Niemcy mają 2 arcytalenty. 5 wniosków po 9. kolejce Bundesligi

9. kolejka Bundesligi za nami! W miniony weekend widzieliśmy aż 41 bramek i to mimo że kontuzję leczy najlepszy strzelec rozgrywek Serhou Guirassy. Gwinejski supersnajper może czuć się zagrożony, bowiem straty błyskawicznie odrabia Harry Kane. Wyścig o koronę króla strzelców zapowiada się niezwykle ciekawie, podobnie jak walka o czołowe lokaty (różnica między 1. a 5. zespołem to tylko 5 punktów), a także batalia o utrzymanie (13. i 18. miejsce dzielą ledwie 4 punkty). Oto nasze subiektywne podsumowanie 9. kolejki ligi niemieckiej.

REKLAMA

Rywale zbierają komplementy, Bayern zbiera punkty

Tak bardzo przyzwyczailiśmy się do dominacji Bayernu Monachium w Bundeslidze, że ich kolejne zwycięstwa przyjmujemy bez większych emocji. Zachwycaliśmy się Bayerem Leverkusen, chwaliliśmy RB Lipsk, komplementowaliśmy VfB Stuttgart czy Borussię Dortmund. Wszystkie te drużyny miały wiele momentów, jednak 9. kolejka pokazała, że koniec końców i tak głównym faworytem do tytułu mistrzowskiego pozostaje Bayern. Stuttgart bez Guirassy’ego przegrał 2:3 z Hoffenheim. Borussia Dortmund zaliczyła emocjonujące, ale mimo wszystko ledwie zremisowane spotkanie przeciwko Eintrachtowi Frankfurt. Tymczasem zespół Tuchela zawalił pierwszą połowę przeciwko Darmstadt… by w drugiej dosłownie zmiażdżyć beniaminka.

8 goli w 37 minut. Nieziemski mecz Bayernu Monachium

8 goli to najniższy wymiar kary, bowiem obserwowaliśmy istny festiwal strzelecki i przy wyższej skuteczności, Bayern mógł spokojnie zanotować „dwucyfrówkę”. Manuel Neuer nie miał może nad wyraz wymagającego zadania — ale po powrocie po kontuzji od razu budzi zaufanie. Harry Kane dzięki strzelonemu hat-trickowi ma już tylko 2 gole straty do genialnego Guirassy’ego. W Lidze Mistrzów — Bayern, póki co zanotował komplet zwycięstw. Oddajmy cesarzom z Monachium co cesarskie — pozbawienie ich tytułu mistrzowskiego w sezonie 2023/24 będzie wyczynem z kategorii tych piekielnie trudnych. Tak dysponowany Bayern nie pozwoli rywalom na chwile słabości.

O Wirtzu jest głośno, a będzie jeszcze głośniej!

Florian Wirtz miał zanotować przełomowy sezon i… póki co potwierdza swój niebanalny talent. 20-letni Niemiec popisał się trafieniem i asystą, a jego Bayer Leverkusen pokonał Freiburg 2:1. Liczby to jedno, styl, w jakim Wirtz wkręcał w murawę rywali — od razu przynosi na myśl Leo Messiego. Wysoką klasa piłkarska i ta pozytywna boiskowa bezczelność. Takich piłkarzy aż chce się oglądać!

źródło: BAYER LEVERKUSEN – FREIBURG, WIRTZ ZATAŃCZYŁ W POLU KARNYM | BUNDESLIGA, SKRÓT MECZU – YouTube

Wirtz w takiej formie jak w ostatnim czasie, to jeden z największych argumentów Bayeru w walce o czołowe lokaty. Presja oczekiwań względem 20-latka będzie już tylko wzrastać, ale skoro Wirtz chce mierzyć wysoko — czas by udowodnił, że nie bez powodu uchodzi za jednego z największych talentów współczesnego futbolu. Czyżby batalia o mistrzostwo Niemiec miała być zarazem pojedynkiem Wirtz – Musiala?

Polacy… ech, szkoda gadać

Czyż to nie paradoks? Przed początkiem sezonu polskie media wskazywały, że czas Roberta Gumnego w Augsburgu dobiegł końca i były zawodnik Lecha Poznań nie ma większych szans na grę. Jakub Kamiński oraz Dawid Kownacki? Typowani byli na najważniejszych graczy Wolfsburga i Werderu Brema. W 9. kolejce obaj Panowie nie wstali z ławki rezerwowych, tymczasem Gumny od pierwszej minuty reprezentował Augsburg.

Napiszmy to, co obserwatorzy Bundesligi doskonale wiedzą, ale o czym mówi się rzadko. Kamiński i Kownacki nie tyle stracili miejsce w składzie, ile pokazali, że nie mają żadnych argumentów, by je odzyskać. Dostają niewielkie epizody i wypadają w nich nijako? No to kolejnych nie ma, żadna filozofia. Uprzedzając fakty — następne szanse wkrótce się pojawią, ale z każdą zmarnowaną trudniej będzie im przekonać trenerów, że warto na nich stawiać.

Klaruje się grono drużyn do spadku

Bochum i Mainz to dwie ekipy Bundesligi, które w tym sezonie nie wygrały jeszcze spotkania. Obie zmierzyły się w miniony piątek i… podzieliły punktami. Na najgorszych miejscach tabeli rozdziela je jedynie 1. FC Köln, który został rozbity 6:0 przez RB Lipsk. W walkę o utrzymanie wmieszają się także zapewne beniaminkowie — Darmstadt oraz Heidenheim, które jeszcze niedawno miały swoje momenty (wygrane mecze odpowiednio z Unionem Berlin oraz Werderem Brema i Augsburgiem), jednak brakuje im konsekwencji i po dobrych występach – w kolejnych łatwo oddają punkty. Union Berlin? Dziesiątka kolejna porażka zaliczona, jednak szanujemy za wiarę w misję Ursa Fischera. Rewelacja poprzedniego sezonu Bundesligi potrzebuje czasu i prawdopodobnie lada moment wróci na właściwe tory. Ma kilku dobrych zawodników – to mimo wszystko nie jest zespół, który powinien spaść z ligi.

Stuttgart to nie tylko Guirassy, ale…

Owszem, VfB Stuttgart przegrał z Hoffenheim, co niewątpliwie było sporą niespodzianką. Nieobecność Guirassy’ego? Odegrała kluczową rolę – ba! Zaryzykujemy stwierdzeniem, że Gwinejczyk mógł w tym meczu ustrzelić hat-tricka. Jego zastępca – Deniz Undav strzelił gola, ale jednocześnie zmarnował karnego i dwie „setki”. Dobra forma Stuttgartu na starcie sezonu to nie jest jedynie jeden Guirassy, ale skuteczność Gwinejczyka pozwala odnosić zwycięstwa. Bez niego – zespół zagrał dobre zawody i mógł, a nawet powinien zapisać na swoje konto kolejną wygraną. Niestety, Undav to nie Guirassy i po prostu brakowało mu zimnej krwi.

REKLAMA

Co jeszcze wydarzyło się w 9. kolejce Bundesligi?

  • Xabi Alonso został pierwszym trenerem w historii Bayeru Leverkusen, który poprowadził zespół do 8 kolejnych zwycięstw w Bundeslidze.
  • Julian Brandt miał udział w golu w każdym z ośmiu ostatnich spotkań BVB w Bundeslidze. W międzyczasie zanotował 4 gole i 4 asysty.
  • Thomas Muller został pierwszym piłkarzem w historii Bayernu, który strzelał gola w 15 różnych sezonach Bundesligi.
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,633FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ