Kiedy kilka tygodni temu doszło do już kolejnej czystki w federacji Vince’a miałem nadzieję, że to ostatnia taka sytuacja. World Wrestling Entertainment postanowiło znowu pożegnać część swoich gwiazd. Wśród nich znaleźli się: John Morrison, Isaiah Swerve Scott, Top Dolla, Ashante Adonis, Tegan Nox, Drake Maverick, Shane Torn oraz Jaxson Ryker. Drogie WWE, do czego to wszystko zmierza?

Odejście Morrisona boli najbardziej.

Kiedy w 2020 roku John Morrison wrócił do WWE, spodziewałem się, że stanie się czołową postacią Smackdown. Niestety, zamiast main eventów dostaliśmy odgrzewanego kotleta w postaci Tag Teamu z The Mizem i nawet ich „konflikt” nie poprawił pozycji Morrisona. Nie pamiętam kiedy ostatnio walczył, co pokazuje jak słabą miał pozycję w rosterze. Niektórzy twierdzą, że zrobił z siebie idiotę kiedy wrócił na stare podwórko. Patrząc na to jak zmarnowano ogromny potencjał zawodnika można się z tym zgodzić.

Być może Morrison postanowił odejść sam.

To chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz. Podczas poprzednich zwolnień z WWE odeszła żona Johny’ego – Franky Monet. Do tego pewnie nie był zadowolony ze swojej roli w wielkiej machinie McMahona. Jeśli Morrison faktycznie sam poprosił o zwolnienie to historia zatoczyła koło. Tak samo w 2012 roku był zirytowany swoją pozycją w hierarchii. Nikt nie miał na niego pomysłu. Jakby tego było mało podczas jednego z odcinków RAW John zapytał co creative team ma dla niego przygotowane. Usłyszał, że powinien pójść na miasto i może jak wróci coś się dla niego znajdzie. Jak widać lata lecą, ale nikt nie uczy się na błędach. Zatem może i dobrze dla niego, że odszedł? W przypadku powrotu do Impact Wrestling jako Johnny Mundo z pewnością będzie kimś więcej niż jobberem.

Vince, durniu! Nie powołuj już gwiazd NXT, by je zaraz zwolnić…

Nie minę się z prawdą jeżeli powiem, że Vince zabrał blask 90% talentów żółtego brandu. Tegan Nox, Drake Maverick no i cała stajnia Hit Row. To kolejne gwiazdy NXT, które zniszczył call up do głównych rosterów. Isaiah Swerve Scott to mega utalentowany zawodnik, który powinien na SmackDown zrobić karierę. Przynajmniej jako mid-carder. Były North American Champion spokojnie poradziłby sobie jako mistrz interkontynentalny. Nie jestem w stanie zrozumieć, co kierowało zarządem, gdy najpierw jego i całą drużynę Hit Row powołano do niebieskiej tygodniówki, aby miesiąc później zwolnić wszystkich jej członków. Po prostu śmiech na sali. Hit Row? A może jednak Hit Down?

Kolejne cięcia budżetowe? Błagam, nie rozśmieszaj mnie!

Według kilku źródeł, które informowały o kolejnej fali zwolnień powodem tego strasznego zjawiska były cięcia budżetowe wykonywane przez Jonh’a Lourinaitisa. Zastanawiający jest fakt, że jeszcze niedawno WWE poinformowało o zysku wysokości 256 milionów dolarów. A teraz? Cóż, znów tną koszta. Jedyna reakcja na coś takiego to śmiech. I to do rozpuku. Jednak podchodząc całkowicie poważnie jest to totalne ośmieszenie się zarządu. Ba, cały jego pion pokazuje, że śmiało możemy nazywać ich decyzje idiotycznymi. To przykre, że przez błędy i brak jakichkolwiek kreatywnych pomysłów cierpią zawodnicy. Niewiedzący dlaczego ich czas minął.

Jeżeli można się śmiać to tylko z faktu, że tak wielkim przedsiębiorstwem kierują tak niekompetentni ludzie. Mam nadzieję, że każda zwolniona gwiazda znajdzie dla siebie nowy dom i udowodni Vince’owi i reszcie, jak wiele stracili.

Fot. Mike Kalasnik/Wikimedia Commons by CC 2.0.