. Zamiast gry trójką Di Maria — Vlahović — Chiesa, zobaczyliśmy więc wysuniętego Moise Keana i za jego plecami wspomnianego Di Marię. Wydaje się, że w takiej koncepcji Argentyńczyk miał więcej swobody i mógł pozwolić sobie na pozytywne szaleństwo. Jego przebłysk obserwowaliśmy już w 5. minucie. Wówczas Nicolo Fagioli podał piłkę swojemu 13 lat starszemu koledze, a Di Maria popisał się bajecznie pięknym, technicznym uderzeniem. Juventus bez większego wysiłku już na starcie meczu był już w uprzywilejowanej sytuacji, a Angel nabrał ochoty na więcej.

W 20. minucie Argentyńczyk zakręcił defensywą Nantes i trafił w rękę Nicolasa Palloisa. Arbiter nie miał wątpliwości i wskazał na rzut karny oraz czerwoną kartkę dla doświadczonego Francuza. Di Maria wziął na siebie odpowiedzialność za strzelanie jedenastki i pewnym strzałem podwyższył wynik. To był tak naprawdę koniec emocji w tym spotkaniu. Francuzi mogli jedynie czekać na końcowy gwizdek, a Juventus bez ciśnienia próbował szukać kolejnych trafień. Obie strony wiedziały, że poważniejszych szans na awans Nantes do kolejnej rundy już nie ma, a jeśli padną gole, to na podwyższenie prowadzenia Juve.

Podczas drugiej połowy jedynym celem dla gości było skomplementowanie hat-tricka niekwestionowanego bohatera meczu

To udało się 12 minut przed końcem regulaminowego czasu gry. Di Maria wykorzystał chaos w polu karnym, uderzając piłkę w bramkarza Nantes, który… był już za linią bramkową. Francuski zespół był dziś bezradny na tle znakomicie dysponowanego Argentyńczyka. Juventus nie musiał podkręcać tempa i trudno nie odnieść wrażenia, że jeden piłkarz zrobił całą robotę. Piękny strzał, pechowa interwencja ręką w polu karnym, w kilka minut marzenia francuskiej ekipy legły w gruzach. Nantes miało dziś sporego pecha, a po dwóch straconych golach przestało wierzyć w szansę sprawienia niespodzianki. Juventus miał Di Marię i… to po prostu wystarczyło.

Nantes – Juventus 0:3 (Di Maria 5, 20, 78)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,601FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ