Juventus zwycięski w derbach Turynu!

W spotkaniu kończącym 24. kolejkę Serie A byliśmy świadkami derbów Turynu. Obie ekipy stworzyły świetne widowisko, z którego ostatecznie wyszedł zwycięsko Juventus, zwyciężając 4:2.

REKLAMA

Jeszcze nie tak dawno nikt by nawet nie przypuszczał, że w derbach Turynu spotkają się drużyny sąsiadujące ze sobą w tabeli. Przed pierwszym gwizdkiem Biała Dama zajmowała ósmą lokatę, a jej rywale oczko niżej. W dodatku pomiędzy nimi był tylko punkt przewagi, dlatego też dzisiejsze starcie było spotkaniem szczególnej wagi.

Początek meczu rozbudził apetyty na świetne widowisko

Torino objęło prowadzenie w iście ekspresowym tempie – dwie minuty po rozpoczęciu pojedynku. W polu karnym nikt nie przypilnował Yanna Karamoha, który z najbliższej odległości pokonał Wojciecha Szczęsnego. Lecz na odpowiedź gospodarzy nie musieliśmy długo czekać.

W 16. minucie do wyrównania doprowadził Juan Cuadrado, który skorzystał z dośrodkowania Filipa Kostica. Serb świetnie odnalazł się w szesnastce Torino i idealnie dograł do swojego klubowego kolegi.

Po bramce Juventusu, tempo spotkania wyraźnie „siadło”

Obie ekipy wyglądały wówczas jakby nie za bardzo były zainteresowane kolejnymi trafieniami, przez co operowały piłką głównie w środku pola. Sytuacja zmieniła się dopiero pod koniec pierwszej połowy. W 43. minucie fantastyczne podanie Ivana Ilica wykorzystał Antonio Sanabria. Należy wspomnieć, że nie byłoby trafienia Paragwajczyka, gdyby nie Karol Linetty, który rozegrał akcję Granaty.

Jednak podopieczni Ivana Jurica nie nacieszyli się długo prowadzeniem. Już trzy minuty później bramkę zdobył Danilo, który odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym i pokonał Milinkovica-Savica.

Druga połowa rozpoczęła się w taki sam sposób co pierwsza – z dużym przytupem

Piłkarze ruszyli do gry z dużym animuszem, co mogło być dobrą prognozą na przyszłość. Jednak pomimo tego aż do 71. minuty utrzymywał się wynik remisowy. W 49. minucie świetną okazję miał Dusan Vlahović, lecz Serb uderzył w poprzeczkę. Parę minut później to samo spotkało Karola Linettego. Polak oddał bardzo mocne i precyzyjne uderzenie, jednak zatrzymało się ono na obramowaniu bramki Szczęsnego.

Co się odwlecze, to nie uciecze – w 71. minucie bramkę zdobył Bremer. Obrońca Juve wykorzystał dobre dośrodkowanie ze stałego fragmentu gry. Dziesięć minut później wynik ustalił Adrien Rabiot. Francuz dobił przeciwnika i pozbawił go złudzeń na osiągnięcie korzystnego rezultatu.

Juventus rządzi w Turynie

Patrząc na przebieg całego spotkania wygrała drużyna lepsza. Juventus dwukrotnie odrobił straty, grał z większym spokojem i stworzył więcej sytuacji. W skrócie: jak najbardziej zasłużył na zwycięstwo.

Piłkarze Torino nie zagrali słabego spotkania (zaprezentowali się naprawdę dobrze!), jednak zabrakło im „boiskowego wyrachowania”. W momencie prowadzenia nie umieli oni pójść za ciosem, co w ostatecznym rozrachunku boleśnie się na nich zemściło.

REKLAMA

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,599FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ