Loris Karius do końca swoich dni będzie kojarzony będzie z feralnym występem w finale Ligi Mistrzów z 2018 roku. Niemiecki bramkarz mógł wówczas zostać bohaterem Liverpoolu, jednak jego błędy przesądziły o porażce z Realem Madryt. Kariera Kariusa wkrótce załamała się, a w ostatnich latach odcinał kupony od dawnej sławy. Dość nieoczekiwanie, w miniony weekend przypomniał o swoim potencjale, rozgrywając znakomity mecz w barwach Schalke.
Loris Karius na dłużej w Gelsenkirchen?
Drużyna z Gelsenkirchen zajmuje w tym momencie 12. miejsce w 2. Bundeslidze i bliżej jej do spadku niż walki o awans. Schalke w ostatnich tygodniach przegrało trzy mecze, notując zresztą pięć kolejnych spotkań ze straconym golem. Trener Florian Kohfeldt postanowił, że dotychczasowa jedynka – Justin Heekeren w starciu przeciwko Preußen Münster usiadł na ławce rezerwowych, a zastąpił go Loris Karius. 31-latek ostatni mecz rozegrał… 24 lutego 2024 roku, w barwach Newcastle przeciwko Arsenalowi.
Doświadczony bramkarz wrócił między słupki po ponad roku przerwy. Zachował czyste konto, będąc kluczowym piłkarzem Schalke w spotkaniu wygranym 1:0. Mam za sobą długą drogę cierpienia, ale nigdy się nie poddałem, zawsze ciężko nad sobą pracowałem i byłem pewien, że na końcu zostanie to nagrodzone w piłce nożnej. Nie wszystko było idealne i wciąż jest pole do poprawy, ale ogólnie debiut był OK. Po prostu wykonywałem swoją pracę i odwdzięczałem się za zaufanie, jakim obdarzyli mnie przełożeni — przyznał golkiper po meczu. Kicker nie miał wątpliwości, przyznając Kariusowi notę 1, czyli klasa światowa.
Niemiecki Bild po tym jednym występie zaczął zastanawiać się, czy 31-latek latem spróbuje angażu w lepszym zespole. Schalke nie zagwarantowało sobie bowiem opcji przedłużenia współpracy. Loris Karius nie chce deklarować, czy pozostanie w obecnej drużynie. Wydaje się jednak, że do końca rundy to on będzie nową jedynką w klubowej bramce.