Koniec Solskjaera – podsumowanie 12. kolejki Premier League

Trzy debiuty trenerów w nowych klubach, zwolnienie Solskjaera po porażce z Watfordem i wyścig o mistrza na bokach obrony. Jakie wnioski przyniosła nam 12. kolejka Premier League? Zapraszamy do naszego podsumowania, w którym po krótce omawiamy sytuację w każdym klubie.

REKLAMA

1. Chelsea

Wygrana z Leicester (3:0) to chyba najlepszy występ podopiecznych Tuchela w tym sezonie. Po końcowym gwizdku nie można mieć do nich żadnych zastrzeżeń. Dziś wygląda na to, że kontuzja Romelu Lukaku nie tyle, że nie osłabiła siły ofensywnej The Blues, co nawet ją wzmocniła. Ale spokojnie – przed kontuzją Belga James i Chilwell, którzy mają teraz ogromny wkład w ataki zespołu grali bardzo mało. Jestem przekonany, że z Lukaku będą jeszcze silniejsi.

Heatmapa Bena Chilwella (po lewej) i Reece’a Jamesa (po prawej) w meczu z Leicester; sofascore.com

2. Manchester City

Mam wrażenie, że Manchester City wchodzi na podobne obroty, co w zimie zeszłego roku. Dla Guardioli znów najważniejsza jest kontrola spotkań, cierpliwość w budowaniu ataków i jak najszybszy odbiór po stracie piłki. Mecz z Evertonem (3:0) był tego najlepszym przykładem. Rodri rządził w środku pola, wszystkie potencjalne kontry rywali były kasowane w drugiej linii, a jakość indywidualna zawodników i cierpliwe szukanie luk w ustawieniu rywala pozwoliło strzelić trzy gole.

3. Liverpool

Wygrana z Arsenalem (4:0) była kolejną strzelaniną w wykonaniu The Reds, ale dla mnie najważniejszym czynnikiem w postrzeganiu ich przez pryzmat walki o tytuł był fakt, że ani na chwilę nie stracili kontroli nad tym meczem. Fabinho i Thiago zdominowali środkową strefę boiska. The Reds zrobili to, czego nie potrafili w meczach, w których tracili punkty będąc faworytem na papierze. Ten mecz pokazał, że mimo wielu kontuzji Klopp nadal ma do dyspozycji znakomitych zawodników.

4. West Ham

W meczu z Wolves (0:1) maszyna Davida Moyesa się zacięła, ale patrząc na regularność Młotów w całym 2020 roku trzeba to uznać tylko za wypadek przy pracy. Bardzo słabo w defensywie wyglądała lewa strona, skąd rywale stwarzali sporo okazji, w tym akcję bramkową. West Hamowi od czasu do czasu w tym sezonie zdarzają się takie spotkania, ale sporadyczne potknięcia są dopuszczalne w walce nawet o pierwszą czwórkę.

5. Arsenal

Mecz z Liverpoolem (0:4) nie był wcale testem, który dużo nam powiedział o Arsenalu. Potwierdziło się tylko to, co już wiedzieliśmy – od ligowej czołówki Kanonierów oddziela spory dystans. Było to widać w jakości indywidualnej przeciwko The Reds. Arsenal również posypał się mentalnie i stąd tak wysoki rozmiar porażki. To najmłodsza drużyna Premier League i jestem ciekawy, jak zareagują w następnych meczach. Jeśli dalej nie będą tracić punktów w meczach, w których teoretycznie nie powinni to już znak, że ten zespół zrobił krok w przód.

Heatmapa kontaktów z piłką zawodników Arsenalu; fantasyfootballscout.co.uk

6. Wolverhampton

Od września (czyli od 4. kolejki) lepiej od Wilków punktują tylko Chelsea, Manchester City i Arsenal. Jest to dość zaskakująca statystyka, ponieważ zespół Bruno Lage’a na boisku wcale nie zachwyca. W tym czasie tylko raz wygrali wyżej niż jedną bramką. Z kolei za mecz z West Hamem (1:0) należy ich pochwalić. Zneutralizowali jedną z najlepszych ofensyw ligi i zasłużenie wygrali. Obiecujący występ zaliczył Podence, który w optymalnej formie będzie ogromną wartością dodaną dla ataku Wilków.

Tabela za kolejki 4-12; transfermarkt.pl

7. Tottenham

Po pierwszej połowie meczu z Leeds (2:1) Tottenham miał już serię sześciu połów z rzędu, w których nie potrafili oddać celnego strzału na bramkę. Antonio Conte jednak musiał zrobić niezłą suszarkę w przerwie, bo na drugą połowę wyszedł odmieniony zespół. Koguty nadal wyglądają przeciętnie, ale widać pewne metody Conte, jak częste wykorzystywanie wahadłowych w akcjach ofensywnych. Martwić może dyspozycja Kane’a – problem nie leżał w poprzednim trenerze.

8. Manchester United

Ostatnimi występami Manchester United zawiesił sobie bardzo wysoko poprzeczkę żenady, ale w ten weekend udało im się przenieść ją jeszcze wyżej. Z Watfordem (1:4) defensywa po raz kolejny zagrała koszmarnie. Bez Varane’a ten zespół wygląda, jakby nie potrafił wykonywać podstawowych elementów bronienia na najwyższym poziomie. Jest chaotyczny, niepoukładany i zupełnie nie wykorzystuje swojego potencjału. Tego nie przetrwał nawet Solskjaer. Od tego meczu zespół musi postawić grubą kreskę i rozpocząć nowe otwarcie.

9. Brighton

Mewy nie wygrały już od siedmiu meczów i z rewelacji na początku sezonu osunęli się już w rejony środka tabeli. Zespół Grahama Pottera ma ogromny problem ze strzelaniem bramek i generalnie kreowaniem sytuacji przeciwko zespołom, które tracą ich sporo. Ani razu nie trafili do siatki z Norwich i Aston Villą, przeciwko Newcastle potrzebowali do tego rzutu karnego. Niepokojący jest fakt, że w poprzednim sezonie w takich meczach szwankowała skuteczność, a teraz nawet nie ma za wiele okazji.

REKLAMA

10. Crystal Palace

Przeciwko Burnley (3:3) zawiodło przede wszystkim bronienie stałych fragmentów gry. W całym sezonie Orły straciły już w ten sposób 9 goli, co jest najgorszym wynikiem w lidze. Co gorsza, stanowi to ponad 50% dorobku straconych goli przez zespół Patricka Vieiry. Punkt w ten weekend udało się wywalczyć dzięki dobrej grze w ofensywie. W ostatnich tygodniach Christian Benteke regularnie zaczął strzelać, co zawdzięcza bardzo dobremu serwisowi ze strony kolegów.

screen: program Match of the Day/BBC

11. Everton

Porażka z Manchesterem City (0:3) została odniesiona w dramatycznym stylu. Można usprawiedliwiać, że rywal był mocny, ale Everton nie zrobił nic, aby chociaż utrudnić zadanie zdobycia trzech punktów gospodarzom. Nie potrafili nawet wyjść z kontrą. Oczywiście, z Doucoure, Calvertem-Lewinem i Grayem, który kontuzjowany opuścił boisko w 17. minucie pewnie wyglądałoby to lepiej. Ale nieobecności kluczowych graczy nie mogą sprawiać, że zostajesz kompletnie bez pomysłu na mecz.

Heatmapa kontaktów z piłką zawodników Evertonu przeciwko Man City; fantasyfootballscout.co.uk

12. Leicester

Kolejny kiepski mecz Lisów. Do 57. minuty pozostawali bez strzału, a jeszcze gorzej niż ofensywa wyglądała gra w defensywie i mogło skończyć się jeszcze wyżej niż trzema straconymi golami. Brendan Rodgers chciał odwzorować system Chelsea i ustawił zespół w formacji 5-2-3. Niemniej jednak, jego zawodnikom brakowało indywidualnych umiejętności i nie mogli się połapać przy często zmieniających się pozycjami rywalami. Leicester obecnie wygląda na boisku na trochę zagubiony zespół i trener musi, jak najszybciej to zmienić.

13. Southampton

Przegrana z Norwich (1:2) wyeksponowała problemy, które było już widać w poprzednich, wygranych spotkaniach. Święci są za bardzo uzależnieni w ataku od duetu napastników. Zdecydowanie za mało zagrożenia i twardych liczb idzie ze strony skrzydłowych. Podczas serii pięciu łatwych meczów (Leeds, Burnley, Watford, Villa, Norwich) zespół Hasenhuttla strzelił tylko 6 goli, z czego za 5 odpowiedzialni są napastnicy. Jedynym wyjątkiem był gol Livramento przeciwko Burnley.

14. Brentford

Ostatnie trzy mecze Premier League to aż 8 straconych bramek przez beniaminka. Brentford w niczym nie przypomina zespołu z początku sezonu. Świetną organizację w defensywie zamienili na kompletny chaos. W meczu z Newcastle (3:3) rywale oddali ponad 20 strzałów, z czego aż 17 z pola karnego. Ekipie Thomasa Franka udało się wywalczyć punkt dzięki skuteczności pod bramką rywala, która w ostatnich tygodniach zawodziła.

15. Aston Villa

Nie mógł mieć lepszego debiutu Steven Gerrard od zwycięstwa z czystym kontem. Przypomnę, że wcześniej The Villans mieli serię 5 porażek z rzędu tracąc w tym czasie łącznie 13 goli, więc zatrzymanie złej passy było kluczowe dla Gerrarda. Daleko idących wniosków nie ma sensu po jednym meczu wyciągać, więc z diagnozowaniem różnic w ich grze w porównaniu do Deana Smitha jeszcze poczekamy. Na razie personalnie Gerrard prawie nic nie zmienił.

16. Watford

3, 0, 0, 0, 3, 1, 0, 0, 5, 0, 0, 4 – tak prezentuje się kolejka po kolejce liczba bramek strzelanych przez Szerszenie. Albo grubo albo wcale. Poza jednym wyjątkiem. W meczu z Man United (4:1) Szerszenie potrafiły wykorzystać przestrzenie, jakie zostawiali obrońcy rywala i przełożyło się to na cztery gole. Kiedy zostawi sporo miejsca Watford potrafi to wykorzystać w szybkich atakach. Tak było za Xisco Munoza i tak jest za Ranieriego.

17. Leeds

Ekipa Marcelo Bielsy stała się w tym sezonie bardziej pragmatyczna. Być może ze względu na to, że długi czas kontuzjowany jest Bamford, a cała ofensywa gra o wiele słabiej niż w poprzednich rozgrywkach. Z Tottenhamem (2:1) akurat stworzyli sobie dość sporo okazji, zwłaszcza jak na to, że z powodu choroby nie zagrał Raphinha. Przez pierwszą połowę też dobrze się bronili, Kalvin Phillips ustawiony na środku obrony czyścił wszystkie akcje, ale z czasem rywale znaleźli na nich sposób.

Średnie pozycje piłkarzy Leeds przeciwko Spurs; sofascore.com

18. Burnley

Po słabym początku sezonu Burnley znowu zyskało miano zespołu, który ciężko pokonać. W ostatnich 7 meczach przegrali tylko z Manchesterem City. O dziwo jednak The Clarets punktują regularnie (głównie remisują) nie dzięki defensywie, a pomimo. Teraz ratuje ich liczba strzelanych goli i skuteczność Maxwella Corneta pod bramką rywala. Iworyjczyk ma już na koncie 5 trafień mimo wartości xG (goli oczekiwanych) równej 1,4. Kiedyś taka passa pewnie dobiegnie końca, a wtedy zespół Seana Dyche’a może mieć poważne problemy.

19. Norwich

Jeszcze kilka tygodni temu zastanawialiśmy się, czy Norwich nie będzie najgorszą drużyną w historii Premier League, a teraz od bezpiecznego miejsca dzielą ich tylko 3 punkty. Dużą cegłę do tej wygranej dołożył nowy menadżer. Dean Smith w przerwie meczu odmienił ten zespół. Każdego kibica angielskiej piłki cieszy też chyba fakt, że do pierwszego składu wrócił wypożyczony z Chelsea Billy Gilmour – piłkarz kluczowy przy utrzymywaniu piłki w środku pola.

20. Newcastle

Pierwszy wniosek, który jeszcze przed pierwszym meczem był dość prawdopodobną hipotezą odnośnie do Newcastle Eddiego Howe’a jest taki, ze w meczach Srok emocji powinno raczej nie brakować. Ofensywne nastawienie, które preferuje angielski szkoleniowiec w połączeniu z bardzo słabą personalnie linią obrony będą sprawiać, że jego zespół będzie często zmuszony odrabiać straty. A z Brentford (3:3) pokazał, że potrafi to robić. Ofensywni zawodnicy mogą sporo zyskać na zmianie trenera.

screen: program Match of the Day/BBC

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,630FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ