Hattrick Joao Mario nie wystarczył. Inter odrobił pokaźną stratę

Mimo, że Benfica znajduje się na szczycie portugalskiej ligi i wygrała cztery z ostatnich pięciu meczów we wszystkich rozgrywkach (jedno spotkanie pucharowe), to ich europejska forma jest fatalna. „Orły” do meczu z Interem przystępowały jako zespół, który nie wygrał żadnego spotkania w grupie. Nie mają już szansy na awans do fazy pucharowej Champions League. Wciąż mogą wystąpić na wiosnę w Lidze Europy. Do tego potrzebowali punktów, a o te w meczu z Interem jest ostatnio bardzo trudno. „Nerazzurri” przystępowali do tego starcia jako pewni awansu. Dlatego Simone Inzaghi pozwolił sobie wystawić nieco rezerwowy skład. Jednak nie zamierzali lekceważyć swoich rywali. Też mieli coś do ugrania. Chcą awansować z grupy z pierwszego miejsca, a tego jeszcze nie są pewni.

REKLAMA

Widać było, że Benfica gra o życie

Gospodarze wyszli na ten mecz bardzo naładowani i pewni swego. Wiedzieli, że tak naprawdę nie mają zbyt dużo do stracenia, a jedyne co to mogą zyskać. Ich rywale wyszli niemal całym rezerwowym składem. Z kolei Portugalczycy wiedzieli, że ewentualne zwycięstwo utrzyma ich przy życiu w walce o europejskie puchary na wiosnę. Wciąż przecież mieli szansę na zajęcie trzeciego miejsca w grupie.

Inter nie był sobą. Dał bardzo łatwo zepchnąć się pod swoje pole karne. Piłkarze Simone Inzaghiego wyglądali na bardzo niemrawych i zagubionych. Trudno się dziwić. W końcu na boisko wyszli gracze, którzy nie są pierwszym wyborem trenera. Brakowało ogrania i rytmu meczowego. Biegający po boisku zawodnicy bardziej to spotkanie traktowali jako sparing.

Pan Piłkarz – Joao Mario

To wszystko bardzo dobrze wykorzystywała Benfica. W 5. minucie strzelanie rozpoczął były piłkarz Interu – Joao Mario. 30-letni pomocnik 8. minut później strzelił swoją drugą bramkę. Benfica grała swoje i bardzo pewnie zmierzała po kolejne gole. Dominowała na boisku i to gospodarze byli zdecydowanie lepszą drużyną. Skład Interu był jaki był, lecz mimo wszystko taka dominacja i wynik po 15. minutach spotkania był lekkim zaskoczeniem.

Benfica do końca pierwszej połowy kontrolowała wydarzenia na boisku. Inter powoli budził się ze snu, lecz na obronę gospodarzy było to zdecydowanie za mało. Brakowało jakości, którą Simone Inzaghi posadził w tym meczu na ławce rezerwowych. Portugalczycy czuli, że „posiłki” z ławki przyjdą po przerwie, dlatego nie specjalnie forsowali tempo w pierwszej połowie, po to by móc dobić rywala w drugiej części spotkania, gdy on już będzie miał lepszych zawodników w swoich szeregach.

Tak to wyglądało, bo Benfica po strzeleniu drugiego gola znacznie spuściła z tonu i nie specjalnie atakowała. Był przestój w grze, lecz w pewnym momencie gospodarze znowu wcisnęli pedał gazu. W 34. minucie hat-tricka w tym spotkaniu ustrzelił Joao Mario. Genialny mecz Portugalczyka, który znakomicie wykorzystywał dziury w obronie „Nerazzurrich”.

Inter ruszył do odrabiania strat

Simone Inzaghi w przerwie meczu nie przeprowadził żadnych zmian. Tak jakby był przekonany, że ci piłkarze są w stanie zrobić cokolwiek pożytecznego w tym spotkaniu. Goście wzięli się do roboty. Role się odwrócili i to mediolańczycy atakowali swoich przeciwników. Najpierw w 51. minucie gola na 3:1 strzelił Marko Arnautovic, a 7. minut później Davide Frattesi strzelił gola kontaktowego.

Piłkarze Benfici za bardzo się rozluźnili. Tak jakby w przerwie meczu zdali sobie sprawę, że ten mecz jest już wygrany i nic złego się w nim nie wydarzy. „Nerazzurri” starali się pokazać swoim rywalom, że są w błędzie i postanowili w drugiej połowie powalczyć o korzystny wynik w tym spotkaniu. Goście cały czas atakowali. Inter poczuł krew i nie zamierzał odpuszczać. W 72. minucie rzut karny wypracowany przez rezerwowego Marcusa Thurama wykorzystał Alexis Sanchez. Po pierwszej połowie wydawało się, że nic nie jest w stanie zabrać trzech punktów Benfice. Tymczasem Inter w niecałe pół godziny odrobił starty i wrócił do meczu.

Inzaghi przeprowadzał coraz to ofensywniejsze zmiany, pokazując, że Inter gra o pełną pule. Benfice wszystko w drugiej części spotkania wszystko wymknęło się spod kontroli. Nic się nie zgadzało w ich grze. W ogóle nie przypominali zespołu, który zaprezentował się w pierwszej części meczu. To samo można powiedzieć o Interze, tylko w drugą stronę. Mecz dwóch połów, w którym to Benfica niemal wszystko straciła i może mieć tylko do siebie pretensje. Inter wyszedł z tego wszystkiego z twarzą i dalej jest w grze o pierwsze miejsce w grupie. „Orły” dzięki remisowi zarówno w tym meczu jak i meczu Realu Sociedad z Salzburgiem wciąż są w grze o trzecie miejsce w grupie.

Benfica – Inter 3:3 (Joao Mario 5′ 13′ 34′ – Arnautovic 51′ Frattesi 58′ Sanchez 72′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ