Dzień, w którym daliśmy światu lekcję honoru

W życiu można robić rzeczy łatwe. Cieszyć się teraźniejszością, nie interesując się krzywdą naszego sąsiada. Wyłączyć telewizor, odciąć od doniesień z Ukrainy. Ileż to razy słyszałem, że to nie nasza wojna, że lepiej nie mieszać się, żeby samemu nie ponieść konsekwencji. W życiu można robić rzeczy łatwe i niczym się nie przejmować. Można też robić rzeczy właściwe. Trudniejsze, niosące wiele poświęcenia i wyrzeczeń. Bardzo często kompletnie nieopłacalne, ale takie, po których spoglądając w lustro nie widzimy w nim świni, a człowieka z honorem.

REKLAMA

Spójrzcie na Roberta Lewandowskiego

Gościa, który całe swoje życie pracuje na Złotą Piłkę. Człowieka, dla którego Mundial w Katarze może być ostatnią imprezą międzynarodową z reprezentacją Polski. Czy to jest ważne? Cholernie ważne! Ale są rzeczy ważniejsze. Lewy nie chce grać na jednym boisku z przedstawicielami nacji morderców i bandytów. Tak, nie każdy Rosjanin jest zły, ale wybierając władze zdolne do najstraszniejszego okrucieństwa, sami zapracowali na takie opinie. To od nich teraz musi wyjść chęć zmian, by odciąć się od takiego wizerunku.

Matty Cash? Gość nic nie musi, a jednak okazuje solidarność z Tomkiem Kędziorą, którego przecież jeszcze niedawno w ogóle nie znał. Grzegorz Krychowiak? Gra w lidze rosyjskiej, jakakolwiek krytyka tamtejszego betonu jest dla niego co najmniej ryzykowna. Przyznajcie, kto nie czuł dumy, czytając dzisiejszy wpis Wojciecha Szczęsnego, który emocjonalnie wspierał Ukraińców? Jeśli ceną naszej uczciwości ma być brak awansu na mundial, to jest to śmiesznie mała cena. Nie ma nic ważniejszego niż honor i uczciwość.

Teoretycy „walki o szacunek” dostają lekcję od Polski

Wspaniałe slogany serwowane przez organizacje gwarantujące „szacunek” i „równość” okazały się niewiele warte, a z pewnością mniej niż pieniądze płynące z rosyjskich firm. Warto jednak zauważyć, że nie tylko piłkarze reprezentacji Polski okazują szacunek do tych najważniejszych wartości, zrywając z poprawnością polityczną. Podobną drogą podążają chociażby siatkarze, zawodnicy rugby na wózkach czy e-sportowcy. Każdy taki gest jest często wyrzeczeniem pieniędzy, wyjściem ze strefy komfortu, pożegnaniem z marzeniami. Ale jak to w ogóle porównywać do Ukraińców, którzy dziś walczą o swoje istnienie?

Nie akceptujemy obłudy, którą serwuje nam FIFA. Organizacja, która przez lata robiła z Putina bohatera dziś nie ma zamiaru się od niego odcinać, a swoje decyzje uzależnia od opłacalności. Jeśli mamy być częścią tak chorego tworu, to może lepiej sobie odpuścić i zachować twarz. Rzygać się chce, gdy dziś myśli się o ludziach, którzy kryją się za hasłami „RESPECT” i „FAIR PLAY”, a jednocześnie chcą funkcjonować wiedząc, że ich pensje wypłacane są z pieniędzy splamionych krwią.

Moglibyśmy usiąść i narzekać

Dziś tak wielu Polaków stało się bohaterami. Bez peleryn i masek, za to z potężnym serduchem i zaangażowaniem, by pomóc swoim bliźnim. Nawet jeśli mamy historyczne żale do Ukrainy, to obecnie nie mają one znaczenia. Bracia cierpią. Czasem słyszę „dlaczego my mamy pomagać, skoro we wrześniu 1939 roku świat miał nas w poważaniu”? Właśnie dlatego. Dajemy światu przykład. Pokazujemy, że nie da się nas zastraszyć. Sportowcy, zwykli ludzie, każdy z nas. Dziś bycie Polakiem to duma.

Jak nigdy aktualne stało się „przesłanie Pana Cogito”.

Idź wyprostowany wśród tych, co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,602FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ