Gikiewicz sprawił psikusa Xabiemu Alonso. 5 wniosków po 19. kolejce Bundesligi

19. kolejka Bundesligi za nami. W czołówce ścisk — jedynie RB Lipsk nie wygrał swojego spotkania (bezbramkowy remis z Kolonią), na dole tabeli Bochum odskakujący Stuttgartowi, Herthcie oraz Schalke. Dodatkowo debiutancki gol Jakuba Kamińskiego, dobry występ Rafała Gikiewicza i arcyciekawe starcie Wolfsburga z Bayernem. Co jeszcze wydarzyło się w miniony weekend na niemieckich boiskach? Oto nasze 5 subiektywnych wniosków.

REKLAMA

Xabi Alonso nie jest cudotwórcą

Aż chce się napisać — a nie mówiliśmy? Zapowiadaliśmy, że Augsburg może zaskoczyć wiosną, a zachwyty względem Bayeru Leverkusen są przesadzone. Obie drużyny zmierzyły się w 19. kolejce i… lepszy okazał się zespół Rafała Gikiewicza. Polski bramkarz zanotował zresztą 4 udane interwencje, zbierając wiele pozytywnych ocen. Podobać mógł się także znakomicie dysponowany Arne Engels (19-latek sprowadzony na początku roku za 100 tys. euro!), a solidne zawodny rozegrał również Robert Gumny. Augsburg robi swoje i raczej nie musi już się za siebie oglądać — jeśli utrzymają formę, spadek nie powinien im zagrażać.

Bayer? Porażka z Borussią Dortmund była do przełknięcia, ale ta z Augsburgiem jest przykrą wpadką. Powtórzymy to, co pisaliśmy ostatnio — ekipa z Leverkusen mimo kilku mocnych nazwisk wciąż ma nad czym popracować, by po prostu zacząć dobrze grać w piłkę. Kwestią czasu jest moment, w którym magia nazwiska Xabiego Alonso przestanie działać. Długo przekonywano, że to wielki trenerski talent i właściwie jest skazany na sukces z Bayerem, a następnie objęcie roli pierwszego szkoleniowca Realu Madryt. Fakty są jednak takie, że pod względem średniej punktów na mecz… ustępuje swojemu poprzednikowi — Gerardo Seoane. Hiszpan przechodzi bardzo ważny egzamin i z pewnością doświadczenie nabyte w Leverkusen będzie dla niego bezcenne. Miał serię 5 kolejnych wygranych spotkań w Bundeslidze? Super. Tylko liga trwa zdecydowanie dłużej. Dajmy mu popracować, a bajki o zastąpieniu Ancelottiego czy Kloppa odłóżmy między bajki.

Bayern zyskał, Kamiński również

Strata dwóch goli i słabe statystyki strzałów oraz xG (expected goals) nie są może najlepszą recenzją występu Bayernu Monachium przeciwko VfL Wolfsburg, ale… momenty były! Coman kończący dośrodkowanie Cancelo, piękny rajd Musiali, kilka nieszablonowo rozegranych akcji. Piłkarzom Juliana Nagelsmanna w kilku momentach zabrakło jednak koncentracji, co wykorzystał Jakub Kamiński.

Polak strzelając swoją pierwszą bramkę w Bundeslidze w końcu pokazał, że potrafi obronić się konkretami. To nie było jedynie dołożenie nogi i wbicie piłki do pustej bramki. Kamiński nie bał się wejść w akcję, zrobić różnicę. Dał Wolfsburgowi to, czego się od niego oczekuje. Zachowując wszelkie proporcje, możemy porównać go do Jamala Musiali. Młody Niemiec po wznowieniu rozgrywek w 2023 roku wyglądał powiedzmy „średnio”. W świat szły jednak nagrania, na których gubi piłkę, albo popełnia jakiś błąd. Z Wolfsburgiem zrobił przebojową akcję i pstryk — znów jest uważany za topowy talent świata. Czy postawa Musiali diametralnie zmieniła się na przestrzeni kilku dni? Nie do końca. Po prostu w tej jednej, kluczowej akcji potrafił zabłysnąć. Ciekawostka — w meczu z Kolonią był krytykowany, a statystyki kluczowych podań, celności podań czy kontaktów z piłką miał lepsze niż z Wolfsburgiem i to mimo, że przebywał na murawie 10 minut mniej.

Do czego zmierzamy? Musiala zrobił swój rajd, strzelił gola i zdjęto z niego presję, nikt nie podważa jego talentu. Kamiński zaliczył trafienie przeciwko Bayernowi i właściwie nie trzeba nic więcej pisać. Za chwilę nikt nie będzie pamiętać, ile miał strat czy udanych dryblingów — za to gol przeciwko mistrzom Niemiec już się zapisało w jego CV. Pytania, czy należy dawać mu szanse w pierwszym składzie Wolfsburga, zapewne będą miały teraz pozytywną odpowiedź.

Hoffenheim musi zerwać z półśrodkami

Porażka z VfL Bochum kosztowała posadę trenera Hoffenheim — Andre Breitenreitera. Dzięki temu obie drużyny zrównały się punktami, a włodarze „Wieśniaków” zdecydowali się na zmianę szkoleniowca.

źródło: https://www.youtube.com/watch?v=LnsEq4ftwLc

Według doniesień „kickera” jednym z kandydatów na nowego trenera miałby być… Domenico Tedesco. Dokładnie ten sam, który już kilkanaście dni temu został nazwany selekcjonerem Belgii, ale… wyłącznie przez dziennikarzy. Oficjalnie nic nie zostało podpisane, co wzmaga wątpliwości. Niemieckie media zakładają jednak, że nie dojdzie do zaskakującego obrotu spraw i Tedesco sfinalizuje rozmowy z Belgią mimo pokus z Hoffenheim. Innymi kandydatami są Pellegrino Matarazzo oraz Ralph Hasenhüttl. Były trener Southampton to mocne nazwisko, ale w tym momencie większe szanse ma mieć Matarazzo. Najprawdopodobniej dojdzie do większych zmian niż jedynie zatrudnienie nowego szkoleniowca. Klęska z Bochum miała przelać czarę goryczy. Zespół, który zatrudniał takich trenerów jak Hansi Flick czy Julian Nagelsmann musi postarać się o konkretnego fachowca i plan na przyszłość.

Szeroka kadra Borussii spłaca się

Borussia Dortmund wygrywa mecz za meczem, a gdybyśmy mieli wskazywać na bohaterów spotkań, to pojawią się tam takie nazwiska jak Raphael Gurreiro, Julian Brandt, Jude Bellingham czy Gregor Kobel.

Jednocześnie, Youssoufa Moukoko w pełni zasłużenie wylądował na ławce. Donyell Malen dobrze wyglądał w sparingach, ale w lidze prezentuje się słabo. Karim Adeyemi błysnął w tej kolejce nie tylko golem, ale i rekordem szybkości (36,65 km/h), tylko że do jego gry też można mieć zastrzeżenia.

REKLAMA
źródło: https://www.youtube.com/watch?v=7gvuKNBp_2k

Dodajmy do tego, że z Freiburgiem z ławki nie wstali Anthony Modeste oraz Mats Hummels. Borussia ma ten komfort, że gdy kilka ogniw wyraźnie zawodzi, inne robią różnice. Jeszcze niedawno pytano, po co im tylu ofensywnych zawodników? Dziś Edin Terzić nie musi za wszelką cenę wystawiać wspomnianego Moukoko, tylko może skorzystać z alternatyw. To w kontekście walki o czołowe lokaty powinno być ogromnym atutem BVB.

Union męczy, męczy i może wymęczyć podium

Od początku sezonu pisząc o Unionie, wskazujemy, że nie jest to zespół grający wybitny futbol, ale perfekcyjnie realizujący misję ciułania punktów. W tej kolejce pokonali Mainz w dobrze znanym scenariusz. Oddali mniej strzałów, mniej strzałów celnych i zaliczyli niższe xG. Co z tego, skoro wygrali 2:1? Jakby nie patrzeć, wygrali ostatnie 4 mecze ligowe i starcie z Wolfsburgiem w Pucharze Niemiec. Można marudzić na styl zwycięstw, ale kolejki mijają, a oni wciąż są na podium. Tak na marginesie — Josip Juranović, który był przecież łączony ze zdecydowanie mocniejszymi drużynami niż Union Berlin, zdążył zasmakować już stylu pracy Ursa Fischera. W 19. kolejce wylądował na ławce rezerwowych i cały mecz przeciwko Mainz przyglądał się, jak grają jego koledzy.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,599FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ