Granada znów urywa punkty Barcelonie! Grad goli w Katalonii

FC Barcelona traci punkty z Granadą przed własną publicznością! To już piąty mecz z rzędu, w którym Duma Katalonii nie potrafiła wygrać z tą drużyną. Drużynie Xaviego nie pomógł nawet fakt, iż zespół Nazaries zajmuje obecnie przedostatnie miejsce w tabeli LaLiga.

REKLAMA

Powrót Ter Stegena nie uchronił Barcelony przed stratą gola

FC Barcelona wyszła na dzisiejsze spotkanie z Granadą w całkiem ciekawym zestawieniu jeśli chodzi o defensywę. Marc-Andre Ter Stegen wracający po dwumiesięcznej przerwie w bramce, Pau Cubarsi oraz Inigo Martinez na środku obrony oraz Andreas Christensen ponownie w roli defensywnego pomocnika. Na początku wszystko funkcjonowało naprawdę nieźle. Barca pewnie utrzymywała się przy piłce, nie pozwalała Granadzie praktycznie na nic w ataku. Blaugranie wystarczyło jedynie dołożyć sytuacje bramkowe. Taka nadarzyła się w 14. minucie po dośrodkowaniu Joao Cancelo na dalszy słupek. Na końcu podania znalazł się niezawodny w ostatnim czasie dla zespołu Xaviego Lamine Yamal. 16-latek zdobył swoje drugie trafienie w LaLiga.

Klasycznie już dla układu spotkań Barcelony, ta po strzelonym golu mocno spuściła z tonu i oddała sporo pola gry rywalom. Granada powoli zaczynała się rozkręcać, choć jeszcze bez wyraźnych konkretów. W 41. minucie to jednak znów Barca miała znakomitą okazję do podwyższenia prowadzenia. W sytuacji strzeleckiej znalazł się Robert Lewandowski, ale strzał Polaka na linii bramkowej zablokował Kameruńczyk Martin Hongla. W tym momencie Lewy mógł zachować się lepiej, choć trzeba przyznać że defensywny pomocnik ekipy Nazaries spisał się znakomicie.

Zgodnie z piłkarskim porzekadłem niewykorzystana sytuacja zemściła się na Barcelonie. Dwie minuty później nieupilnowany na prawej flance Facundo Pellistri dograł w pole karne, a podanie Urugwajczyka kapitalnie wykończył Ricard Sanchez. W tej sytuacji ciężko było winić Ter Stegena, gdyż lewy obrońca drużyny przeciwnej uderzył po koźle i to pod samą poprzeczkę. To było jedno z tych uderzeń o absurdalnie niskim współczynniku prawdopodobieństwa znalezienia się w siatce. Niemniej tak właśnie się stało, więc Barca po raz kolejny w tym sezonie straciła gola w pierwszej połowie meczu. Jak nie w pierwszych minutach, to tuż przed przerwą.

Realizacji barcelońskiego thrilleru ciąg dalszy

Druga połowa obfitowała w ogrom emocji. W 60. minucie doszło do porozumienia Pau Cubarsiego i Julesa Kounde w polu karnym FC Barcelony. W efekcie Facundo Pellistri zdobył bramkę na 2:1 dla Granady. Gospodarze odpowiedzieli błyskawicznie. Ilkay Gundogan bardzo sprytnie ściągnął uwagę rywali i zgrał piętką do nadbiegającego Lewandowskiego, który strzelił swojego dziesiątego gola w tym sezonie ligowym.

Nim kibice Dumy Katalonii zdążyli nacieszyć się tym faktem, w defensywie ich ulubieńców wydarzył się kolejny „wylew”. Ignasi Miquel znalazł się zupełnie niekryty w szesnastce Barcy i uderzył na tyle precyzyjnie, że Ter Stegen zdołał jedynie sparować piłkę na słupek. Niestety, ta niefortunnie odbiła się do w stronę „MATSa”, a następnie od jego ciała do bramki. Xavi znów nie potrafił przygotować drużyny w defensywie. Nawet na takiego rywala jak Granada, czyli przedostatnia drużyna LaLiga.

Nie było więc innego sposobu żeby jakkolwiek podreperować fatalny rezultat niż zwrócić się o pomoc do Lamine’a Yamala. Hiszpan w 80. znów wyczarował coś z niczego. Najpierw przejął futbolówkę pod polem karnym rywali, a następnie popisał się pięknym uderzeniem z dystansu, po którym piłką wylądowała tuż przy bliższym słupku. Gdyby nie ten złoty chłopak, Barcelona miałaby na swoim koncie prawdopodobnie jakieś 10 pkt mniej.

Barcelona 3:3 Granada (14′ 80′ Yamal, 63′ Lewandowski – 43′ Sanchez, 60′ Pellistri, 66′ Miquel)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,605FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ