Gyökeres z golem, Trincão z przełamaniem. Sporting wreszcie zwycięski

Sporting Lizbona wygrał pierwszy mecz od 22 listopada. Wówczas w 1/16 Pucharu Portugali pokonał 6:0 z Amarante. Od tamtej pory przegrał po 2 spotkania w Liga Portugal Betclic oraz Lidze Mistrzów. Lwy przerwały swoją passę zwyciężając na Estádio José Alvalade z Boavistą 3:2. Na własnym boisku do siatki rywali trafiali największe gwiazdy Sportingu: Viktor Gyökeres oraz Francisco Trincão.

Media w Portugali zaczęły wyliczać Francisco Trincão od jak dawna nie udało mu się trafić do bramki. Jego niemoc trwała mniej więcej tyle, ile niemoc całego Sportingu. W spotkaniu z Boavistą Portugalczyk trafił do bramki przeciwników pierwszy raz od pucharowego pojedynku z Amarante. Jego okres bez gola zakończył się na 416 minutach.

REKLAMA

João Pereira może odetchnąć

Po odejściu Rubena Amorima do Manchesteru United nad Sportingiem zbierały się czarne chmury. Największa krytyka była skierowana wobec João Pereiry, który zastąpił Amorima na ławce trenerskiej. Dość powiedzieć, że dla nowego szkoleniowca wygrana nad Boavistą było dopiero drugim zwycięstwem od czasu rozpoczęcia jego trenerskiej przygody z seniorskim futbolem. Od czasu zakończenia kariery piłkarskiej w 2021 roku Pereira przez 2 lata prowadził Sporting U-23. Najbardziej niecierpliwi fani mistrzów Portugalii od początku wypominali mu brak doświadczenia. Po ubiegłotygodniowej porażce z Club Brugge sugerowano nawet, że 40-latek może pożegnać się z nową posadą zanim na dobre zdąży się do niej przyzwyczaić.

Wydaje się, że zwycięstwo 3:2 nad broniącą się przed spadkiem Boavistą ostudzi najbardziej krewkich kibiców Sportingu. Jednak aby w gabinetach klubu z Campo Grande zagościł prawdziwy spokój, zawodnicy i sztab szkoleniowy będą musieli zdać test, który odbędzie się 18 grudnia. Wtedy do Lizbony ponownie przyjedzie Santa Clara. Już raz, w ostatni dzień listopada, rewelacja tego sezonu ligi portugalskiej pokonała Sporting Pereiry. W przyszłym tygodniu postara się o sprawienie kolejnej niespodzianki, tym razem w 1/8 finału Pucharu Portugali.

Co z Boavistą?

Boavista wróci do Porto na tarczy, ale nie musi się wstydzić za swój występ w stolicy Portugalii. Na Estádio José Alvalade długimi fragmentami goście wyglądali lepiej od gospodarzy i byli bliscy wywalczenia remisu. Nieco więcej szczęścia, a rwana i chaotyczna końcówka spotkania ze Sportingiem zakończyłaby się trafieniem na 3:3. W dogodnej sytuacji Robert Bozenik nie opanował piłki posłanej za plecy obrońców. Słowak z pewnością odetchnął z ulgą, gdy zobaczył uniesioną chorągiewkę asystenta, która oznaczała, że w tej sytuacji znajdował się na pozycji spalonej.

W ostatnim czasie Boavista częściej jest na ustach kibiców z Półwyspu Iberyjskiego z powodu kontrowersyjnego prezesa niż ze względu na wyniki sportowe. Valentim Loureiro udzielił ostatnio wywiadu A Boli, w którym na kolejnego przewodniczącego FIFA „namaścił” aktualnego prezesa ligi portugalskiej. Póki co ostatni mistrzowie Portugalii spoza „Wielkiej Trójki” w rodzimej lidze znajdują się na 15. pozycji. Stawce dalej przewodzi Sporting, który wyprzedza Benfikę i FC Porto. Od tego, kto będzie w lepszej formie na koniec roku, może sporo zależeć. Różnice punktowe w czołówce są niewielkie, a kilka dni po Bożym Narodzeniu mają się odbyć Derby Lizbony.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,734FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ