Czy Zagłębie Lubin wróci na właściwą ścieżkę?

Po pechowym zakończeniu poprzedniego sezonu, kiedy to zespół prowadzony przez Martina Sevelę otarł się o grę w europejskich pucharach, wydawać się mogło, że Zagłębie będzie kontynuowało spokojną wspinaczkę w hierarchii polskiej piłki. Nic nie zapowiadało burzy, jaka wydarzyła się podczas tej rundy wokół drużyny z Lubina.

REKLAMA

Zaczęło się już przed rozpoczęciem sezonu, kiedy to klub opuścił trener, wykupiony przez zespół Abha grający w Saudi Professional League. Zarząd musiał szybko szukać następcy Słowaka. Na kilka dni przed startem rozgrywek zakontraktowano Dariusza Żurawia, który w Lechu dał się zapamiętać ze współpracy z młodzieżą i ofensywnego stylu gry. Na Dolnym Śląsku nie poszło mu jednak tak dobrze jak się spodziewano. Początkowo Miedziowi pod batutą nowego szkoleniowca grali w kratkę, utrzymując się w środku tabeli. Szczyt formy zaliczyli we wrześniu wygrywając kilka meczy pod rząd. Od tego czasu udało im się jednak wygrać tylko z będącą w dołku i grającą w dziesiątkę Wisłą Kraków. Nie ma się zatem co dziwić, że w Lubinie pożegnano się z trenerem. Były zawodnik Hannoveru poprowadził Zagłębie w 18 meczach ligowych, w których zdobył tylko 1,11 punktu na mecz, odpadając do tego z Pucharu Polski z pierwszoligową Arką.

W międzyczasie zmiana odbyła się też na fotelu prezesa

Nielubianego przez kibiców Artura Jankowskiego zastąpił mało doświadczony w sporcie Michał Kielan. Jedną z jego pierwszych decyzji było ściągnięcie z powrotem do Lubina Piotra Burlikowskiego, który przez ostatnie pięć lat pracował w PZPN na stanowisku doradcy prezesa ds. sportu, a w latach 2014-16 był dyrektorem sportowym Miedziowych. Nowy dyrektor pionu sportowego postanowił sprawić sympatykom Zagłębia świąteczny prezent i również ściągnął do Lubina dobrze tam wspominanego Piotra Stokowca. Były trener Lechii powiedział, że to właśnie Burlikowski przekonał go do powrotu na „stare śmieci”. To właśnie ten duet był odpowiedzialny za ostatnie sukcesy Zagłębia, czyli trzecie miejsce w sezonie 15/16 i wyeliminowanie w kwalifikacjach Ligi Europy Partizana Belgrad.

Nowy szkoleniowiec Lubinian ma przed sobą wiele pracy. Drużyna jest w dołku, jednak pieniędzy na wzmocnienia nie brakuje. W grudniu Zagłębie SA wykupiło od starostwa powiatowego tzw. Stadion Górniczy. To pierwszy obiekt, na którym grał dwukrotny Mistrz Polski i awansował na nim po raz pierwszy do Ekstraklasy. Taki ruch pozwoli na rozwój szkółki, przy której mieści się ten stadion. Akademii, która za czasów poprzedniej współpracy wyżej wymienionej wypuściła takich graczy jak Piątek, Jach, Jagiełło, czy Kubicki. Pracy jest dużo, lecz nie trzeba lać z pustego.

W obecnym sezonie Zagłębie desygnowało do gry najwięcej młodzieżowców spośród klubów Ekstraklasy

Jak na razie nie robią oni oszałamiających liczb, lecz pod względem rozegranych minut, młodzieżowcy z Dolnego Śląska stanowią drugą siłę ligi. Wyróżniają się wśród nich Kamil Kruk i Łukasz Poręba. Do grupy młodych i zdolnych można jeszcze zaliczyć Chodynę i Szysza, którzy stanowią o sile Miedziowych. Zwłaszcza o tym ostatnim mówi się, że w Lubienie jest już dla niego za ciasno i pora na zmianę otoczenia. Zainteresowanie podobno przejawia Legia. Pomijając młodzież, w składzie znajduje się kilku ciekawych i doświadczonych zawodników. W talii trenera Stokowca znajdą się takie karty jak: Starzyński, Zivec, Żubrowski, Balic, czy Bashkirov. Z takim składem śmiało można walczyć o więcej niż utrzymanie, czy środek tabeli.

Problemem Zagłębia są braki w środku formacji defensywnej

Miedziowi jesienią tracili dużą ilość bramek, zwłaszcza na wyjazdach. Razem z Górnikiem Łęczna wiodą prym w ilości bramek straconych. Simic, w którym pokładano nadzieję, o wiele lepiej sprawdza się w grze ofensywnej, niż w obronie. Podobnie sprawa wygląda z Panticem, z tym że Serb nie wnosi nic nawet do ofensywy. W linii obronnej Lubinian widać cały czas braki, odkąd buty na kołku zawiesił Lubomir Guldan. Do tej pory nikt nie zdołał wejść w rolę, jaką pełnił Słowak w drużynie. Bramkarz, Dominik Hładun obronił 77 strzałów na bramkę. To rekord jesieni, do którego dopuściła miedziowa defensywa.

Podobny problem jest z napastnikiem. Najwięcej bramek w tym sezonie ma Patryk Szysz (4 gole). W poprzednim to również młody skrzydłowy strzelił najwięcej bramek. Zagłębie skrzydłami stoi, lecz bez dobrego napastnika ich akcje, to często walenie głową w mur. Nominalny napastnik, Tomas Zajic strzelił tylko dwie bramki i to drużynom bijącym się o utrzymanie (Termalica i Warta). Zakupiony z ŁKSu dziewiętnastoletni Ratajczyk nie spełnia oczekiwań. Do bramki trafił tylko raz, w meczu Pucharu Polski z Arką. Od czasów Jakuba Świerczoka, żaden napastnik Zagłębia nie jest w stanie zdobyć dwucyfrowego wyniku zdobytych bramek w sezonie. Zakontraktowanie poważnego defensora i napastnika powinno być priorytetem dla działu sportowego Miedziowych.

W Lubinie pomimo spędzania przerwy zimowej tuż nad strefą spadkową widać wiarę w przyszłość

Przybyli doświadczony trener i dyrektor sportowy, którzy będą starali się powtórzyć swój sukces. W tym sezonie cel nie będzie wysoki, lecz jeżeli współpraca tej dwójki potoczy się tak jak poprzednio, dojdzie do tego rozwój akademii i mądre transfery, to Zagłębie może w najbliższych latach wrócić do ścisłego topu polskiej piłki klubowej.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,600FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ