Bezzębne Napoli z 3. porażką w lidze. To koniec Rudiego Garcii?

Napoli podejmowało dziś 19. w tabeli Serie A Empoli. Kiedy dochodzi do starć tego typu, wstępna predykcja rezultatu wydaje się jasna – pewne zwycięstwo wyraźnie faworyzowanych gospodarzy. Jak się jednak okazało, dziś strona na papierze zdecydowanie silniejsza miała ogromne trudności, aby pokazać oczekiwaną po niej jakość.

REKLAMA

Brak polotu ciągłym problemem w grze Napoli

Bez zaskoczenia Azzurri prowadzili grę i dominowali w posiadaniu piłki nad rywalami. Jednak szybko dało się zauważyć, że z poczynań gospodarzy niewiele wynika. Kiedy zespół Rudiego Garcii zbliżał się pod pole karne Empoli, nagle ginęły wszelkie koncepcje na przeprowadzenie jakiegoś ataku. A jeśli już do czegoś dochodziło, okazywało się że cała akcja została rozegrana za wolno i zbyt czytelnie dla przeciwników. Widać było, że sami Frank Anguissa i Stanislav Lobotka ustawieni w roli dwóch pivotów wnosili zdecydowanie za mało kreatywności. Z kolei Giacomo Raspadori zupełnie nie sprawdzał się jako „dziesiątka”. Nie wspominając i Giovannim Simeone, który daje drużynie zdecydowanie mniej niż Victor Osimhen.

Taki stan rzeczy oczywiście pasował przyjezdnym. Podopieczni Aurelio Andreazzoli skupiali się na bronieniu, tylko od czasu do czasu starając się jakoś odgryźć ekipie z południa Włoch. I to przy mocno bezbarwnej postawie Napoli sprawdzało się zupełnie przyzwoicie. W końcu jeśli istnieje szansa wywiezienia chociażby remisu z takiego obiektu przy niskim nakładzie sił i bez podejmowania zbędnego ryzyka, to czemu formacja z Toskanii miałaby z tego nie skorzystać?

Rudi Garcia może pakować walizki…

Na początku drugiej połowy Empoli nie zamierzając okopywać się we własnej szesnastce postanowiło ruszyć odważniej do przodu. Goście potrafili oddać kilka strzałów na bramkę Golliniego i postraszyć Napoli. Mimo, że nie były to wielce groźne akcje, nadrzędny cel zamierzeń ekipy ze strefy spadkowej był zupełnie inny. Chodziło przede wszystkim o maksymalne zminimalizowanie zagrożenia ze strony przeciwników. A nie ma na to lepszego sposobu, niż działanie w imię maksymy „najlepszą obroną jest atak”. Solidnie na prawej stronie obrony Empoli zaprezentował się także Bartosz Bereszyński. Reprezentant Polski nie miał dziś co prawda na przeciwko siebie wybitnych rywali, ale należy oddać że wywiązywał się ze swoich obowiązków solidnie i wygrywał większość pojedynków.

W 54. minucie Rudi Garcia wpuścił na boisko Piotra Zielińskiego oraz Kvichę Kvaratskhelię w miejsce Simeone oraz Elmasa. Nieco później dołączyli do nich również Jens Cajuste oraz Jesper Lindstrom. Wszystko po to aby ożywić grę Napoli i pokazać nieco więcej dynamiki w ofensywie. Faktycznie, co nieco ruszyło pod tym kątem w ekipie gospodarzy. Azzurri zmusili Etrita Berishę do większego wysiłku i wykonania kilku interwencji. Natomiast to wciąż nie były jakoś specjalnie groźne sytuacje, które byłyby w stanie podbić skromny wynik xG. Ten bowiem w okolicach 80. minuty wskazywał zaledwie 0.53 po stronie drużyny ze Stadio Diego Armando Maradona.

Końcówka spotkania jedynie pogrążyła bezpłciowy zespół Napoli. Po dwóch dobrych próbach Kvaratskhelii obronionych przez Berishę, na domiar złego dla gospodarzy Empoli dało ponieść się fantazji. W 90+1. minucie podopieczni Andreazzolli wyszli ze spontanicznym atakiem, który zakończył się nieszablonowym uderzeniem z Viktora Kovalenko. Ukrainiec uderzył optymistycznie z prawego skrzydła nie do obrony, gdyż piłka zakręcając odbiła się od dalszego słupka i wpadła do siatki. Lepszej kary za bylejakość i bierność Napoli otrzymać chyba nie mogło.

Napoli 0:1 Empoli (90+1′ Kovalenko)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,594FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ