Chwila prawdy w La Liga – Real, Barca czy Atletico? Weekend może wyłonić mistrza

Ostatnie tygodnie w topowych ligach europejskiej piłki obfitowały w niesamowite emocje. To zasługa zaciętej rywalizacji o miejsca dające awans do Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy, która odbywa się we Włoszech, Anglii czy Niemczech. Jednak najciekawsza kwestia, dotycząca tytułu mistrzowskiego pozostaje nierozstrzygnięta tylko we Francji i właśnie w Hiszpanii, gdzie mamy przyjemność obserwować najbardziej ekscytującą walkę na szczycie od lat.

REKLAMA

To, co dzieje się obecnie na Półwyspie Iberyjskim, przekracza najśmielsze oczekiwania kibiców nie tylko hiszpańskiej piłki, ale w ogóle fanów tej dyscypliny. Na 4 kolejki przed końcem sezonu 2020/21, dokładnie 4 drużyny pozostają w grze o trofeum. Wystarczy jedno potknięcie i można się pożegnać z marzeniami o upragnionym tytule zwycięzcy La Liga. Tu po prostu nie ma miejsca na błędy, dlatego też nadchodzące pojedynki pomiędzy zespołami z top 4 zapowiadają się absolutnie fascynująco.

Barcelona – Atletico

Pomyśleć, że jeszcze na początku roku wydawało się, iż podopieczni Diego Simeone właściwie zapewnili sobie mistrzostwo i nic nie stanie im na drodze. No i w zasadzie tak było, z tym że to Materace zaczęli rzucać kłody pod własne nogi. Kiedy madrytczycy odpadli z wszystkich pozostałych rozgrywek, mogli skupić się na samej lidze. Niespodziewanie to właśnie w okresie od lutego do połowy kwietnia, Atletico zgubiło sporo cennych punktów. Kolosalna przewaga z pierwszej części sezonu stopniała niemalże do zera. Gdyby nie wpadka Barcelony z Granadą, zespół z Madrytu utraciłby już pozycję lidera. Fakty są jednak takie, że Los Colchoneros posiadają 2 pkt przewagi nad swoim dzisiejszym rywalem i są w nieco bardziej komfortowej sytuacji od ekipy Koemana. Mimo, iż w ostatnich tygodniach ekipa „Cholo” również nie grała idealnie, to przeprowadzenie kilku skutecznych kontrataków przeciwko niestabilnej defensywie Barcy może zagwarantować im sukces.

Duma Katalonii musi z kolei postawić wszystko na jedną kartę. Dla Messiego i spółki będzie to wóz albo przewóz – zdobywcy Pucharu Króla mają szansę udowodnić, że mimo młodej i znacznie mniej doświadczonej kadry, są w stanie wygrywać wielkie mecze. Tak jak miało to miejsce w erze dominacji tiki-taki. Przed Blaugraną zadanie arcytrudne, ale wykonalne. W końcu dla zespołu posiadającego w swoich szeregach magika Leo Messiego, nie ma rzeczy niemożliwych. Za gospodarzami jutrzejszego spotkania przemawia również fakt, że Atletico Madryt za kadencji Simeone jeszcze nigdy nie zwyciężyło na Camp Nou. Co ciekawe, w związku z powrotem Luisa Suareza na ten obiekt, Barcelona planuje uhonorować swojego byłego zawodnika. Pomysł ten jest rozpatrywany przez władze ligi.

Real – Sevilla

W niedzielę czeka nas kolejny hit 35 kolejki La Liga Santander. Real Madryt podejmie u siebie Sevillę. Julen Lopetegui, były trener Królewskich, od czasu przyjścia na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán, wykonał kawał dobrej roboty. Jego zespół w zeszłorocznej kampanii zajął 4 miejsce w lidze (ex aequo 70 punktów z Atletico). Sięgnął także po trofeum Ligi Europy i postawił niezwykle ciężkie warunki Bayernowi Monachium w Superpucharze UEFA. Niestety pierwsza część sezonu 20/21 poważnie dała się we znaki zespołowi z Andaluzji, który niejednokrotnie zaskakiwał swoich fanów w negatywny sposób. Na szczęście dla klubu i jego sympatyków, kryzys dobiegł końca, a podopieczni hiszpańskiego szkoleniowca nareszcie zaczęli przypominać ekipę, która sięgnęła po europejskie trofeum. Na 4 mecze przed zakończeniem trwającej edycji La Liga, Sevilla posiada już tyle samo punktów co na finiszu zeszłej kampanii. Los Nervionenses mają szansę ustalić historyczny rekord – aby tego dokonać, muszą wygrać wszystkie nadchodzące pojedynki.

Nie będzie to jednak proste, gdyż na ich drodze stoi zespół o mentalności zwycięzców. Real Madryt w sezonie 20/21 to drużyna, która potrafiła gubić punkty z teoretycznie znacznie słabszymi rywalami, ale kiedy przychodziło co do czego, Królewscy pokazywali klasę. Zinedine Zidane w kluczowych meczach z najgroźniejszymi przeciwnikami udowadniał, że powierzona mu rola nie jest dziełem przypadku. Niech nie zwiedzie was środowa porażka z Chelsea w Lidze Mistrzów. Los Blancos to ekipa, która zawsze walczy do końca. W zeszłym roku zaowocowało to wykorzystaniem błędów Barcelony i w konsekwencji mistrzostwem Hiszpanii. Słowo klucz brzmi tutaj „motywacja”. Real znajduje się w roli obrońcy tytułu, ich los zależy przede wszystkim od nich samych. Jak doskonale wiemy, Zizou to mistrz w kwestii motywowania swoich zawodników. Czy ekipie z Madrytu uda się powtórzyć zeszłoroczny sukces? Piłkarski weekend zapowiada się wyśmienicie i na pewno przyniesie jakąś odpowiedź.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,653FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ