Pierwszy niedzielny pojedynek w PKO BP Ekstraklasie był meczem specjalnym. Puszcza Niepołomice po raz pierwszy bowiem rozgrywała mecz w polskiej elicie na własnym stadionie! Powrót do domu zawsze cieszy, a Żubry chciały odwdzięczyć się tłumnie przybyłym fanom za tak długi czas grania „na wyjazdach”. Motor Lublin jednak mimo statusu beniaminka od początku tego sezonu pokazuje, że chce w Ekstraklasie pograć znacznie dłużej niż tylko rok. Spotkanie zapowiadało się bardzo ciekawie.
Motor rozdawał karty
Od samego początku tego meczu Motor Lublin bardzo mocno naciskał. Puszcza zdecydowanie bardziej postawiła na defensywę, Goście raz po raz szturmowali bramkę gospodarzy, którzy coraz bardziej rozpaczliwie próbowali się bronić. Mraz w pojedynke zmarnował dwie bardzo dogodne sytuacje. Kibice mieli sporo powodów do zmartwień.
Motor prowadzi w Niepołomicach! 👊 Herve Matthys idealnie dośrodkował, a niepilnowany Arkadiusz Najemski umieścił piłkę w siatce! ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) March 2, 2025
📺 Transmisja meczu w CANAL+ SPORT3 i CANAL+ online: https://t.co/54KRMEj7C2 pic.twitter.com/YBHPiaETLt
Źródło: CANALPLUS_SPORT/X
Obawy fanów gospodarzy potwierdził się w 29. minucie. Najemski idealnie skontrował wrzutkę Matthysa i wyprowadził lublinian na jednobramkowe prowadzenie. Pewny strzał po długim słupku nie zostawił golkiperowi żadnych złudzeń. Do końca połowy nie zobaczyliśmy już żadnych ciekawszych okazji. Mimo wszystko „tylko” 1:0 był bardzo niskim wymiarem kary. Motor całkowicie dominował i tylko nieskuteczności Puszcza zawdzięczała fakt, że ten mecz nie skończył się już po 45 minutach.
Spokój Motoru i walcząca Puszcza
W drugiej połowie szybko emocje poszybowały w górę. W 53. minucie meczu po stykowej sytuacji w polu karnym mogła zostać podyktowana jedenastka dla Puszczy. Po kontakcie z wozem VAR arbiter nie zdecydował się nawet podejść do monitora. Od tego momentu Puszcza poczuła krew. Chociaż ich możliwości ofensywne często są ograniczone, na boisku mecz zaczął być znacznie bardziej otwarty. Momentami przechodziliśmy spod jednej szesnastki pod drugą.
Widać było, że gospodarze mają problem z zatrzymywaniem kontr rywali. Co gorsza, nie umieli w żaden sposób przedrzeć się w pole karne Motoru. Wszelkie próby kończyły się gdzieś w okolicach szesnastki lublinian. Trudno jest wyrównać, gdy twój atak opierający się na dobrym graniu głową nie może podejść blisko pod bramkę.
Po 70. minucie obie drużyny podkręciły tempo. Zarówno Motor mógł zakończyć ten mecz 3:0 jak i w teorii Puszcza mogła go wygrać. Niestety obie ekipy były wysoko nieskuteczne i wszelkie dogodne sytuacje były seryjnie marnowane. W boiskowym chaosie lepiej odnalazły się Żubry. Arbiter w 87. minucie meczu wskazał na wapno, a na boisku rozgorzała walka między zawodnikami obu drużyn. Po analizie VAR sędzia cofnął jedenastkę, co na pewno będzie szeroko komentowane w świecie polskiej piłki. Ten karny się po prostu Puszczy należał.
W ostatnich minutach meczu golkiper uratował jeszcze lublinian po świetnym strzale z przewrotki Klimka. W 100 minucie meczu z boiska po drugiej żółtej kartce wyleciał jeszcze Szymonowicz.
Motor uciekł spod topora
Motor Lublin grał dziś znacznie lepiej, ale długo prosił się o problemy. Beniaminek mógł zamknąć ten mecz już w pierwszej połowie, a i w drugiej mieli oni sporo dogodnych sytuacji. Mimo wszystko mogą odetchnąć z ulgą, bo po kontrowersyjnej decyzji sędziego udało im się dowieźć bardzo cenne zwycięstwo.
Puszcza źle będzie wspominać ekstraklasowy debiut na swoim obiekcie, ale nie poddali się bez walki. W końcówce próbowali już wszystkiego. Mimo wszystko dziś po prostu zabrakło tego czegoś. Czasem szczęście się do ciebie nie uśmiecha.