Jeszcze w środę media jasno sugerowały, że w walce o sędziowanie decydujących spotkań Mistrzostw Świata pozostało dwóch arbitrów. Owymi wybrańcami mieli być Amerykanin Ismail Elfath oraz Polak Szymon Marciniak. Fakt, że ten pierwszy pochodzi z Maroka, miał faworyzować jego osobę. Dlaczego? Elfath nie mógłby prowadzić meczu o trzecie miejsce, w którym weźmie udział właśnie Maroko. Dlatego właśnie kreślono scenariusz, w którym poprowadzi finał, a mecz o brąz przypadnie Marciniakowi. Jak wiemy, ostatecznie to Polak został poproszony o sędziowanie najważniejszego spotkania mistrzostw.
Zaskakująca decyzja
W czwartek do godziny 16:00 w mediach sugerowano, że to nie Elfath, a Danny Makkelie jest głównym rywalem Marciniaka. W takim scenariuszu wybrany arbiter miałby prowadzić finał — ten drugi mecz o trzecie miejsce. Po 16:00 otrzymaliśmy informację, że arbiter z Płocka spełni swoje marzenia, sędziując mecz Argentyny z Francją. Co ciekawe, okazuje się, że starcia o brąz nie poprowadzi ani Elfath, ani Makkelie.
Arbitrem meczu między Chorwacją i Marokiem będzie Katarczyk, Abdulrahman Al Jassim. 35-letni arbiter sędziował już na trwającym turnieju w spotkaniu USA z Walią. Żadne źródła nie wskazywały go w gronie kandydatów do prowadzenia tych najważniejszych starć Mundialu. Oczywiście, mamy tutaj do czynienia ze sporym gestem życzliwości względem organizatora mistrzostw. Z takiej decyzji nie są zadowoleni chorwaccy kibice, którzy zauważają, że zarówno Katar, jak i Maroka są krajami arabskimi. Wydaje się jednak, że Al Jassim jest na tyle profesjonalnym arbitrem, że zdaje sobie sprawę, że otrzymuje życiową szansę.
Katarczyk bierze udział w trzecim znaczącym turnieju piłkarskim. Debiutował w 2019 roku podczas Pucharu Azji, gdzie pracował m.in. przy starciu ćwierćfinałowym. Kilka miesięcy później prowadził półfinał Złotego Pucharu CONCACAF. Jeśli poradzi sobie w meczu o brąz, jego wartość w hierarchii arbitrów z pewnością wzrośnie.