Kacper Kozłowski bez regularnej gry. Latem nie wróci do Brighton?

Wczorajsza porażka Royale Union Saint Gilloise w starciu przeciwko FC Brugge kosztuje absolutną sensację trwającego sezonu ligi belgijskiej utratę pozycji lidera rozgrywek. Oczywiście, jeszcze kilka miesięcy temu nikt nie przewidywał, że beniaminek będzie toczył boje o mistrzostwo, a zarazem po zasadniczej części sezonu mieli aż 5 punktów przewagi nad FC Brugge. Wydawało się, że tytuł jest realny, tym bardziej, że udało się dokonać tak hitowego wzmocnienia jak Kacper Kozłowski. Dziś marzenia o mistrzostwie stają się coraz mniej realne, a wkład Polaka w grę drużyny jest znikomy.

REKLAMA

Kozłowski jeszcze kilka miesięcy temu określany był jako talent skali światowej

Środkowy pomocnik niemalże codziennie trafiał na nagłówki portali sportowych, które komplementowały jego występy w Pogoni Szczecin oraz reprezentacji Polski. Szybko stało się jasne, że „Duma Pomorza” nie zdoła zatrzymać utalentowanego nastolatka, który ma olbrzymie perspektywy.

Na początku roku ofertę „nie do odrzucenia” złożył Brighton, który nie tylko przelał ok. 11 mln euro, ale przedstawił klarowną wizję rozwoju piłkarza. Wypożyczenie do sensacji ligi belgijskiej, a następnie gra w Premier League. Krótko po podpisaniu umowy, menedżer Brighton – Graham Potter deklarował, że nie może doczekać się na współpracę z Polakiem.

Dlaczego akurat Union? Wszystko miało rozbijać się o kwestię pozwolenia na pracę w Anglii. Kozłowski miałby problemy kontynuując karierę w Szczecinie, ale gra w Belgii otwierała przed nim zdecydowanie łatwiejszą ścieżkę. Oczywiście, to bardzo ważny wymóg, ale czy rzeczywiście najważniejszy? Co z tego, że Kacper miałby możliwość pracy w Anglii, skoro sportowo niebyłby gotowy na grę w Brighton? Wydawało się jednak, że Union to miejsce idealne do rozwoju. Dodajmy, że Polak z miejsca stał się najdroższym piłkarzem w klubie, a na jego pozycji przynajmniej w teorii miało nie być wielkiej konkurencji.

Dziś, w momencie gdy rozgrywki w Belgii zmierzają ku końcowi musimy uczciwie ocenić sytuację – Kacper Kozłowski rozegrał ledwie 215 minut, tylko dwukrotnie wybiegając w podstawowym składzie

Gdy rozpoczęła się runda mistrzowska, Polak „poszedł w odstawkę” i poza pojedynczymi minutami z ławki, nie może liczyć na kolejne szanse. W tym wypadku trzeba zrozumieć szkoleniowca, który stawia na graczy, którzy jego zdaniem gwarantują w danym momencie największe korzyści. Dodajmy jednak, że oprócz Kacpra, w Unionie są także Kaoru Mitoma oraz Deniz Undav – obaj wypożyczeni z angielskiego klubu, obaj regularnie wybiegający w pierwszej jedenastce belgijskiej drużyny. Z pewnością nie jest tak, że szkoleniowiec woli stawiać na „swoich”. Gra tymi, którzy są w najlepszej dyspozycji.

Planowany scenariusz z letnim powrotem do Brighton moim zdaniem nie ma żadnego sensu. Kozłowski nie jest w stanie grać regularnie w Belgii, a miałby przebić się w Premier League? Bez szans. Co więcej, nawet fani Unionu przewidują, że Kacper pozostanie w ich klubie na kolejny sezon. Mając 18 lat, nie musi za wszelką cenę udowadniać swojej wartości w Anglii, może spokojnie pokonywać kolejne kroki. Ten belgijski nie układa się zgodnie z oczekiwaniami, a marzenia o „podwójnym mistrzostwie” w Belgii i Polsce są już niezbyt realne.

źródło: twitter/spkmvti

Kluczem w poprawie sytuacji Polaka będzie spokój. Przede wszystkim – nie może dziś podejmować nerwowych ruchów. Wypożyczenia do lig tureckiej czy greckiej byłyby strzałem w kolano. Odcinanie się od Belgów również. Royale Union zawiesiło wysoko poprzeczkę i Kozłowski wciąż nie potrafi jej przeskoczyć, ale nie ma sensu wywierać presji, by podejmował nielogiczne decyzje. Ten sezon był lekcją dla Kacpra. Wie czego musi się uczyć, wie nad czym musi pracować. Jeśli marzy o podboju Premier League, w kolejnym musi wyraźniej zaakcentować swoje możliwości.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,558FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ