W ramach szóstej kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów doszło do rewanżu za sierpniowy Superpuchar Europy. Będąca w znakomitej formie Atalanta podejmowała na własnym stadionie grający ostatnio w kratkę Real Madryt. La Dea miała przed tym pojedynkiem serię 9. wygranych meczów i aż 14. bez porażki licząc wszystkie rozgrywki. Królewscy byli postawieni pod ścianą. Potrzebowali zwycięstwa, aby poprawić swoją sytuację w tabeli, a jednocześnie pokazali już w tym sezonie, że mają problemy w meczach z ekipami takimi jak Atalanta.
Real dobrze zaczął, ale im dalej, tym prezentował się gorzej
Zawodnicy Carlo Ancelottiego pokazali się z dobrej strony na początku meczu. Dobre minuty udało im się przekuć w bramkę dającą prowadzenie. Autorem gola został Kylian Mbappe, a przytomnym podaniem popisał się Brahim Diaz. Królewscy mieli jeszcze parę chwil, w których prezentowali się lepiej od rywala, ale z czasem zaczęli spuszczać z tonu. Powtarzającym się schematem były długie piłki zagrywane przez obrońców albo nawet bramkarza, z całkowitym pominięciem środka pomocy. Problemem było nie tylko to, że przy rozgrywaniu pomijano rozgrywających, ale też to, że podania wędrowały do nikogo. Kolejną złą informacją był uraz Mbappe, przez który w 36. minucie opuścił boisko.
KYLIAN MBAPPE! Francuz szybko otwiera wynik spotkania przeciwko Atalancie 😎
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) December 10, 2024
📺 Mecz trwa w CANAL+ EXTRA1 i CANAL+ online: https://t.co/CSTjelglZW pic.twitter.com/dm6Hj5QMQr
Druga część pierwszej połowy należała do gospodarzy, którzy cały czas szukali gola wyrównującego. Niech o jakości ich ataków świadczy to, że obrońcy Realu kilkukrotnie wybijali piłkę na oślep, byle tylko oddalić ją od własnego pola karnego. W ostatniej akcji przed przerwą drobny błąd popełnił Aurelien Tchouameni, jednak był on na tyle bolesny, że skutkował rzutem karnym dla Atalanty. Do piłki podszedł Charles De Ketelaere i bardzo pewnym uderzeniem pokonał golkipera Królewskich. Atalanta prezentowała się bardzo dobrze, a na przestrzeni całej pierwszej połowy nawet lepiej niż Real.
Gwiazdy wzięły sprawy w swoje ręce
Początek drugiej części meczu był dość niemrawy. Obie strony grało bardzo ostrożnie, a przy tym wolniej niż jeszcze przed przerwą. Spotkanie ożywiło się po 10. minutach, kiedy to po błędzie Edersona gola zdobył Vinicius. Real tym razem nie zrobił tego błędu co w pierwszej połowie. Królewscy nie spuścili z tonu i po chwili po długim podaniu Viniego do Jude’a Bellinghama powiększyli swoje prowadzenie. La Dea jednak nie załamywała się i ruszyła do odrabiania strat. Nie minęło kilka minut a świetnym uderzeniem popisał się Ademola Lookman. Atalanta nie odpuszczała, narzuciła bardzo wysoką intensywność, a Real podjął tę rękawicę.
Real wrzuca wyższy bieg! 🔥 Gole Viniciusa i Bellinghama wyprowadzają "Królewskich" na prowadzenie! ⚽
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) December 10, 2024
📺 Mecz trwa w CANAL+ EXTRA1 i CANAL+ online: https://t.co/CSTjelglZW pic.twitter.com/XPOySUDNBJ
Im bliżej było końca spotkania, tym gospodarze w coraz bardziej zdesperowany sposób szukali gola wyrównującego. Królewscy byli jednak niewzruszeni, a ostatni kwadrans spędzili już skupieni głównie na defensywie. Finalnie utrzymali prowadzenie do ostatniego gwizdka. Real dopisał sobie bardzo cenne trzy punkty do tabeli, a przy tym zakończył wspaniałą serię Atalanaty Gian Piero Gasperiniego. Było to jednak zwycięstwo okupione kolejną kontuzją, tym razem u Mbappe.