Zmiany w United – Ole Gunnar Solskjaer zwolniony!

Nadeszło nieuniknione i tym razem Ole Gunnar Solskjaer nie ucieknie już spod topora. Saga ze zwolnieniem Norwega została w końcu zakończona i chciałoby się powiedzieć – czas najwyższy. Fatalna dyspozycja zespołu, dziurawa jak sito defensywa, brak pomysłu na grę i perspektyw na przyszłość. A to nadal nie wszystko. Zresztą i tak już byt długo zwlekano z tą decyzją. Porażka z Watfordem była ostatnim dzwonkiem, mówiącym, że to idzie w złym kierunku. Tekst o tym, jaki był to związek i czemu musiał się skończyć. Dla dobra obu stron.

REKLAMA

Obiecujący początek

Kiedy jesteś trenerem jednego z największych klubów na świecie, musisz spełniać wysokie standardy. To zupełnie co innego niż praca w Molde albo klubie walczącym o utrzymanie w najlepszej lidze świata. Musisz mieć pomysł na grę, cele, wizję i pokazywać, że do tego wszystkiego dążysz. Gdy 19 grudnia Norweg obejmował Czerwone Diabły, miał być jedynie na chwilę przejąć pałeczkę nad drużyną z Old Trafford. Ugasić pożary po Jose Mourinho, dać zarządowi czas na znalezienie kogoś w jego miejsce. Jednak okazało się, że pod jego batutą zespół odżył i zaczął grać na miarę oczekiwań. I jako trener tymczasowy Ole miał w Premier League naprawdę imponujący bilans:

-14 spotkań

-32 punkty, tylko o jeden gorzej niż najlepszego Manchesteru City

-33 strzelone bramki, czyli najwięcej w lidze

-13 straconych goli, tylko o dwie mniej od najlepszych City i Liverpoolu

Właśnie wtedy wszyscy na Old Trafford uwierzyli w OGS i zatrudniono go na stałe. W ostatnich 7 spotkaniach United strzeliło tylko 7 bramek, a Red Devils były w tym okresie dopiero 14 drużyną ligi. Mimo to szóste miejsce na koniec rozgrywek pozwoliło Norwegowi utrzymać pracę.

Następne dwa lata

Mimo słabej końcówki, postanowiono, że Solskjear to odpowiednia osoba by budować United na sezon 2019/20. W końcu, zasłużył sobie na taką szansę, prawda? Klub ściągnął latem do klubu Harry’ego Maguire’a i AWB za zawrotną sumę 130 milionów funtów. W końcu defensywa United potrzebowała przebudowy. Mimo wszystko, czarne chmury zaczęły zbierać Manchesterem. Dopiero piąte miejsce w tabeli i niespecjalnie porywająca gra. Właściwie, jedyne co ratowało Norwega to świetna forma Marcusa Rashforda. Po tym jak Anglik odniósł kontuzje, nadeszły dwie porażki z Liverpoolem i Burnley. Już się zdawało, że czas OGS na Old Trafford się kończy i… do klubu przyszedł Bruno Fernandes. Odmienione United nie przegrało już żadnego z ostatnich 14 spotkań w lidze i zajęło 3 miejsce w Premier League, gwarantujące grę w Champions League. Od sezonu 2005/2006 tylko dwie drużyny mając dorobek 66 lub mniej punktów weszły do top4. Właśnie United i Manchester City z sezonu 2015/16. Jednak nikt na to nie patrzył, w końcu Czerwone Diabły znów można było kochać.

Tabela Premier League 2019/20 od przyjścia do klubu Bruno Fernandesa – Transermarkt.pl

Następny rok i następny sukces, bo drugie miejsce w lidze. Niepowodzenie w Lidze Mistrzów można było zrzucić na trudniejszą grupę. Pierwszy tak słaby wicemistrz kraju od wcześniej wspomnianego sezonu 2015/16? Kto by się tym przejmował. Jednak w obecnym kontekście jest to bardzo ważne, bo gdy United prężyło muskuły, inni mieli okres przejściowy. Liverpool? Fala kontuzji nie dająca szans na grę o coś poważniejszego. Chelsea? Zmiana trenera i skupienia na LM, którą zresztą wygrali. Arsenal? Zaczynał stawiać na młodych i hartować ich przed meczami o większą stawkę. I mimo wzmocnień na Old Trafford, teraz widać to aż za nadto…

Sezon oczekiwań

Jednak mimo wicemistrzostwa, niewielu popadło w hurraoptymizm. W narracji przeważał przede wszystkim pragmatyzm i przed sezonem mówiło się o realnym celu – walce o wygranie Premier League. Zwłaszcza, że za niemałe kwoty do United trafili Jadon Sancho, Raphael Varane i przede wszystkim – wrócił Cristiano Ronaldo. Kadra zespołu wydawała się niemal kompletna, jedyną wadą pozostawała obsada pozycji defensywnego pomocnika. Ale umiejętnie grający zespół jest w stanie takie niedociągnięcia spokojnie przykryć. No właśnie – umiejętnie grający zespół…

REKLAMA

Jakby na to nie patrzeć, poza meczem inauguracyjnym ten sezon Premier League, United jest w kryzysie. Po ograniu Pawii 5-1 w spotkaniu, w którym udawało się wszystko, było już tylko gorzej. Remis z Southampton, szczęśliwe zwycięstwa z Wolves i West Hamem obok wielu porażek w lidze. Liga Mistrzów ratowana tylko przez Ronaldo i poza pokonaniem Newcastle i Tottenhamu brak dobrych spotkań. Tak, United w tym sezonie mogło się podobać tylko z Leeds czy Newcastle walczącymi o utrzymanie i Tottenhamem, który za Nuno też głównie zawodził. Jak to się stało, skoro Ole ma do dyspozycji najmocniejszą jedenastkę od początku jego pracy w Manchesterze?

Wypalenie Solskjeara?

Porównanie składu z debiutu do tego, którym teraz może dysponować Norweg, to jak porównanie drużyn z 3b to 7a. Zamiast Jonesa, Lindelofa i Younga są Varane, Maguire i AWB, Herrerę zastąpił Bruno, Martiala Ronaldo a Lingard zmienił się w Sancho. Do tego Greenwood, Cavani czy Van De Beek, a z istotnych piłkarzy niemal nikt nie opuścił United. Więc dlaczego mimo stopniowego „upgrade’owania” składu, drużyna gra najgorzej jak do tej pory?

Odpowiedź na to pytanie nie jest wcale łatwa i nie można jej zrzucić jedynie na brak formy. Chociaż sami piłkarze również są odpowiedzialni za obecne wyniki, w końcu z OGS czy bez, ich obowiązkiem jest pokonać Watford. Bruno nie kreujący już sytuacji, nie ciągnący całej drużyny, nie będący liderem. Bezpłciowy Shaw i Sancho, „kapitan Maguire” robiący błędy na poziomie okręgówki, zagubiony Wan – Bissaka, poirytowany Ronaldo. Prawie nikt w tej drużynie nie bierze już żadnej odpowiedzialności. No właśnie – prawie. Bo nieoczekiwanie to David De Gea jest jedynym gościem, którego można chwalić na ten moment. Mimo, że więcej razy w lidze zostali pokonani jedynie bramkarze Newcastle i Norwich, które zamykają tabelę. To pokazuje jak wielki problem ma drużyna, skoro bez Hiszpana traciliby dużo więcej. Przed sezonem De Gea miał być zresztą dwójką, a miejsce między słupkami było zarezerwowane dla Hendersona. Jednak kontuzja wychowanka sprawiła, że ten nie zdołał już wywalczyć sobie miejsca w jedenastce przy dobrej dyspozycji rywala.

Całość wypowiedzi Davida De Gei dla Sky Sports.

I to właśnie ten sam De Gea wychodzi po przegranej 4-1 z Watfordem przed kamery, mówiąc kilka istotnych rzeczy. O tym, że United nie wie co robić z piłką i nie umie bronić. To on przeprasza kibiców za tak fatalną postawą i zrzuca odpowiedzialność za wyniki na piłkarzy. Zresztą, część Czerwonych Diabłów długo płakała po tym spotkaniu…

Obrona dziurawa bardziej niż ser szwajcarski…

Stare piłkarskie porzekadło mówi, że trofea zdobywa się dzięki postawie defensywy. A z taką postawą obrony Czerwone Diabły miałyby problemy z wygraniem pucharu wójta. To, co wyprawia Manchester United jest poniżej krytyki. W ostatnich 5 meczach ligowych dopuścili rywali do oddania 86 strzałów. Dla porównania – Obywatele, rywale zza miedzy, przez cały sezon pozwolili przeciwnikom oddać ich 72…

Jasne, OGS nie wolno winić za wszystkie błędy i wylewy, ale to nie przypadek, że Thomas Tuchel po przyjściu do Chelsea potrafił w krótkim czasie sklecić najlepszą defensywę ligi, a Norweg nie jest w stanie zbudować nawet chatki z trzciny, a co dopiero trwałej fortecy.

Co może najbardziej boleć kibiców? Fakt, że to przecież nie są wcale słabi piłkarze. Jeśli dobrze to poukładać, jest tam potencjał na jedną z najszczelniejszych drużyn w lidze. A mniej bramek tracą nawet Leeds, borykające się z licznymi kontuzjami czy Burnley w strefie spadkowej. Katastrofa, pisane przez duże K.

Marnowanie potencjału piłkarzy

Pomysł na grę? Może się w końcu pojawić. Fatalna defensywa? Z czasem się ustabilizuje. Brak wizji? Do zakrycia przez indywidualności. Nic nie boli tak, jak wyrzucanie w błoto talentu i możliwości piłkarzy. Zwłaszcza mnie, zwykłego fana Premier League.

Jadon Sancho jest cieniem siebie z czasów BVB, nadal czeka na pierwsze trafienie lub asystę w Manchesterze. Ktoś tu może powiedzieć, że transfer z Bundesligi do Premier League, to spory skok, co pokazały przykłady Hallera, Havertza czy Wernera. Ale na nich widać było jakiś pomysł, potencjał na przyszłość. Ole ponoć zdecydował, że spróbuje Sancho na wahadle. Poważnie? Van De Beek mimo wydanej na niego sporej kwoty nadal nie otrzymał większej szansy. Gdy Solskjear poleciał do Norwegii, ten imponował na treningach, a z Watford był jedyną nadzieją na lepszy wynik. Wszyscy chyba pamiętamy, jak imponował w Ajaksie na tle najlepszych grając w Lidze Mistrzów?

Bruno Fernandes i Marcus Rashford? To gwiazdy, które spokojnie mogłyby zdominować ligi, dla których nie ma limitów. A zamiast imponować, z miesiąca na miesiąc wyglądają chyba tylko gorzej. To nie tylko kwestia formy, bo odpowiedni menadżer z miejsca byłby w stanie wyciągnąć z nich pełny potencjał.

Marnowanie możliwości utalentowanego Greenwooda, odstawienie Lingarda czarującego w West Hamie i Martiala, którego nie udało się sprzedać. Wan – Bissaka wyglądający gorzej niż przed transferem na Old Trafford, Shaw przypominający mroczne czasy za Mourinho, a nie magika z Euro. Ronaldo, który często może tylko machać bezradnie rękami. Oglądanie tego boli mnie, a co muszą czuć kibice United?

Ostatni dzwonek

Glazerowie fatalnie zarządzają klubem, ale na zwolnienie Solskjaera to był naprawdę ostatni moment. Drużyna zmierza ku równi pochyłej, szatnia przestaje sobie radzić, w lidze nie ucieka już tylko nieosiągalna na ten moment trójka City – Chelsea – Liverpool, ale i West Ham czy Wolves. W Champions League mecze decydujące o awansie, a Ole już niczego nie gwarantuje. Trzeba świeżości, nowego startu, odrodzenia zespołu. Villarreal, Chelsea i Arsenal. Przed United bardzo trudne 2 tygodnie…

Jest jeszcze jedna smutna rzecz, w całej tej historii. Fakt, że legenda, osoba, która naprawdę kocha United, zostanie zapamiętana w ten sposób. Jako nieudacznik, wuefista i wielki przegrany. A przecież niecałe 3 lata temu przyszedł tylko na moment i potem robił już tylko, co w jego mocy. Nikt z zarządu nie pomyślał w odpowiednim momencie, że Ole nie jest jeszcze gotowy na misję zbudowania giganta. Teraz płacą za to wszyscy…

Kto trafi na Old Trafford za OGS? Przegapiono moment po blamażu z The Reds i Antonio Conte został zgarnięty przez Koguty, a na rynku trenerskim nie ma wielu innych alternatyw. Trener tymczasowy to rozwiązanie jedynie na moment, by wywietrzyć brudy z szatni i dać impuls. Zidane ponoć nie jest zainteresowany przeprowadzką do Manchesteru, więc na Old Trafford nie ma oczywistych wyborów. Ale chyba każdy będzie lepszy od Solskjaera. Bo gorzej już być nie może, prawda?

Fot. JonCandy/Wikipedia CCASA 2.0

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,652FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ