Miał być „pierwszym do wejścia”, jest liderem ofensywy – Mason Mount wprowadził Chelsea do finału LM

Mamy lato 2020 roku. Chelsea szaleje na rynku transferowym i na Stamford Bridge dołączają kolejni piłkarze, a wszystkie portale sportowe zastanawiają się, jak będzie wyglądał podstawowy skład The Blues. Największe problemy zaczynają się przy ofensywie – Werner i Havertz mają tu niekwestionowane miejsce. Ale kto będzie ich wspomagał? Czy Werner będzie grał jako samotna „9-tka”, czy z odgrywającym napastnikiem? W tych wszystkich rozważaniach pomijany był gdzieś Mason Mount. Zawodnik, bez którego dziś nikt nie wyobraża sobie podstawowej jedenastki Chelsea.

REKLAMA

Udowodnić klasę po raz drugi

Do momentu zwolnienia Franka Lamparda Mount był według wielu najjaśniejszą postacią The Blues w tym – wówczas – niespełniającym oczekiwań sezonie. Grał równo, nie schodził poniżej pewnego poziomu, był najlepszym kreatorem i pomału stawał się liderem zespołu. To wystarczało, aby rozważać go jako jednego z najlepszych zawodników Chelsea tego sezonu. Jego notowania jednak drastycznie spadły w momencie zatrudnienia Tuchela. Ale tylko na chwilę. W debiucie niemiecki szkoleniowiec posadził Anglika na ławce, a drużyna miała spore problemy z kreowaniem sytuacji i podzieliła się tylko punktami z Wolves.

Od tego czasu Mason Mount nie wychodził w pierwszym składzie tylko wtedy, kiedy Tuchel uznał, że przyda mu się odpoczynek. A Anglik ponownie potwierdził, że jeśli spośród tych wszystkich gwiazd w ofensywie Chelsea mielibyśmy wybrać jednego zawodnika, który jest niezbędny dla zespołu byłby to właśnie on. 22-latek może nie zachwyca liczbami, ale każdy kto regularnie go ogląda widzi, ile on potrafi. Znakomite szukanie wolnej przestrzeni, drybling, strzał z dystansu, otwierające podanie, gra obiema nogami i – to, co osobiście cenię u niego najbardziej – niesamowita inteligencja boiskowa. Mount jest pomocnikiem kompletnym.

Mason Mount to piłkarz niezwykle wszechstronny

Mason Mount miał być tym, który u Tuchela straci najwięcej, a jak się okazuje oprócz odbudowywania wielu innych piłkarzy Niemiec wyciągnął jeszcze trochę z 22-latka. W porównaniu do jego roli za Lamparda teraz gra trochę wyżej. Przede wszystkim rzadziej cofa się głęboko po piłkę. Operuje głównie w ostatniej tercji boiska, gdzie jego atuty przydają się najbardziej. Dlatego też częściej widzimy go pod bramką rywala, ma więcej okazji strzeleckich i – co za tym idzie – odrobinę lepsze liczby.

Heatmapa kontaktów Masona Mounta za kadencji Lamparda (po prawej) i Tuchela (po lewej). Grafiki: fantasyfootballscout.co.uk

Jak widać na powyższym obrazku Thomas Tuchel wykorzystuje Anglika w kilku rolach. Najczęściej jest on jednym z trzech graczy formacji ofensywnej po lewej lub prawej stronie, ale zdarzało mu się też grać jako „10-tka” za dwójką napastników. Wszechstronność to cecha niezwykle pożądana u obecnego trenera The Blues. Tuchel chce, aby jego zespół był elastyczny i w odpowiedni sposób wykorzystywał czułe punkty rywala. A Mason Mount świetnie się do tego nadaje. W zależności od pomysłu trenera na mecz odnajdzie się i w ataku pozycyjnym, i w grze z kontry. W środku, na prawej i na lewej stronie. To do niego w najważniejszych meczach Tuchel zaczyna układać ofensywę, a potem dopasowuje kolejne klocki.

Dołożyć liczby

Jeśli Mount nadal będzie rozwijał się w tak zawrotnym tempie to rysuje się przed nim świetlana przyszłość. W wieku 22 lat jest już liderem ofensywy zespołu, który właśnie awansował do finału Ligi Mistrzów i sprawia wrażenie piłkarza bardzo dojrzałego. Nie zawodzi w ważnych meczach i często to jego zagrania otwierają worek z bramkami przeciwko słabszym rywalom. Kolejnym elementem, który podbije jego wartość będzie dorzucenie liczb. O Mouncie mówi się dużo, ale głównie w kręgach osób żyjących angielską piłką. Jego prawdziwą klasę zobaczymy tylko odpalając mecz i uważnie śledząc jego zagrania. Cały świat doceni go należycie dopiero w momencie, kiedy zacznie w lidze robić double-double (dwucyfrowa liczba goli i asyst).

Jeśli nie oglądacie za często Premier League i wybieracie maksymalnie 1-2 spotkanie na kolejkę to naprawdę warto włączyć od czasu do czasu Chelsea i spoglądać na rozwój Masona Mounta. Jestem przekonany, że z miesiąca na miesiąc ten chłopak będzie jeszcze szedł w górę. Przed nim jeszcze dwa bardzo ważne wydarzenia w tym sezonie – finał Ligi Mistrzów i EURO 2021. To będzie dla niego test, czy jest już piłkarzem klasy światowej, czy jeszcze mu trochę brakuje do tego poziomu. Nawet jeśli weryfikacja będzie negatywna to mam nadzieję, że tym razem w 22-latka już nikt nie zwątpi. Bo i tak wiemy, jak to się skończy – w przyszłym sezonie także będzie grał kluczową rolę w ofensywie Chelsea.

Obserwuj autora na Facebooku i Twitterze

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,599FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ