Cudowne trafienie Kvaratskhelii! Napoli pokonuje Hellas Verona

Pogrążone w dość dużym kryzysie Napoli szuka cennych punktów w kontekście ponownego włączenia się do walki o Champions League. Ich gra jest daleka od ideału, lecz fakty są takie, że zespół Waltera Mazzarriego do rywalizacji z Hellasem Verona przystępował z serią trzech meczów bez porażki w rozgrywkach ligowych. Azzurrich interesowało tylko zwycięstwo, a ich rywalem był 17. zespół Serie A. Faworyt tego meczu był tylko jeden, lecz Napoli w tym sezonie pokazało, że każde spotkanie jest dla nich ciężką przeprawą.

REKLAMA

Bicie głową w mur

Oczywiste było, że w tym meczu piłkę częściej w swoim posiadaniu będą mieli piłkarze Waltera Mazzarriego. Gospodarze kreowali sobie z minuty na minutę coraz więcej okazji. Ich głównym pomysłem na znalezienie drogi do bramki przeciwnika były długie piłki za linię obrony oraz liczne dośrodkowania. O ile na początku piłkarze Hellasu nie do końca potrafili sobie z tym poradzić to z biegiem czasu wyglądali w swoich działaniach obronnych bardzo pewnie. Napoli biło głową w mur. Azzurri grali bardzo przewidywalnie i momentami bardzo wolno. A zespołowi takiemu jak Hellas, który do Neapolu przyjechał się bronić, taka gra jak najbardziej odpowiadała.

Brakowało zawodnika, który byłby w stanie zrobić coś nadzwyczajnego. Górowała niemoc i brak pomysłu. Zespołowi takiemu jak Napoli nie wypada tak grać z takim przeciwnikiem jakim obecnie jest Hellas. Werończycy są drużyną, która broni się przed spadkiem. Swoją grą w tym meczu pokazywali, że na niczym innym im zbytnio nie zależy jak na ugraniu cennego punktu. Goście nie byli w stanie nawet wyprowadzić groźnego kontrataku, a już o dłuższym utrzymaniu przy piłce nie wspominając. Kolejny mecz, w którym uwidaczniały się problemy z jakimi zmaga się zespół Mazzarriego. Może włoski szkoleniowiec poprawił w ostatnim czasie grę w obronie, lecz kreatywność w ataku dalej pozostawia wiele do życzenia. Skoro Napoli męczy się z 17. zespołem tabeli to zdecydowanie nie ma czego szukać jeśli chodzi o grę w europejskich pucharach. Ich gra przypomina postawę średniaka ligowego, którym niestety w ostatnim czasie się stają.

Hellas próbował coś ugrać

Goście na drugą połowę wyszli z o wiele innym nastawianiem niż w pierwszej części spotkania. Zdecydowanie lepiej wyglądali piłkarze Marco Baroniego. W ich grze pojawiła się większa chęć do działań ofensywnych. Nie było widać już tej bojaźliwości i chęci ciągłego bronienia dostępu do własnej bramki. Hellas szukał okazji do strzelenia gola. Tak jakby piłkarze z Werony zauważyli, że ich rywale nie do końca potrafią stworzyć sobie dogodną sytuację bramkową. Postanowili sami zaatakować, biorąc sprawy w swoje własne ręce. Oczywiście było widać, że jest to drużyna, która broni się przed spadkiem.

Przez to ataki wyglądały w wielu momentach bardzo nieporadnie. Jednak nie brakowało w nich wiary w swoje umiejętności. Napoli mogło mieć szczęście, że ich przeciwnikiem był tylko Hellas. W przeciwnym razie tak bierna postawa zespołu Waltera Mazzarriego przez lepszą drużynę zostałaby wykorzystana. Znamienne jest to, że z minuty na minutę coraz lepiej wyglądali piłkarze Hellasu Verona. Z kronikarskiego obowiązku trzeba odnotować, że swój debiut w 60. minucie zaliczył Karol Świderski. Goście atakowali i znakomicie spychali podopiecznych Waltera Mazzarriego w swoje pole karne.

Problemy na własne życzenie

Hellasowi o wiele bardziej się chciało, a piłkarze Napoli grali tak jakby się pogodzili ze swoją bezsilnością. Grali jak martwi piłkarze, którym już nic nie pomoże. Taka postawa sprawiła, że w końcu padł gol dla Hellasu Verona. W 72. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego Tomasa Suslova na bramkę zamienił Diego Coppola. Werończycy zasłużenie wyszli na prowadzenie. Swoją postawą w drugiej połowie pokazali, że chcą powalczyć o coś więcej. W pierwszej części meczu czekali na to co pokaże Napoli, jednocześnie skutecznie broniąc dostępu do bramki.

źródło: ELEVEN SPORTS PL w serwisie X

Hellas po strzelonym golu znowu wrócił do swojej gry z pierwszej połowy. Goście niemal zabunkrowali się pod własną bramką i czekali na przeprowadzenie kontrataków. Napoli rzuciło wszystkich piłkarzy na pokład. Nacierali z minuty na minutę coraz bardziej i w 79. minucie dopięli swego. Wyrównującego gola strzelił Cyril Ngonge. Azzurri natychmiast wzięli się do roboty po straconym golu. Szkoda, że tak późno.

Napoli robiło sobie problemy w tym meczu na własne życzenie. Dopiero po stracie bramki gra zespołu Waltera Mazzarriego uległa poprawie. Jednak taki zespół jak Azzurri powinien losy takiego meczu rozstrzygać w pierwszej części meczu. Na ich szczęście mają takiego piłkarza jak Khvicha Kvaratskhelia, który cudownym strzałem zza pola karnego ustalił wynik spotkania w 87. minucie. Napoli tym samym awansowało na szóste miejsce w tabeli. Hellas walczył, lecz z Neapolu wyjeżdża z niczym.

źródło: ELEVEN SPORTS PL w serwisie X

Napoli – Hellas Verona 2:1 (Ngonge 79′ Kvaratskhelia 87′ – Coppola 72′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ