Hertha zmieniła trenera. Co to oznacza dla Krzysztofa Piątka?

Ostatni weekend października. Hertha Berlin pokonuje Borussię Moenchengladbach. Kilka dni wcześniej zdołali ograć Eintracht Frankfurt, a kilka dni później wyeliminują Preussen Munster z Pucharu Niemiec. Odkąd Pal Dardai powrócił do pracy pierwszego trenera, tylko raz miał serię dwóch kolejnych wygranych spotkań. Pod koniec października zalicza jednak aż trzy zwycięstwa z rzędu, co napawa sporym optymizmem. Węgier publicznie deklaruje przestawienie drużyny na bardziej ofensywny styl. Ba! Ma odwagę odstawić od składu Krzysztofa Piątka, który w starciach z Unionem i Augsburgiem nie podnosi się z ławki rezerwowych. Hertha oba remisuje, Dardai… zostaje zwolniony, a w jego miejsce przychodzi niejaki Tayfun Korkut.

REKLAMA

Pal Dardai podejmując pracę w styczniu 2021 roku, dostał jasne zadanie – utrzymać Herthę w lidze

Oczy krwawiły gdy widziało się ich nieporadny styl, zęby zgrzytały gdy mówiło się o kreatywności w ofensywie, ale ostatecznie cel został zrealizowany. Co zrobiono przed startem rozgrywek 2021/22, by uniknąć powtórki z rozgrywki? Osłabiono skład. Z drużyny odeszli m.in. Matheus Cunha i Jhon Cordoba, do Wolfsburga wypożyczono Dodiego Lukebakio. „Wzmocnienia”? Bez szału. Pozostawienie Krzysztofa Piątka w roli lidera ataku śmiało można podciągnąć pod sabotaż. Nie dlatego, że Polak pracuje na miano „transferowej wtopy”, ale chociażby ze względu na problemy zdrowotne, które miały wyeliminować go z gry na starcie sezonu. Dobrowolnie strzelono sobie w kolano, licząc, że bawełniane spodnie zatrzymają kulę.

Dardai, który w Berlinie pracował jako trener zespołów U16, U17 i drużyny młodzieżowej, a także szkoleniowiec pierwszego zespołu (w 203 spotkaniach) oraz koordynator ds. rozwoju talentów wydawał się idealną opcją na przeczekanie. Nikt nie oczekiwał po nim walki o tytuł, ale wiadome było, że poniżej pewnego poziomu nie zejdzie. Nie zachwycał, to prawda. Nikt o zdrowych zmysłach nie łudził się, że będzie inaczej.

Całość wygląda niezwykle irracjonalnie, biorąc pod uwagę opowieści Dyrektora Sportowego Herthy – Frediego Bobicia. Niemiec przed startem sezonu deklarował, że klub potrzebuje spokoju, cierpliwości i ciągłości. W ostatnich latach przez drużynę przewinęło się zbyt wielu przeciętnych trenerów, którzy nie radzili sobie z powierzonymi zadaniami. Pal Dardai powtarzał, że nie chce być dla nikogo problemem. Jak sam przyznał – zgodził się na pracę z seniorami tylko dlatego, że Hertha była w potrzebie, ale jeśli nadejdzie dzień, w którym znajdą innego szkoleniowca – bez narzekania wróci do pracy z młodzieżą. Miał bardzo szlachetne podejście do swojej misji, a zarazem stał się zbyt „miękki” dla osób decyzyjnych.

Dlaczego w takim momencie i dlaczego jego następcą został Tayfun Korkut?

źródło: Twitter/HerthaBSC

Bobic w rozmowie z „Kickerem” przyznał, że decyzja została podjęta już dawno, a ewentualne zwycięstwo z Augsburgiem (Hertha prowadziła, tracąc gol w 7. minucie doliczonego czasu gry) niewiele by zmieniło. Jego zdaniem drużyna przestała się rozwijać i potrzebowała impulsu do zmian. Los Dardaia był przesądzony, a klub po prostu nie mógł znaleźć następcy. Tym kimś okazał się 47-letni Turek. Korkut jest znajomym Pana Frediego z czasów pracy w Stuttgarcie, gdzie Pan Tayfun pracował w 2018 roku. Nie wiem, czy Bobic wykazał się ironią, czy też nieco pobłądził swoim tokiem myślowym, ale w rozmowie z niemieckimi mediami użył zwrotu „Wierzę w Tayfuna Korkuta, więc dostał kontrakt do końca sezonu”. Umówmy się, jeśli zwalniasz Dardaia i stawiasz na kogoś, komu deklarujesz bezkrytyczne poparcie, to raczej kontrakt na kilka miesięcy jest słabą formą zaufania.

Paradoks? Tayfun Korkut określany jest jako trener będący kopią… Pala Dardaia. Obaj Panowie mają podobne spojrzenie na futbol, obaj preferują podobną taktykę i pomysły na grę. Gdy zestawi się wypowiedzi obu Panów, można znaleźć wiele wspólnych cech, chociażby stawianie zdobyczy puntkowej ponad styl. Dla Bobicia jest to zaleta nowego szkoleniowca, bowiem drużyna będzie mogła kontynuować to, co trenowała przez ostatnie miesiące. Niemiec za jeden z celów stawia „przebudzenie” liderów – przede wszystkim Krzysztofa Piątka, ale i Lucasa Tousarta, który kosztował aż 25 milionów euro i ostatnio wylądował na ławce rezerwowych.

Czy Dardai odszedł, bo odsunął od składu tych dwóch Panów?

Pewnie nie, chociaż zdaniem niemieckich mediów, Bobic nie był zadowolony z decyzji Węgra. Czy wiara dyrektora sportowego w talent Polaka jest naiwnością, czy też rzeczywiście, wie on coś więcej niż my i ma przeczucie, że „Pio” jest w stanie odpalić? Wydaje się, że Krzysztof wróci do podstawowego składu, ale nie ma co łudzić się, że gra Herthy ulegnie drastycznej poprawie. Korkut to kompletna niewiadoma, bowiem od 2018 roku pozostawał bez pracy i nigdy nie prowadził klubu przez pełen sezon. Dziwny wybór, tym bardziej, że Dardai wydawał się niezwykle wyrozumiały względem nieudolności transferowej działaczy. Pół żartem – pół serio – pozostaje czekać, jaki impuls da Turek. Do lepszej gry i odzyskania formy Krzysztofa Piątka, czy też do przepędzenia osób decyzyjnych, które mocno się pogubiły.

Ciekawe, co z drugim z Polaków w zespole, czyli Dennisie Jastrzembskim. Zaskakujące, że o jego osobie mówi się rzadko, a przecież grał w naszych reprezentacjach od U15 do U21. Oczywiście, jego przypadek jest specyficzny, bowiem ma również na koncie epizody w młodych drużynach kadry Niemiec, ale wydaje się, że to z Polską wiąże swoją przyszłość. Pan Dennis pod wodzą Dardaia regularnie wchodził z ławki, u nowego trenera jego pozycja będzie niewiadomą. Gdybym miał obstawiać, to niestety przeczuwam mniej szans gry, ale umówmy się. Z Herthą Berlin niczego nie można być pewnym…

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,599FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ