Harry Kane po siedmiu kolejkach Premier League nie ma na koncie ani jednego gola. Nie zaciął się jednak całkowicie, bowiem zdołał zanotować trafienia w pucharze Anglii w rozgrywkach Ligi Konferencji. Aczkolwiek hat trick przeciwko słoweńskiej drużynie NS Mura nie jest wystarczająco słodki dla kibiców Tottenhamu. Bez goli angielskiego atakującego The Lilywhites najprawdopodobniej ugrzęzną w środku tabeli na dobre.
Zdanie na ten temat wyraził Wayne Rooney, który również w swojej karierze zaliczył dłuższy przestój. W sezonie 2010/2011 jego zacięcie miało trochę inny wymiar, bowiem były zawodnik Manchesteru United miał znaczącą przerwę między pierwszym, a drugim trafieniem w lidze angielskiej. Wtedy musiał czekać dwanaście kolejek, chociaż w tamtym czasie wkradła się jeszcze kontuzja kostki.
Osobiście uważam, że poziom krytyki wobec Harry’ego jest przesadzony. Nadal jest jednym z najlepszych napastników na świecie, ale kiedy nie strzela to ludzie zmieniają o nim opinie, do czego mają pełne prawo. Jednak wydaję mi się, że Harry jest na tyle dobrym piłkarzem, aby przejść przez ten trudny okres.
Wayne Rooney dla Sky Sports – tłumaczenie własne
Być może Kane po prostu myślami jest gdzie indziej i nie ma takich pokładów motywacji jak w poprzednich sezonach. Albo po prostu ma najzwyklejszego pecha, który przyczepił się do niego jak stara guma do tenisówki. Niemniej nie warto porzucać nadziei na jego odblokowanie. Nie jest przecież pierwszym zdiagnozowanym przypadkiem strzeleckiej niemocy. Zasadne są zatem nawoływania Rooney’a do cierpliwości. Chociaż jej pokłady mogą w końcu się wyczerpać również w ocenie menadżera Derby County.