Milan – powrót na tron włoskiej piłki stał się faktem!

Wraz z niedawno zakończonym sezonem Serie A, zmiana triumfatora rozgrywek stała się faktem. Milan powrócił na tron po jedenastu latach, w sezonie, w którym priorytetowe było przecież utrzymanie miejsca w LM. Jeszcze dwa lata temu Rossoneri nie umieli wejść do upragnionej najlepszej czwórki. Dziś natomiast mogą oficjalnie mianować się najlepszym zespołem na Półwyspie Apenińskim!

REKLAMA

Ibrakadabra odmienił mentalność

Patrząc na same statystyki, „stary i słaby” Szwed dołożył do ofensywnego dorobku „tylko” osiem trafień (trzeci najlepszy wynik w zespole). Przez pół roku rozgrywał on swoje spotkania bez więzadła w kolanie, przyjmując specjalne zastrzyki i cierpiąc tak, jak jeszcze nigdy wcześniej. Przychodząc do Milanu złożył obietnice, którą postanowił wypełnić. Obserwując mecze zespołu z Mediolanu widać było jak wielki wpływ Zlatan miał na całokształt mentalności już od pierwszego dnia gdy przybył na San Siro.

Drużyna urosła wraz z nim. Był dla nich kolegą, mentorem, czasem nawet swego rodzaju trenerem. To on pokazał im jak myśleć, by nie bać się kolejnych rywali i oczekujących ich wyzwań. Udowodnił, że mimo swojego wieku, dalej potrafi w szatni dać więcej od niejednego „lidera” swojej ekipy. Przemowa po zdobyciu Scudetto tylko dopełnia obraz Ibrahimovicia. Można go nie lubić, ale na palcach jednej ręki dałoby się wymienić ludzi, którzy są tak dobrymi przywódcami jak on.

Fenomenalna postawa z czołówką

Milan nie bał się mierzyć z włoskimi potęgami. Grając na Juventus, Inter, Romę czy Napoli czuli się nawet lepiej, niż mierząc się z Salernitaną, Genoą czy Sampdorią. Czerwono-czarni mieli swego rodzaju patent na pokonywanie tych, którzy na papierze powinni sprawić im problemy. Większość porażek i remisów drużyna zanotowała grając właśnie z „outsiderami” ligi.

Dzięki nastawieniu, Milan pozbawiony był strachu grając z ekipami, które w teorii powinny móc im bardziej zagrażać. Nie bali się wygrywając z Interem, nie obawiali się ogrywając Napoli. Ta drużyna od pierwszej do ostatniej kolejki była święcie przekonana, że jedyny cel jaki ich interesuje, to podniesienie tytułu Mistrza Włoch!

Zaufanie dla genialnego szkoleniowca

Stefano Pioli nie miał praktycznie ławki rezerwowych. Brak prawdziwego skrzydłowego, za napastników robić mieli posiadający już swoje lata Giroud, oraz niestety zmagający się z problemami Ibrahimović. Mimo tego dał radę tak poukładać cały zespół, aby ten rozkładał zdobywanie bramek na barki wszystkich zawodników w składzie.

Oczywiście, jedenaście trafień Leao i Giroud to całkiem niezły wynik, ale Milan nie posiadał snajpera w stylu Immobile, Vlahovicia czy też Lautaro Martineza. Byli za to monolitem, znakomicie działającym kolektywem, który potrafił polegać na pomocnikach czy też bocznych obrońcach w takim samym stopniu jak na teoretycznie „klasycznej dziewiątce”.

Mike Maignan – najlepszy bramkarz sezonu

Francuz spłacił swój transfer już w pierwszym roku. To ile razy ratował on drużynę, pozostawiając ją w grze o triumf w Serie A, jest po prostu niesamowite. Mimo błędów w Lidze Mistrzów, żaden inny golkiper we włoskiej elicie nie grał tak równo, a przy tym tak dobrze. Wyborna forma na przestrzeni całego sezonu zapewniła mu zresztą największą liczbę czystych kont w sezonie.

Ciężko jest wyróżnić tylko jeden występ byłego Mistrza Francji. Gdyby nie kapitalna gra w meczu z Fiorentiną, Milan zamiast trzech punktów mógł wrócić do domu bez żadnego. Ibrakadabra miał największy wpływ na drużynę w szatni, Mike za to niósł zespół na boisku.

Massara i Maldini

Każdy kibic Milanu doskonale zdaje sobie sprawe, jak ogromny wpływ na organizację drużyny i całą jej postawę mieli wyżej wymienieni działacze. Zarówno jednemu jak i drugiemu kończą się niedługo kontrakty, a żaden kibic Rossonerich nie wyobraża sobie, żeby miały one nie zostać przedłużone na kolejne… najlepiej na zawsze.

REKLAMA

Transfery, backstage, wszystko kontrolowane było przez tych dwóch ekspertów. To oni pozwolili Milanowi wrócić najpierw do Ligi Mistrzów, by następnie pozwolić mu podnieść wymarzone Scudetto. Nie każdy „laik” włoskiej piłki jest w ogóle świadom tego, jak wiele dali oni drużynie, ale jeśli komuś prócz zawodnikom i trenerowi należą się brawa, to właśnie im!

@prosto o futbolu

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,594FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ