El Clasico: Czy Carlo Ancelotti nie przekombinuje?

Real Madryt do sobotniego starcia z FC Barceloną podchodzi jako lider tabeli LaLiga. Mimo problemów z kontuzjami kluczowych zawodników na samym starcie sezonu Królewscy radzą sobie bardzo dobrze. Mają komplet zwycięstw w Lidze Mistrzów, a w lidze hiszpańskiej wygrali osiem z dziesięciu meczów. Przegrali tylko raz, ale dość boleśnie, w derbach z Atletico Madryt. Dlaczego to właśnie ten jeden mecz może wprowadzać spory niepokój wśród kibiców Realu?

REKLAMA

Ancelottiemu zdarza się przesadne kombinowanie ze składem

Nie po raz pierwszy mogliśmy wówczas zauważyć, że włoski szkoleniowiec nie zawsze ma dobre pomysły. Mecz z Atletico Real rozpoczął z pięcioma pomocnikami w wyjściowej jedenastce, w tym z Bellinghamem ustawionym wyżej niż zazwyczaj. W składzie od początku pojawili się również Luka Modrić i Toni Kroos, a zabrakło Aureliena Tchouameniego. Błędem wydawało się także zostawienie na ławce Joselu, bo Real w pierwszej części meczu często dośrodkowywał, ale wówczas w sumie na nikogo.

Atletico dobrze rozpracowało Real. Polegało na zagrywaniu wielu dośrodkowań w pole karne, z którymi nie radzili sobie obrońcy Królewskich. W obronie dobrze zagęszczali przestrzenie, nie dając rywalom szansy na wykorzystanie ich szybkości. Szybko zdobyli dwa gole i mogli skupić się już na przeszkadzaniu w grze Realowi. Ancelotti reagował po przerwie, ale było już za późno. Mecz został przegrany na początku, przez zły dobór personaliów.

Kwestia kadry Realu Madryt

Na mecz z Atletico Ancelotti nie miał dostępnego Viniciusa i Daniego Carvajala, co po części wymusiło zmiany w składzie. Te zaproponowane przez Włocha nie zdały jednak egzaminu, głównie w kwestiach taktycznych. Na mecz z Barceloną ma on dostępnych wszystkich zawodników, nie licząc tych, którzy zmagają się z urazami od dłuższego czasu. Brak Thibaut Courtois to ogromna strata, ale był czas, aby się z nią oswoić. Podobnie jest w przypadku Edera Militao. Brak Brazylijczyka odbija się być może jeszcze mocniej niż Belga. Arda Guler natomiast nie zdążył jeszcze nawet zadebiutować, a na pozycjach Daniego Ceballosa i tak jest spory wybór.

Obrona i pomoc

Ancelotti może jednak przekombinować na kilka sposobów. Jednym z nich jest kwestia lewej obrony i zestawienia środka pola. Włoch, chcąc wystawić 5 pomocników może wrócić do pomysłu Camavingi na boku obrony, schodzącego do środka i wspierającego pozostałych pomocników. Jednak przy dwóch zdrowych nominalnych lewych obrońcach jest to zabieranie sobie możliwości reagowania na wydarzenia boiskowe zmianami. Mimo wszystko kadra Realu nie jest tak szeroka, jak może się wydawać. Mecz rozpoczyna 11 zawodników, ale kolejnych nawet 5 może pojawić się na murawie dzięki zmianom. Zostawiając na ławce głównie zawodników defensywnych, trudno będzie dać zespołowi impuls do ataku przy niekorzystnym obrocie spraw.

Atak

Inną sprawą jest zestawienie linii ofensywnej. Real Madryt ma tu bardzo wąski wybór, ze względu na brak zakontraktowania nowej klasowej „9” w letnim okienku. Vinicius jest w tym przypadku pewniakiem do pierwszego składu, co nie powinno budzić żadnych wątpliwości. Kwestią sporną zostaje to, kto powinien być drugim napastnikiem. Osobiście uważam, że więcej możliwości dałby drużynie Joselu. Hiszpan bardzo dobrze radzi sobie w grze w powietrzu, co nadaje sensu licznym próbom dośrodkowań. Jednocześnie nie spodziewam się aż tak otwartego meczu, aby jego aspekty motoryczne miały być problemem. Joselu mógłby ściągać na siebie uwagę obrońców, dając innym zawodnikom więcej miejsca.

Rodrygo natomiast ma za sobą słaby okres pod kątem dorobku bramkowego. Przełamał się ostatnio w meczu Ligi Mistrzów z Bragą, ale to nie jest obecnie zawodnik, na którym można by budować ofensywę Realu. Dodatkowo Brazylijczyk może wnieść dużo świeżości jako zmiennik w drugiej połowie. Jego energia i szybkość mogłyby być lepiej wykorzystane na zmęczonych obrońców Barcelony. Finalnie to właśnie dobór napastników może mieć największy wpływ na sposób gry Realu.

Lepiej zagrać zachowawczo, niż ryzykować jeszcze przed pierwszym gwizdkiem

Ancelottiemu zdarzyło się już przekombinować ze składem w meczu z Barceloną. W marcu 2022 roku Ancelotti ustawił Rodrygo jako napastnika, a Modricia tuż za nim. Żadnej przewagi nie dał nawet atut grania na własnym stadionie. Królewscy zostali upokorzeni, przegrywając aż 0:4. Inną kwestią wówczas było też podejście drużyn. Barcelona do meczów z Realem Madryt zawsze podchodzi jak do spotkania najwyższej rangi. Zawodnikom Xaviego nie brakuje motywacji i zaciekłości na boisku. Królewskim natomiast zdarza się podejść do El Clasico jak do zwykłego meczu, bez sportowej złości.

Finalnie to na Ancelottim spoczywa obowiązek doboru składu i zmotywowania zawodników. Wydaje się, że próbując zaskoczyć rywala już wyborem wyjściowej jedenastki, Real Madryt może więcej stracić, aniżeli zyskać. Z pewnością znajdzie się lepszy czas i miejsce na testowanie nowych rozwiązań, aniżeli pojedynek z FC Barceloną na Estadio Olimpico.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,605FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ