Jagielonia wyrwała Widzewowi zwycięstwo! Łodzianie nie ucza sie na błędach?

Obie drużyny obecny sezon Ekstraklasy rozpoczęły w bardzo podobny sposób. Zarówno Widzew jak i Jagiellonia ograły bowiem Puszcze Niepołomice, przegrywając przy okazji drugi mecz. RTS uległ Pogoni, natomiast Jagiellonia na inauguracje sezonu okazała się słabsza od Rakowa Częstochowa. Jedni jak i drudzy swoje porażki mogli mieć niejako wkalkulowane, a dzisiejszy mecz był starciem dwóch równorzędnych ekip, które najprawdopodobniej będą walczyć o pierwszą dziewiątkę.

REKLAMA

Mocna pierwsza połowa gości

Mimo, iż minimalnie lepiej w pierwszą połowę weszły Pszczółki, to Widzew generalnie zaprezentował się w niej znacznie lepiej. Goście dali się wyszaleć żółto-czerwonym, by następnie bardzo mocno ich przycisnąć. Drużyna z Białegostoku została zepchnięta do większej defensywy, starając się skutecznie bronić przed natarciami rywali. To wychodziło im bardzo dobrze do 36′ minuty meczu.

To właśnie wtedy goście otworzyli wynik meczu. Ogromne zamieszanie w polu karnym uśpiło czujność linii defensywnej Jagielloni. Po swoistym „flipperze” przed pole karne futbolówkę wystawił Pawłowski. Tam dopadł ją Terpilowski, który mocnym strzałem z pierwszej piłki nie dał szans golkiperowi rywali. Goście prowadzili, a gospodarze mogli mieć spory ból głowy.

Źródło: CANALPLUS_SPORT /X

Gdy sędzia zagwizdał po raz ostatni w pierwszej odsłonie meczu, Jaga wiedziała, że ma problem. Ciężko zdobywać punkty, nie oddając na bramkę rywali ani jednego celnego strzału. Jeśli ekipa trenera Siemieńca myślała o zdobyczy punktowej, musieli podejmować więcej, co ważne, celnych prób strzału.

Ospały początek i… angolski impuls?

Na samym początku drugiej odsłony meczu Widzew w niemal profesorski sposób kontrolował wynik. Jagiellonia przejęła inicjatywę, ale kompletnie nie potrafiła rozgryźć łódzkiej defensywy, niejako krążąc bez celu wokół pola karnego rywali. W pewnym momencie świetną sytuacje miał Imaz, ale fatalnie przestrzelił. Wiele zmieniło się w 62′ minucie, kiedy na boisku pojawił się Afimico Pululu.

Reprezentant Angoli dał swojemu zespołowi ogromny impuls. Ofensywa gospodarzy zdecydowanie odżyła, a goście potrzebowali chwili, aby dostosować się do nowego tempa meczu. Afimico zdobył nawet bramkę, ale ta nie została uznana, gdyż znajdował się na spalonym. Po lekkim szoku widzewiacy obudzili się z letargu i znów dobrze kontrolowali wydarzenia boiskowe. Wydawało się, że Jaga przespała swój moment na ewentualne wyrównanie.

Widzewa dopadły demony przeszłości?

No właśnie, wydawało się. Wszystko zmieniło się w 77′ minucie. Wtedy bowiem jeden z zawodników gospodarzy uderzał z dystansu, ale piłkę ręką dotknął… Hanousek. Sędzia odgwizdał rzut wolny z okolicy 18. metra. Jeden z graczy z Białegostoku podszedł to piłki, uderzył i… znów ręką futbolówkę odbijał Czech. Arbiter wskazał na wapno, a karnego pewnie wykorzystał właśnie Pululu. Na tablicy wyników pojawił się remis, a Pszczółki miały ochotę na znacznie więcej.

Chwilę później ich apetyt został zaspokojony. W 86 minucie kolejny raz przed polem karnym sfaulował Hanousek. Do piłki podszedł Wdowik i cudownym uderzeniem po dalszym słupku pokonał Ravasa. Podobnie jak w spotkaniu z Pogonią, Widzew znów roztrwonił swoją przewagę. Jaga nie pozwoliła już sobie wyrwać kompletu punktów i do końca meczu nie oglądaliśmy już żadnych goli.

Jagiellonia świętuje, Widzew znów rozpacza

Jagiellonia wygrywa zatem drugi mecz z rzędu, bardzo dobrze rozpoczynając obecny sezon Ekstraklasy. Zawodnicy trenera Siemieńca jak na razie wygrywali mecze, które wygrać było trzeba, lub co najmniej wypadało. Ciężko wierzyć, aby żółto-czerwoni grali w tym sezonie o cokolwiek więcej aniżeli pierwszą ósemkę, ale jak na razie prezentują się co najmniej solidnie.

Widzew natomiast musi wreszcie uczyć się na błędach. Drugi raz z rzędu prowadzą oni po pierwszej połowie, by ostatecznie na końcu spotkania nie móc cieszyć się z nawet punktu. Łodzianie dobrze rozpoczęli sezon, ale dalej zdarzają im się bardzo kosztowne i absurdalne błędy. Oczywiście, dziś Hanousek niemal w pojedynkę zaprzepaścił szanse swojej drużyny, ale było to pokłosie zbyt defensywnego nastawienia gości. Jeśli RTS nie wyciągnie wniosków, to tych straconych punktów może na końcu sezonu zabraknąć.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,605FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ