9 goli i 2 czerwone kartki. Pogoń Szczecin z kosmiczną wygraną!

Pogoń Szczecin dokładnie za tydzień rozegra swój najważniejszy mecz sezonu — finał Pucharu Polski przeciwko Legii Warszawa. Robert Kolendowicz nie zamierzał jednak oszczędzać swoich graczy, którzy pojechali do Niepołomic po trzy punkty. Portowcy byli faworytem starcia z Puszczą, ale ekipa Tomasza Tułacza musiała podjąć walkę, bowiem widmo degradacji cały czas wydaje się realne.

Bezradność gospodarzy

Pogoń Szczecin rozegrała w pierwszej połowie perfekcyjne 38 minut. Puszcza Niepołomice tak naprawdę nie istniała w tym czasie na murawie. Już w 5. minucie drogę do siatki znalazł Efthymios Koulouris, któremu niepołomiczanie zostawili zbyt wiele miejsca. Nie miało nawet znaczenia, że Grekowi odskoczyła piłka — miał ułamki sekundy, by zapanować nad sytuacją i pokonać Kewina Komara. Oczywiste było, że kluczem do sukcesu Puszczy (czyli zdobycie punktów) będzie jak najdłuższe utrzymanie czystego konta, tymczasem już na starcie meczu defensywa posypała się jak domek z kart.

REKLAMA

Goście po strzelonym golu nie cofnęli się do defensywy. Dominowali, systematycznie zadając kolejne ciosy. Żaden z nich nie okazał się jednak tak celny jak uderzenie lidera klasyfikacji strzelców Ekstraklasy. Nieoczekiwanie, w 39. minucie do wyrównania doprowadził Piotr Mroziński wykorzystujący spore zamieszanie po firmowym daniu Puszczy — wrzucie z autu. W końcówce pierwszej połowy gospodarze odważniej ruszyli do ataku, co skończyło się zabójczą kontrą wykończoną przez Koulourisa.

Co zrobiła Puszcza Niepołomice!?

Portowcy schodzili na przerwę z prowadzeniem, jednak jednocześnie ze świadomością, że nie można lekceważyć Puszczy Niepołomice, a przynajmniej tak mogło się wydawać. Tymczasem chwilę po wznowieniu gry gospodarze strzelili na 2:2. Dawid Szymonowicz wlał nadzieję w serca kibiców swojej drużyny, ale to był dopiero początek nieprawdopodobnego splotu zdarzeń. W 54. minucie ekipa Tułacza prowadziła 4:2 (!!!). Dwa gole strzelił bowiem Antoni Klimek. Puszcza, która w pierwszej połowie (bez ironii) nie istniała na boisku, potrafiła strzelić w tym meczu cztery gole. Pogoń Szczecin, która przez większość pierwszej połowie panowała nad meczem, po godzinie gry miała stracone cztery bramki. Jak tu nie kochać futbolu?

Co mogło się dalej wydarzyć? Oczywiście, Pogoń Szczecin przypomniała sobie, że Puszcza nie jest topowym zespołem, którego można się obawiać. Wystarczyło powtórzyć grę z pierwszej połowy, ale poprawić skuteczność. W 60. minucie rzut karny wywalczył Kamil Grosicki, a wykorzystał go kompletując hat-tricka Koulouris. Po kolejnych 9 minutach na 4:4 trafił Kamil Wędrychowski, a po chwili czerwone kartki obejrzeli Leo Borges i German Barkovskiy.

Mecz sezonu? Pod względem emocji bez wątpienia. Szala zwycięstwa przechylała się raz w jedną, raz w drugą stronę. Ostatnie słowo należało do gości, a dokładnie do Koulourisa, który w doliczony czasie gry trafił po raz czwarty, zapewniając Portowcom wygraną 5:4. Tomasz Tułacz może rwać sobie włosy z głowy. Jego piłkarze strzelili 4 gole i nie zdobyli punktu i mogą skończyć kolejkę w strefie spadkowej. A Pogoń? Pogoń pokazała charakter, chociaż piłkarze stracili sporo sił przed finałem Pucharu Polski, a z drugiej strony taka wygrana daje motywacyjnego kopa…

Puszcza Niepołomice — Pogoń Szczecin 4:5 (Mroziński 39′, Szymonowicz 46′, Klimek 51′, 54′ – Koulouris 5′, 45′, 60′, 90+4′ Wędrychowski 69′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,825FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ