Leo Messi błyszczał na Copa America. Jorginho miał dobrą końcówkę zeszłego sezonu i Euro 2020. Mo Salah? Bardzo dobre wejście w obecne rozgrywki. Lista piłkarzy, którzy błysnęli w ostatnich miesiącach jest spora, ale jeden zawodnik ma po swojej stronie niepodważalny argument. Robert Lewandowski cały czas trzyma równie wysoką formę. Nie ma jednego okresu, który byłby uważany za podstawę w dyskusji o Złotej Piłce, bowiem od kilkunastu, jeśli nie kilkudziesiestu miesięcy, jest klasą dam dla siebie.
W 2021 roku uzbierał już 59 trafień, a przecież w teorii ma jeszcze 11 spotkań do rozegrania. Liczby, które śrubuje można porównywać z tymi autorstwa Cristiano Ronaldo i Leo Messiego w szczycie ich formy. Prostą matematyką, może ten rok skończyć z wynikiem 70 trafień. Taki bilans kilka lat temu zarezerwowany był dla „Bogów” pokroju Messiego. Pamiętajmy również, że Lewy oszczędzany był w Pucharze Niemiec, gdy Bayern grał z półamatorskim rywalem. Nie szukał podbijania rekordu za wszelką cenę. Naturalnie, od początku roku pakuje gola za golem.
Robert ma swoje wady, ale nie pamiętam, kiedy ostatnio zaliczył taki przestój jak Messi po transferze do PSG. Jeśli ktoś mówi, że Leo jest lepszym graczem – mogę się zgodzić oceniając całą karierę obu zawodników czy ich umiejętności. Tylko, że Argentyńczyk od kilku dobrych miesięcy nie strzelił gola w lidze. Tymczasem u Roberta spotkania bez gola można policzyć na palcach jednej ręki. Tu nie ma o czym rozmawiać.
Fakt, Lewemu brakuje sukcesów z reprezentacją Polski. Ale jakież to potężne zwycięstwa z kadrą odnosił Leo Messi, zanim wzniósł trofeum Copa America? Jeśli pod koniec listopada Robert Lewandowski nie otrzyma Złotej Piłki nie będę zdziwiony, bo to zwykły konkurs popularności. Ważne, żeby kibice mieli świadomość jaka jest prawda. Lewy od wielu miesięcy udowadnia, że zasługuje na najwyższe oceny. W każdym meczu, z każdym rywalem. Kilka razy sam pomyślałem, że ma problem, że jego „maszynka” zaraz się zatnie, po czym tak po prostu robił swoje, z uśmiechem na ustach wpisując się na listę strzelców. Zresztą, gole to niejedyny atut Polaka, co widać było w meczu z Benficą. Robert brał na siebie 3 a nawet 4 obrońców rywali, dzięki czemu Sane czy Gnabry mieli mnóstwo wolnego miejsca. Lewy ma już taki respekt u rywali, że muszą go podwajać czy nawet potrajać.
Najlepszy piłkarz 2021 roku to Robert Lewandowski
A jeśli jakiś dziennikarz z Wybrzeża Klatki Schodowej odda głos na Messiego? Spoko. Kibice i tak wiedzą, jak jest w rzeczywistości.
Fot. Vverve/Depositphotos