Hiszpańska Marca donosi, że Międzynarodowa Rada Piłkarska (IFAB) potwierdziła wejście nowej reguły spalonego w fazę testową. Zasada zaproponowana przez Arsene’a Wengera ma na celu zmianę postrzegania pozycji spalonej. Tylko po co? Po co zaburzać zasadę, która funkcjonuje w futbolu od połowy XIX wieku? Jest to niepotrzebne.
Może zacznę w ogóle od wyjaśnienia o co chodzi, jeśli ktoś nie wie. Były francuski trener, będący obecnie szefem rozwoju piłki nożnej w FIFA zaproponował, aby piłkarz znajdował się na ofsajdzie dopiero wtedy, gdy wyprzedzi rywala całym ciałem.
We wpisie na platformie X, Stu Holden poinformował: „IFAB zatwierdziło nowe testy pod kątem nowych kryteriów spalonego. Zawodnik będzie uznany za znajdującego się na pozycji spalonej tylko wtedy, gdy jego *CAŁE* ciało znajduje się przed ostatnim obrońcą. Powinno to skutkować większą liczbą bramek? Nadal będziemy debatować nad linią spalonego, tylko w innym miejscu.” Podsumowując, obecny spalony jest zły, więc musimy go zmienić.
Milimetrowe spalone – co za różnica, w którą stronę
Pomysł Wengera krąży w przestrzeni publicznej już od jakiegoś czasu, ale na razie było daleko od jego wprowadzenia. Mundo Deportivo pisało, że Francuz jest przeciwnikiem milimetrowych spalonych. No i tutaj widzę największy problem. Ta zmiana będzie jak przejście ze skrajności w skrajność. Teraz zamiast dyskutować, czy napastnik wystaje o milimetr czy nie, będziemy debatować, czy jego ciało dalej ma punkt styczności z linią spalonego czy milimetr za nią. Kontrowersja będzie dalej. Kibice nadal będą się spierać, czy spalony był, czy go nie było. VAR dalej będzie musiał rysować linie, szukać odpowiedniej stopklatki. Ta zmiana jest bez sensu. Szczególnie kiedy udało się stworzyć półautomatyczny system wykrywania spalonych, który działa. Z biegiem czasu, patrząc na ilość pieniędzy w tym sporcie, liczba kamer na stadionach będzie się zwiększać, przez co system będzie dokładniejszy. Idźmy w tą stronę.
Podnoszony jest jeszcze jeden argument. Piłka nożna stanie się bardziej ofensywna. Nowy system spalonego ma na celu większe premiowanie napastników. Ale dlaczego? Czy kibice naprawdę oczekują hokejowych wyników? Rozumiem, że fani kochają oglądać bramki. To one sprawiają najwięcej emocji. Jednak czy to się nie znudzi? Wszystkie dotychczasowe rekordy strzeleckie szlag trafi. Jak będziemy mogli porównać, który napastnik był skuteczniejszy. Gdyby idea Wengera została wprowadzona w latach 90. to Filippo Inzaghi byłby rekordzistą wszechczasów. Jak będziemy mogli porównać, który napastnik był skuteczniejszy?
Gra obronna a spalony
Z drugiej strony, co z grą w obronie? Nagle gracze defensywni będą mieli piekielnie ciężkie zadanie. Spalony to zasada, która reguluje zasady związane z bronieniem. Bronieniem będącym sztuką. Moim zdaniem, to będzie ogołocenie obrońców z jednej możliwości powstrzymania atakujących. Co z zespołami specjalizującymi się w obronie dostępu do swojej bramki. Ostatnio pisaliśmy o mistrzach pułapki ofsajdowej. W Premier League mamy też niesamowity rekord jeśli chodzi o tracenie goli. Przecież pozwolenie na wbicie sobie zaledwie 15 bramek przez Chelsea w sezonie 2004/2005 to absolutna poezja. Sama liczba brzmi niedorzecznie, a po wprowadzeniu nowych zasad pobicie tego rekordu będzie o wiele cięższe. Żeby nie powiedzieć, że absolutnie niemożliwe.
Niedługo może wrócimy do czasów, gdzie nie było spalonych w ogóle. Będzie napastnik stojący w polu karnym jako „sęp”, na którego będą grane długie piłki, a on skupi się tylko na strzelaniu bramek. Oby nie. Mam głęboką nadzieję, że zmiana przepisu o spalonym po testach nie wejdzie w życie. Skupmy się na rozwijaniu systemu półautomatycznych spalonych, a nie robieniu rewolucji.