Barcelona wygrywa po męczarniach, Jordi Alba na ratunek z ławki!

FC Barcelona zwycięża z Osasuną mimo bardzo słabego występu! Duma Katalonii grała w przewadze od 27. minuty, ale na bramkę dającą im 3 pkt podopieczni Xaviego musieli czekać aż do samej końcówki spotkania. Tam z pomocą przyszedł Jordi Alba, a ważny udział w akcji bramkowej zaliczył także Robert Lewandowski.

REKLAMA

Barcelona w przebraniu Rakowa Częstochowa

Osasuna przyjechała na Camp Nou z bardzo prostym i przejrzystym planem – wywalczyć jak najlepszy możliwy rezultat, jednocześnie nie tracąc żadnych ważnych zawodników w wyniku urazów zdrowotnych. Bowiem już za 4 dni Los Rojillos czeka finałowe starcie Pucharu Króla z Realem Madryt, toteż goście starali się zrealizować swoje założenia jak najmniejszym kosztem. Przez blisko 30 minut rywalizacji szło im to z resztą bardzo dobrze. Barcelona nie wyglądała dzisiaj przekonująco w ofensywie. W większości akcji Blaugrany brakowało dynamiki, dokładności, bądź kreatywności. Zazwyczaj kończyło się na długim podaniu za plecy obrońców i próbie wejścia w pole karne przez pomocników Dumy Katalonii – Pedriego bądź Gaviego. I mimo, że nie przekładało się to na zbyt duże zagrożenie pod bramką Aitora Fernandeza, to doprowadziło to do sytuacji kluczowej w perspektywie reszty pojedynku.

W 27. minucie Pedri wychodząc do okazji sam na sam z bramkarzem Osasuny został przytrzymany przez Jorge Herrando. 22-letni defensor, dla którego było to dopiero pierwsze spotkanie w tym sezonie w barwach Gorritxoak, popełnił zatem błąd kosztujący go otrzymanie czerwonej kartki, a zespół utratę jednego gracza.

Jednak co zaskakujące, podopieczni Xaviego niespecjalnie potrafili wykorzystać prezent podarowany im przez rywali. Gospodarze naturalnie przeważali, mając w pewnym momencie blisko 80% posiadania piłki, ale nie byli w stanie oddać ani jednego celnego strzału na bramkę Fernandeza. Osobom, które oglądały dzisiejsze starcie Legii Warszawa z Rakowem Częstochowa w finale Pucharu Polski, mogły pojawić się przed oczami „flashbacki” z tego spotkania. Gdyż podobnie jak tam, jedna drużyna wyraźnie przeważała, mając po swojej stronie nie tylko przewagę zawodnika, ale także przewagę jakości. Natomiast nie przekładało się to praktycznie na nic konkretnego.

Droga przez mękę zakończona sukcesem

Zapytacie może, gdzie przez pierwszą połowę meczu podziewał się Robert Lewandowski? Otóż polski napastnik „schował się” w głębi boiska i rzadko kiedy pojawiał się w polu karnym przeciwników. Skąd taki manewr? Ciężko powiedzieć. Moje przypuszczenie jest takie, że Lewy mógł celowo chcieć wyciągnąć obrońców zespołu z Pampeluny, żeby zrobić miejsce dla innych kolegów z zespołu na wejście z drugiej linii, jak miało to miejsce w przypadku Pedriego, Raphinhi, czy Gaviego. Jednak nie miało to większego sensu od momentu, kiedy Osasuna zaczęła grać w dziesiątkę i obniżyła swój blok obronny jeszcze wyraźniej. A wcale nie zmieniło to pozycji Polaka na boisku, który często nawet po przerwie powoli dołączał do kolegów działających w ofensywie. Zatem może być to również po prostu objaw zmęczenia Lewego ciągłą grą i fizycznie Robert potrzebuje dłuższego odpoczynku.

Ale przecież Lewandowski to nie cała Barcelona. Na murawie znajduje się jeszcze 10 innych piłkarzy, z których większość prezentowała się dzisiaj zdecydowanie poniżej oczekiwań. Jules Kounde podobnie jak Polak wygląda na bardzo zmęczonego sezonem i nie wnosi zbyt wiele na pozycji prawego obrońcy – gra tam, bo musi. Raphinha po dobrym meczu z Realem Betis dziś posyłał praktycznie same kiepskie dośrodkowania i został zmieniony w 52. minucie. Ousmane Dembele który wszedł w jego miejsce również nie zachwycał. Pedri wciąż szuka optymalnej formy po powrocie z kontuzji i nie upłynniał gry Barcy tak bardzo jak to możliwe. Jednymi słowy – ciężary dla FC Barcelony.

Xavi uratowany przez byłego kolegę z zespołu

W takich okolicznościach należałoby skierować pewne słowa krytyki także w stronę trenera. Drużyna Xaviego kolejny raz w tym sezonie męczyła się z niżej notowanym rywalem, choć w teorii powinna bez problemu zgarnąć 3 pkt na własnym stadionie. Jednak na swoją obronę Hiszpan miał zmiany. A przede wszystkim jedną, kluczową zmianę w postaci Jordiego Alby. Alba zmienił Alejandro Balde w 76. minucie, a niespełna 10 minut później wpisał się na listę strzelców. Robert Lewandowski zszedł w boczny sektor pola karnego i zagrał kluczowe dośrodkowanie do Frenkie de Jonga, a ten zaliczył asystę przy charakterystycznym dla Jordiego trafieniu z pierwszej piłki.

Tym samym FC Barcelona utrzymuję swoją bezpieczną przewagę nad Realem Madryt w tabeli LaLiga, która może jedynie wzrosnąć jeśli Królewskim poślizgnie się dziś noga przeciwko Realowi Sociedad.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,602FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ