Klątwa The Ultimate Fighter 17: Depresja, śmierć, poszukiwanie zemsty

-To jeden z najlepszych nokautów w historii tego sportu. Mamy tutaj faceta, którego reszta się boi. Oni drżą ze strachu gdy nokautuje kolejnych rywali. To jest przyszły pretendent. Pretendent do pasa mistrzowskiego. Gdy w 2012 roku wypuszczono materiały promujące siedemnasty sezon programu The Ultimate Fighter widzowie na całym świecie z zapartym tchem czekali na pierwszy odcinek popularnego reality-show. Kim jest tajemniczy zawodnik? Jak w roli trenerów wypadną wielki Jon Jones i złotousty Chael Sonnen? Czy będą jakieś objawienia? Świat MMA z wielką ciekawością oczekiwał na jeden z najciekawszych sezonów w historii.

REKLAMA

The Ultimate Fighter to program telewizyjny który zna zapewne każdy fan MMA

Dwie drużyny prowadzone przez znanych zawodników UFC, które w cotygodniowych odcinkach rywalizują o miejsce w najlepszej organizacji MMA na świecie. Początkowe edycje okazały się strzałem w dziesiątkę, a finał pierwszego TUFa, w którym Forrest Griffin pokonał Stephana Bonnara do dnia dzisiejszego pozostaje jedną z najczęściej oglądanych walk w historii. Przez ostatnie lata formuła programu mocno się wyczerpała. Dziś wystarczy kilka wygranych nad słabymi rywalami, żeby zdobyć angaż w UFC. Idea programu, którego zwycięstwo oznaczało przepustkę do elity, straciła na znaczeniu. Mimo to siedemnasta edycja programu The Ultimate Fighter do dnia dzisiejszego wywołuje olbrzymi sentyment.

Już sam fakt wyboru trenerów był strzałem w dziesiątkę. Z jednej strony Jon Jones, który miał wówczas wszystko, żeby stać się najlepszym zawodnikiem MMA w dziejach. Z drugiej Chael Sonnen, „American Gangster”, prawdziwy stan-uper wśród sportowców, który potrafił rozbawić największego ponuraka, a swoimi prowokacjami wyprowadzić z równowagi każdego rywala. Zdecydowano, że w turnieju wystąpią zawodnicy wagi średniej. Ówczesny mistrz UFC Anderson Silva narzekał na brak godnych rywali, stąd perspektywa szybkiej drogi „znikąd” do walki o pas mistrzowski była bardzo realna.

Wielu kibiców licytowało się na forach kto może być tajemniczym zawodnikiem który zachwycił Dane White’a

Faworytem był wówczas 29-letni Szwed Tor Troeng z bilansem 15-4-1, a czarnym koniem niepokonany 24-letni Anglik Luke Barnatt (5-0). Mimo iż odcinki nagrywane były wcześniej udało się utrzymać tajemnicę.

Odcinek eliminacyjny jeszcze bardziej podgrzał emocje. Z 28 zawodników wagi średniej do dalszej części przeszła połowa. Największe wrażenie zrobił Clint Hester, były bokser, który co prawda nie potrafił skończyć walki przed czasem, ale pokazał kilka intrygujących technik. Po tym jak Dana White zmobilizował uczestników dodatkowym bonusem 5.000 $ jeśli skończą walkę przed czasem, mieliśmy mnóstwo poddań i nokautów. W parterze pojedynki kończyli Adam Cella, Kevin Casey, Tor Troeng, Gilbert Smith i Collin Hart. Nokautami popisali się Zak Cummings, Bubba McDaniel, Josh Samman i Jimmy Quinlan. Nieźle zaprezentował się także Uriah Hall, którego rywal po walce trafił do szpitala.

Już w pierwszym odcinku widać było spryt Sonnena

Do swojego zespołu zgarnął Barnatta, Halla, Cummingsa, Troenga, Quinlana, Caseya i wybranego jako ostatniego Kelvina Gasteluma. Jones w swoim zespole zgromadził Hestera, Sammana, McDaniela, Smiths, Harta, Cellę i Dylana Andrewsa. To do mistrza półciężkiej należał wybór pierwszej walki.

Chael Sonnen nie potrafił uwierzyć w błąd który popełnił Bones. Pierwsza walka programu The Ultimate Fighter to zawsze ważna sprawa która działa na morale zespołów, dodatkowo czyj zawodnik wygrywa walkę, ten trener ma dalszy wybór pojedynków. Jones zestawił ze sobą Gilberta Smitha z Lukiem Barnattem. Absolutny bezsens w którym Barnatt już na starcie miał gigantyczną przewagę wzrostu i zasięgu. Wynik? Nie muszę chyba podawać.

Program był bardzo zręcznie realizowany więc widzowie mogli zobaczyć zawodników od strony ich charakteru. Smith przed porażką z Barnattem załamał się i rozpłakał. Uriah Hall czuł na tyle mocno że prosił Sonnena o zestawienie z silnymi rywalami, a Bubba McDaniel i Kevin Casey szybko zostali wrogami mieszkając w jednym domu.

Fakt, że zawodnicy mieszkali pod jednym dachem mocno wpływał na ich rywalizację

McDaniel mocno naciskał na pojedynek z Caseyem. Josh Samman poróżnił się z Hallem. Kolejny odcinek i starcie Hall/Cella wyjaśniło wiele zagadek. To właśnie Uriah okazał się autorem nokautu sezonu. Przepiękna obrotówka, Cella powalony znakomitym kopnięciem. Dana White był zachwycony. -To jest najlepszy nokaut, jaki w życiu widziałem! – powtarzał w szatni. Faworyt sezonu znany?

źródło: yt – UFC

Zespół Sonnena był mocno podbudowany dwoma zwycięstwami. Kolejne starcie dało upragnioną pierwszą wygraną dla Jonesa, gdy Hart pokonał Casey’a. Bones błyskawicznie wyciągnął wnioski ze swoich wcześniejszych błędów i zestawił ze sobą swoją gwiazdę Bubbę McDaniela i teoretycznie najsłabszego w Teamie Sonnen, Kelvina Gasteluma, w tamtym momencie najmłodszego zawodnika w historii programu The Ultimate Fighter.

REKLAMA

Oba zespoły szybko wykreowały swoich przywódców

U Sonnena był nim oczywiście niesamowity Uriah Hall, u Jonesa samozwańczy lider Josh Samman. Wielu zawodników w domu nie akceptowało wielkiego ego Sammana, który oznajmił nawet, że chce poczekać z walką, bo ma problemy z kontuzją i potrzebuje czasu.

Gastelum niespodziewanie poddał McDaniela, a Chael Sonnen na przekór Sammanowi zestawił go z jednym z faworytów Torem Troengiem. Coraz gorzej wyglądały relacje Halla z resztą kolegów, których kilka razy mocno trafił podczas treningów. Co więcej, Jon Jones zaproponował mu zmianę zespołu. Gwiazdą kolejnego odcinka był Josh Samman, który opowiedział historię, jak kontuzja o mało nie spowodowała amputacji nogi. Gdy znokautował w pierwszej rundzie Troenga, wszyscy zdali sobie sprawę, że właśnie rodzi się nowa gwiazda MMA.

Następna walka miała być odpowiedzią na pytanie czy Clint Hester podbije świat UFC. Nie podbił, szybko przegrywając przez poddanie z Jimmym Quinlanem. Gdy uczestnicy programu bawili się korzystając z „wolnego wieczoru”, Samman przyznał się że problemy z nogą powróciły, a Hall odciął się od reszty twierdząc że musi mentalnie przygotować się do kolejnych starć. Po zaciętej walce Dylan Andrews pokonał Zaka Cummingsa, Bubba McDaniel dostał dziką kartę od Jonesa, a Kevin Casey od Sonnena. To zawodnik Bonesa wykorzystał okazję i wrócił do programu.

Ćwierćfinały zapowiadały się pasjonująco

Oczywiście oglądalność rosła, a w domu zawodników programu The Ultimate Fighter zawitali m.in. Ronda Rousey i Mike Tyson. Pierwszymi półfinalistami zostali Kevin Gastelum i Dylan Andrews. Zawodnicy wybrani przez trenerów z… ostatnim i przedostatnim numerem. Obaj zwyciężyli przez TKO, a szczególnie zwycięstwo Andrewsa nad Lukiem Barnattem miało znamiona sensacji.

Prawdziwy dramat przeżywał Bubba McDaniel, który psychicznie nie potrafił poradzić sobie z perspektywą pojedynku z Uriah Hallem. Kolejnym półfinalista The Ultimate Fightera został Josh Samman który pewnie pokonał Jimmiego Quinlana w pierwszej rundzie. McDaniel w walce z Hallem wytrzymał zaledwie kilka sekund. Błyskawiczny nokaut jeszcze bardziej podbudował wizerunek Halla. Uriah „Dzwońcie po karetkę” Hall rzucili koledzy z programu, nawiązując, że każdy jego rywal lądował w szpitalu. „Walczę w tej kategorii wagowej od lat. Jesteś pretendentem do pasa” – rzucił Chael Sonnen.

Pary półfinałowe miał wybrać Dana White po konsultacjach z trenerami. Wszyscy zdawali sobie sprawę jaki pojedynek jest najbardziej wyczekiwany. Uriah Hall kontra Josh Samman. Bestia demolująca rywali kontra człowiek który niczego się nie boi. Zarówno Jones jak i Sonnen zaproponowali by już w półfinale zestawić dwóch topowych zawodników sezonu. O Gastelumie i Andrewsie mówiono niewiele. Dana White wyczuł szansę zrobienia wielkiego biznesu i postanowił poczekać z „walką sezonu” do finału transmitowanego na żywo.

Uriah Hall mimo pewnych problemów znokautował Andrewsa ciosami… leżąc na plecach

„On jest niewiarygodny” powtarzali wówczas komentatorzy. Psikusa zrobił za to Kelvin Gastelum który już w pierwszej rundzie poddał Sammana. Cały misterny plan szlag trafił.

W finale po zaciętej walce to właśnie 22-letni Gastelum okazał się zwycięzcą. Czy był lepszy? Wielu do dnia dzisiejszego uważa że to Hall powinien wygrać przez decyzję. Niezwykle interesujący sezon dał UFC wiele potencjalnych gwiazd. Nawet Hall który przegrał upragnioną walkę nie wyglądał na zmartwionego.

Praktycznie wszyscy zawodnicy dostali swoją szansę od UFC, ale niewielu ją wykorzystało. Jimmy Quinlan niedługo po TUFie zakończył karierę. Tor Troeng przegrał 3 pojedynki (ostatni z Krzysztofem Jotko) i również zdecydował się na pożegnanie z MMA (jest obecnie promotorem, ma własną organizację). Gilbert Smith i Collin Hart zakończyli swoje kariery bez większych sukcesów. Bubba McDaniel rozmieniał się na drobne w kilku mniejszych organizacjach, a jego dalszą historię opisaliśmy w oddzielnym tekście.

Co z pozostałymi?

Osobiście wielki zawód to postawa Dylana Andrewsa który nie poradził sobie w UFC a następnie zaliczył wtopy na ACB oraz Superior Challenge. Cholernie go szkoda bo zapowiadał się bardzo dobrze. Niespodziewanie serię 3 wygranych zanotował Luke Barnatt i z bilansem 8-0 był coraz wyżej w rankingach. 2 pechowe porażki przez nie jednogłośne decyzje oraz przegrana w Filipinach w pożegnalnym pojedynku Marka Munoza dały „Bigslowowi” zwolnienie. Wydawało się nawet że szybko powróci do UFC bo zanotował kilka spektakularnych wygranych w mniejszych organizacjach ale jego szanse pogrzebał… Mamed Khalidov który na ACB potrzebował 21 sekund żeby zanotować wygraną przez KO. Od tamtej pory częściej przegrywa niż wygrywa.

Zaskakująco dobrze w organizacji radził sobie Clint Hester który poprawił zapasy i zachwycał brutalnymi łokciami. Niestety gdy nadszedł czas porażek również jemu podziękowano za współpracę. Z zupełnie innych powodów wyleciał Kevin Casey który postanowił przetestować na sobie wszelkie możliwe środki dopingowe.

Największym zaskoczeniem jest dla mnie bez wątpienia Zac Cummings. W TUFie niczym specjalnym się nie wyróżniał, ale kilka walk w UFC wygrał i gdyby nie problemy z kręgosłupem, pewnie walczyłby do dziś. Kto wie, może powróci jeszcze do oktagonu?

Historia Josha Sammana to gotowy scenariusz na film

Niestety z tragicznym zakończeniem. Ciężkie kontuzje, piękne i dramatyczne walki, śmierć ukochanej która zginęła pisząc smsy z Joshem i jednocześnie jadąc autem, etat eksperta w studiu UFC. Radość Sammana po nokaucie na Eddim Gordonie która została wybrana najlepszym momentem 2014 roku na zawsze zapadnie mi w pamięć. Ileż to było wówczas emocji i wzruszenia? Coś niesamowitego. Gdy wydawało się że historia Josha zmierza ku szczęśliwemu zwieńczeniu, w 2016 świat obiegła informacja że po przedawkowaniu narkotyków znajduje się w stanie krytycznym. Niestety, nie przeżył.

„Mystery Fighter” z Ultimate Fightera czyli Uriah Hall nie tylko nie sięgnął po pas, ale swego czasu musiał desperacko walczyć o pozostanie w organizacji

Zawodziła go głowa. Miał problemy z agresją wobec rywali. Jak to? Sam przyznał, że boi się, że zrobi krzywdę przeciwnikom i powstrzymuje gdy widzi, że może zranić rywala. Kilka razy poniosły go emocje, czego efektem jest m.in. efektowne KO na Gegardzie Mousasim. Mimo wszystko na zawsze najprawdopodobniej pozostanie niespełnionym talentem, który mimo olbrzymich umiejętności nie potrafił pokierować swoją karierą. Mówimy o zawodniku, który zdołał pokonać Andersona Silvę i Chrisa Weidmana (w tej walce Amerykanin przegrał z kontuzją, Uriah Hall stał się pierwszym zawodnikiem w historii UFC, który wygrał pojedynek… bez zadania ciosu). Po dwóch porażkach zakończył jednak swoją karierę, a ostatnio przyznał, że walczy z depresją.

Czułem się przygnębiony, w pewnym momencie spojrzałem nawet na moją broń palną. […] Depresja to prawdziwa rzecz, a jeśli nie masz odpowiedniej grupy wsparcia, nie wyjdziesz z tego, człowieku. Jeśli spojrzysz na jak Robina Williamsa i wszystkich tego typy ludzi, myślisz sobie, „Jak do cholery mogli się zabić”. Rozumiem to. W pewnym momencie zrozumiałem. Siedziałem na kanapie dosłownie przez tydzień, nie wiedząc, co robić ze swoim życiem.

Uriah Hall

Kelvin Gastelum po wygranej w TUFie stał się pupilkiem władz UFC

Pozwolono mu na zmianę kategorii wagowej na niższą oraz dobierano niezbyt mocnych rywali. Kelvin popadł w spore problemy z robieniem wagi. Gdy dwukrotnie nie udało mu się osiągnąć wagi półśredniej, otrzymał rozkaz od Dany White’a powrotu do kategorii średniej. Pechowo przegrał z Tyronem Woodleyem i Neilem Magnym po niejednogłośnych decyzjach. Gdy wydawało się, że wyciągnął jakiekolwiek wnioski po żółtej kartce od White’a znowu nie zrobił wagi. Od tamtej pory walczy już tylko w średniej, ze zmiennym szczęściem. Udało mu się bowiem pokonać m.in. Johnyego Hendricksa i Michaela Bispinga, ale przegrał z Chrisem Weidmanem, a po walce z Vitorem Belfortem wpadł na testach antynarkotykowych. Szczęście (czy raczej przesadna promocja ze strony Dany White’a) sprawiło, że w kwietniu 2019 stanął przed szansą zdobycia pasa wagi średniej, ale poległ w starciu z Israelem Adesanyą. Z siedmiu ostatnich pojedynków przegrał sześć.

Mam sentyment do tamtego sezonu programu The Ultimate Fighter

Moje oczekiwania okazały się mocno przesadzone, bo dziś wiem, że niewielu zawodników z tamtej edycji potrafiło zaistnieć w świecie MMA. Nigdy nie dowiemy się co by stało się gdyby Josh Samman i Uriah Hall zawalczyli ze sobą w półfinale, taka jak proponowali trenerzy. Już gdy obaj byli w UFC, kilka razy rozważano takie zestawienie. Niestety po śmierci Josha jego wynik na zawsze pozostanie niewiadomą.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,570FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ