Bayer Leverkusen napisał przepiękną historię w sezonie 2023/24. Piłkarze Xabiego Alonso przeszli przez wszystkie ligowe mecze bez ani jednej porażki. Co więcej, wielokrotnie unikali niepowodzeń dzięki golom strzelanym w końcówkach spotkań. Nawet gdy wydawało się, że są skazani na porażkę/remis, w ostatnich minutach wrzucali wyższy bieg i przechylali szalę zwycięstwa na własną korzyść. Ostatnio mistrzowie Niemiec nie mają już tyle, no właśnie — szczęścia?
Obrońca tytułu stracił w 8 ligowych spotkaniach aż 15 goli
To gorszy wynik niż… Beniaminek St. Pauli. Warto jednak spojrzeć na statystykę xGA, czyli goli oczekiwanych przeciwko danej drużynie. W przypadku Bayeru Leverkusen takowych nazbierano dotychczas 11.44, co daje jeden z najlepszych wyników w Bundeslidze. Osobom, którym powyższy współczynnik niewiele mówi, wytłumaczymy, że każdy ze strzałów, jakie oddają rywale danego zespołu, jest oceniany przez algorytm bazujący na odległości od bramki, ustawieniu bramkarza, defensorów i kącie uderzenia. Przeciwnicy Bayeru Leverkusen powinni strzelić 11.44 gola, a w rzeczywistości zdobyli 15 bramek. Wygląda więc na to, że bramkarz Aptekarzy zbyt łatwo daje się pokonać. W formie ciekawostki dodajmy, że rywale RB Lipsk wypracowali 11.8 xG, jednak drużyna Marco Rose straciła ledwie 3 bramki.
Powyższe wyliczenia sprowadzają się do prostego faktu. Gdyby wszystkie drużyny Bundesligi strzelały tyle i traciły tyle, ile wylicza im algorytm, Bayer Leverkusen ustępowałby jedynie Bayernowi Monachium. Tymczasem, piłkarze Xabiego Alonso są obecnie 5 punktów za RB Lipsk.
Spójrzmy na ostatnie mecze w wykonaniu Bayer Leverkusen
Aptekarze prowadzili z Bayernem Monachium, ale ostatecznie zremisowali 1:1. Z prowadzenia cieszyli się ledwie 8 minut, ostatecznie musieli zadowolić się remisem. Kolejny mecz ligowy to sensacyjny remis z Holstein Kiel. Leverkusen prowadziło 2:0, by stracić dwa gole i zaliczyć nieoczekiwaną, remisową wpadkę. W meczu z Brestem, piłkarze Alonso również stracili gola jako pierwsi i po kwadransie dali się zaskoczyć rywalom. Do tego dorzucamy mecz z minionego weekendu. Bayer miał pewnie pokonać Werder Brema, jednak zremisował 2:2 po golu straconym w 90. minucie.
Bayer Leverkusen wiosną imponował kapitalnymi końcówkami spotkań. Ostatnio w końcówkach to rywale mają więcej do powiedzenia i to oni odbierają prowadzenie mistrzom Niemiec. Kilka straconych punktów nie jest jeszcze powodem do paniki. Faktem jest jednak, że obrońcy tytułu zbyt łatwo pozwalają sobie na tracenie goli. Takie mecze jak ten z Werderem Brema wiosną udało by się pewnie wyszarpać po trafieniu z doliczonego czasu gry. Obecnie Bayer wcale nie wyglądał na lepszy zespół na tle ligowego średniaka. Przepychanie wygranych przychodzi z dużym trudem. Wygląda to tak, jakby kilka miesięcy temu Bayer Leverkusen wyczerpał limit szczęścia, a obecnie nie był w stanie przypomnieć sobie, jak to się działo, że w okolicy 85. minuty rzucał się na przeciwnika i robił wszystko, by wcisnąć mu decydujące trafienie. Inna kwestia, że i determinacja, by za wszelką cenę pokonywać rywali, jest już zdecydowanie mniejsza.